najszybciej sprzedałem z alf 147-ke w 3 dni za 12 tysięcy a najdłużej bo ponad miesiąc 166 po lifcie za 25 tysięcy , co będzie ze 156? Widzę teraz że takie są nawet za 3900 :D A myślałem że na tanim aucie się nie traci:rolleyes:
Printable View
najszybciej sprzedałem z alf 147-ke w 3 dni za 12 tysięcy a najdłużej bo ponad miesiąc 166 po lifcie za 25 tysięcy , co będzie ze 156? Widzę teraz że takie są nawet za 3900 :D A myślałem że na tanim aucie się nie traci:rolleyes:
Po 3 dniach od ukazania się ogłoszenia zadzwonił pierwszy klient i samochód ma już nowego właściciela.
Czyli nie jest źle ze sprzedażą.
U mnie wyglądało to tak że miałem sprzedawać moją 156-tkę teraz na wiosnę, ale już jesienią wpadłem na pomysł że wystawię ją za trochę wyższą cenę niż planowałem i zobaczymy co się stanie :) Ogłoszenie na olx wisiało 1,5 miesiąca w tym czasie może z 5 telefonów i w końcu ten pierwszy który przyjechał obejrzeć wziął auto. Z ceny zszedłem tylko tyle ile planowałem i nic więcej bo po pierwsze nie było na czym zbijać, a po drugie nie zależało mi w tamtym momencie jakoś bardzo na sprzedaży.
Moją AR 156 2,5L+LPG kupił siostrzeniec, auto było z 2000r najechałem nią 228000km, po gwarancji serwis nie w ASO ale regularnie co 20000km, do silnika i skrzyni biegów nie maiłem zastrzeżeń, reszta to normalne zużycie i serwisowanie.Poszła za 7500zł w VIII 2014r, ale od I 2014r mam Julkę więc łatwiej było mi się pożegnać ze 156.
Pozdrawiam wszystkich alfacholików i błogosławionych świąt :)
To może kilka słów z mojego doświadczenia, bo akurat jestem świeżo po sprzedaży naszej Ali (foto w tym wątku: http://www.forum.alfaholicy.org/nasz...ml#post1610550 ).
Po kilku godzinach od umieszczenia ogłoszenia na Otomoto i Allegro oraz po około 2 godzinach od systemowego skopiowania ogłoszenia na OLX, zadzwonił pierwszy klient i umówił się na drugi dzień (po południu) na oględziny. Na drugi dzień rano zadzwonił drugi klient i umówił się na oględziny w południe. Potem nastąpiło kilka godzin ciszy. Niemalże wieczorem, bo zaledwie kilkadziesiąt minut, przed zachodem słońca, najpierw zadzwonił pierwszy klient – że swój przyjazd musi przełożyć na kolejny dzień, a chwilę potem zadzwonił drugi klient – że właśnie jedzie na oględziny. Przyjechał, obejrzał, po czym stwierdził, że się musi zastanowić i odpowie na następny dzień. Tutaj muszę zaznaczyć, że akurat lał deszcz i wiał mroźny wiatr, więc warunki oględzin były skrajnie niesprzyjające.
Następnego dnia przyjechał pierwszy klient. Zajrzