W MA nie ma przepustnicy, więc ktoś ci bajki opowiada - ilością dostarczonego powietrza steruje się poprzez czas otwarcia zaworów ssących. Może chodziło o klapę gaszącą (taką jak w dieslu)?
Printable View
W MA nie ma przepustnicy, więc ktoś ci bajki opowiada - ilością dostarczonego powietrza steruje się poprzez czas otwarcia zaworów ssących. Może chodziło o klapę gaszącą (taką jak w dieslu)?
No to ładnie. Ktoś jeszcze może to potwierdzić? Jutro jestem umówiony jeszcze raz w serwisie i nie chcę wyjść na idiotę, jak powiem, że nie ma przepustnicy. Od razu mi się nie podobało, że jest w samochodzie coś co nie działa i nie spełnia żadnej funkcji.
ps. Tu np. jest przepustnica do MA:
http://motoneo.pl/czesci-fiat/fiat-p.../Przepustnica/
Maćkowi nie ufasz???
Wiecie co, to jest ciekawsze niż myślałem. Byłem przekonany, że przepustnicy to tam nie ma, bo to miała być jedna z głównych "magii Multisrera". Brak przepustnicy. I masa korzyści z tego płynąca.
Ale przez dobre pół godziny śledziłem drogę, którą podąża powietrze w ePERze. I co? Ano 1.4 170, 120 i 105 mają część o wdzięcznej nazwie "korpus przepustnicy bz".
Na tablicach 10255-010 wybieramy interesujący nas silnik (1.4 125kW i dla porównania silnik bez MA - 1.4 88/77kW). Następnie kolektor ssący kpl (55251188 lub 55248423) -> dostarczany jako części -> części i faktycznie na drugiej tablicy jest korpus przepustnicy... Odpowiednio część 77364549 (bez MA) i 77365394 (MA). Nie wiem co to tam robi, ale taka część jest.
No właśnie. Mechanik powiedział mi, że ta przepustnica jest zawsze otwarta i w niskiej temperaturze u mnie się podobno zamykała. Dla mnie bez sensu, stąd pytanie.
Bo to wygląda jak przepustnica, ale jest klapą gaszącą i zamyka się tylko podczas wyłączania silnika, aby ograniczyć wibracje - patent znany z JTDM
Mniejsza o to, bo dzisiaj rano było 2 stopnie, przejechałem się i jest to samo co było.
A czy w trakcie przyśpieszania w zimne dni masz efekt przerywania, gdy np. na 4 biegu mocno wciśnięty pedał gazu i obroty powyżej 3000?
pzdr, tadzikpl
Dokładnie tak, ale raczej na trójce to zauważyłem.
To jest to samo? Mają sprawdzić, ale na hasło "przepływomierz" nie bardzo wiedzieli co to jest.
Nie ma jest czujnik MAF zintegrowany z czujnikiem temperatury w kolektorze ssácym i do tego czujnik ciśnienia w dolocie
Nic nie pomogło. Teraz FAP poradził ASO, że to "może" turbina i żeby podmienić. Komedia jakaś.
Ale nic to. Samochód pojechał na lawecie do Bielska. Mam nadzieję, że tam też nie naprawią, a teraz czas działa tylko na moją korzyść.
Żebyś się nie przeliczył z tym, że "czas działa na Twoją korzyść"... Tzn. rozumiem Twój problem i uważam, że FAP/ASO lecą w kulki, ale to Ty jeździsz zastępczym, a Julka stoi w ASO. Obawiam się, że do jakiejś porażającej rekompensaty ze strony FAP/ASO nie dojdzie. Może przedłużą Ci gwarancję o ten czas co stała w serwisie.
Ja jestem gotowy podać ich do sądu, zresztą rozmawiałem już z prawnikiem.
Utrata wartości samochodu przez ten czas to nawet więcej niż 3 lata dodatkowej gwarancji.
Ale ja wierzę, że jesteś gotowy. ;) Tylko w postępowaniu sądowym (cywilnym) domagasz się czegoś konkretnego. Nie wiem, 5000, 10000, miliona złotych. No i oczywiście ciężar udowodnienia, że faktycznie poniosłeś taką a nie inną stratę spoczywa na Tobie. Ja jestem jak najbardziej za przeciągnięciem ASO i/lub FAPa przez sąd, tylko trudno by mi było określić sensownie czego od nich bym chciał. Sam nie wiem czy "kilka tysięcy" by mi zrekompensowało takie przejścia jakie Ty masz. Z drugiej strony - raczej nie wydaje mi się, aby sąd np. orzekł, że Alfa wraca do ASO, a oni Ci oddają tyle ile zapłaciłeś - co by było genialną opcją...
Ogólnie kibicuję skatowaniu ASO/FAP przed sądem, serio. Tylko boję się, że to nie będzie aż taaakie proste, żeby teraz tylko się cieszyć z każdego tygodnia w serwisie i już liczyć zadośćuczynienie. ;)
Ależ moje straty są bardzo łatwe do wyliczenia. Strata wartości samochodu przez rok/2 + to samo z ubezpieczeniem które płacę.
Ale jak ktoś wcześniej zauważył, odejmij od tego eksploatację auta zastępczego. Tu Cię mają. Po ostrej walce dostaniesz jakieś 100zł. Ponieważ aktualny adres dobrych polskich mechaników to D lub UK, to i w ASO-PL są problemy. Niestety dla nas to żadna pociecha, a dobrzy mechanicy czekają na dobrą gażę.
Dlaczego mam coś odejmować? Koszty samochodu zastępczego wynikają z ich winy.
Bo nie chodzi mi już o to, że samochód się zepsuł, bo każdy mógł się zepsuć, tylko że nie naprawili usterki w listopadzie, kiedy ją zgłosiłem. Niestety dopiero opinia rzeczoznawcy po pół roku ich do tego zmusiła i to nie działa na ich korzyść, bo ktoś mógłby uznać, że próbowali mnie oszukać olewając obowiązek naprawy w ramach gwarancji.
Tu masz rację, ale napisałem o możliwych interpretacjach.
No wiesz, jeżeli ten sędzia będzie się wypowiadał w tej sprawie, to wszystko jest możliwe. Może nawet skazać mnie na trzy lata więzienia za jeżdżenie niesprawnym samochodem i świadome narażanie innych na niebezpieczeństwo.
Ja jednak naiwnie wierzę jeszcze w przyzwoitość niektórych ludzi w tym kraju. Inaczej dawno by mnie tu nie było, bo nic mnie tu nie trzyma.
http://www.forum.alfaholicy.org/atta...d=164558&stc=1
Rozumiem i trzymam kciuki. Czy eksperci z ASO już się wypowiedzieli?
Samochód jeszcze nie dojechał do Bielska, więc pewnie jeszcze zejdzie z tym kilka tygodni albo miesięcy zanim coś ustalą, tak coś czuję. Osobiście przypuszczam, że skończy się na tym, że stwierdzą, że usterki nie ma albo że jest, ale przecież da się jeździć. Ale i tak wykazałem dość dużo cierpliwości, więc kilka miesięcy różnicy nie robi, póki jeżdżę zastępczą Lancią Deltą, a więc wiochy nie ma.
Podejście sprzedawcy, typowe dla sprzedawców w tym kraju - sprzedać i więcej mnie nie obchodzi, też pozostawia wiele do życzenia - pisałem do niego wcześniej kilka maili, bo miałem kilka pytań np. o czas między przeglądami, bo różne źródła różnie mówią, to odpowiadał bardzo chętnie i od razu. Ja zapytałem czy może nie mieli takiej usterki u siebie w ASO, to nagle przestał odpisywać. Dopiero jak mu napisałem, że będę żądał wymiany samochodu na nowy, to się zainteresował. Jeszcze zaczął wciskać mi, ze jeżeli skończy się na wymianie silnika, to przecież nic nie tracę, bo silnik to "część zamienna" i przyszłemu kupcowi chętnemu na mój samochód nie muszę wcale mówić, że silnik był wymieniany. Ale na pytanie, czy by chciał mieć samochód z wymienionym silnikiem, to już odpowiedział, że nie. Oczywiście na wymianę silnika się nie zgodzę, do czego mam pełne prawo.
Pytanie do fachowców: czy to możliwe, że te objawy powodowała awaria body komputera? Podobno jego wymiana w Bielsku pomogła, chociaż jeszcze nie miałem okazji stwierdzić, czy faktycznie tak jest.
Dodam, że mniej więcej w tym okresie, kiedy zaczęły się całe te problemy, padł też system Start&Stop i część instalacji elektrycznej, a próba wymiany bezpiecznika kończyła się jego paleniem. Okazało się, że wtedy rozładował się akumulator i dopiero jego wymiana pomogła. Może i jakiś impuls zepsuł coś w komputerze, ale co to wszystko ma wspólnego z ruszaniem na zimnym silniku?
Te informacje o jakimś zwarciu w instalacji to chyba teraz napisałeś. Dla mnie wymiana komputera to naprawa poważna, choć w zasadzie mechanicznie banalna. Dla mnie zagadką jest: co robiło zwarcie? Bo w opowiadanie, że rozładowany akumulator przepalał bezpiecznik to nie uwierzę.
Pisałem już kiedyś, ale nie przywiązywałem potem do tego wagi.
Wtedy wymienili najpierw jeszcze czujnik położenia biegu, ale to raczej na ślepo, bo i tak nie pomogło, a system SS zaczął jeszcze bardziej wariować (to znaczy w ogóle nigdy nie działał, ale wtedy zaczęły pokazywać się na wyświetlaczu dziwne komunikaty dotyczące SS). Od tego momentu przestała działać klimatyzacja i oświetlenie wnętrza. Radio też wtedy zaczęło wariować, a raz się zrestartowało do jakichś dziwnych ustawień (pod przyciskiem CD zaczęło się uruchamiać np. radio czy coś w tym stylu, bo już nie pamiętam szczegółów). Co robiło zwarcie to chyba do dzisiaj nie wiadomo, w każdym razie na tamte problemy jak ręką odjął pomogła wymiana akumulatora.
Z tym, że problemy z silnikiem wystąpiły już wcześniej, problemy z SS wykryłem kiedy jadąc właśnie z tym do serwisu z ciekawości go włączyłem po raz pierwszy, bo i tak nie miałem zamiaru go używać.
Właściwie to chodzi mi tylko o potwierdzenie, czy body computer ma coś wspólnego ze sterowaniem silnikiem i dlaczego akurat na zimnym silnikiem miałoby to występować. Bo się boję, że znów wymienili coś na ślepo, a jak już przywiozą samochód z tego Bielska, to kolejny raz nie będę go tam wysyłał, bo mi szkoda czasu.
- tak jest powiazanie body i silnika, poprzez magistralę CAN.Cytat:
czy body computer ma coś wspólnego ze sterowaniem silnikiem i dlaczego akurat na zimnym silnikiem miałoby to występować.
- prawdopodobnie był element który na niższe temperatury reagował "inaczej" co powodowało chwilowe zwarcia na magistrali CAN.
- poprzez wymiane akumulatora na nowy, podwyższył się prób zadziałania elementu i zwarć już nie było.
- ten problem jest trudno diagnozowalny w systemie, nie wiem po jakim czasie braku komunikacji po can , urządzenia przechodzą w tryb pasywny, odcinają can i pracują autonomicznie.
- naturalnie nie dotyczy to urzadzeń newralgicznych systemu elektroniki pojazdu.
- w przypadku takich błędów należy wykonać Proxy, po wczesniejszym kasowaniu ewentualnych błedów.
- ale to wszystko jest w instrukcji serwisowej od wi-techa.
Ale z tego wynika, ze po wymianie akumulatora powinny ustąpić wszystkie problemy. Dobrze rozumiem, że sugerujesz, że ten wadliwy element reagujący na zimno cały czas gdzieś jest, tylko wymiana akumulatora "ukryła" problemy z nim? Tylko co to może być, jeżeli wszystko było już po kolei wymieniane.
A jeżeli wymienili body komputer i podobno teraz pomogło, to musiał być też uszkodzony komputer. Czy takie uszkodzenie dałoby się wykryć w ASO, gdzie wszystko już sprawdzali i się poddali? Kierownik ASO mówił, że w Bielsku do tego jakoś doszli co jest uszkodzone, więc chyba nie wymieniali na chybił trafił, zresztą trwało to kilka tygodni. Wiem, ze ASO to ASO, ale widać było, że naprawdę się przyłożyli, mając przed sobą perspektywę sprawy sądowej.
- mogli dojśc do tego co jest uszkodzone, przyrząd Wi-Tech ma duże możliwosci diagnostyki, po podłączeniu do auta on się łączy online z serwerem.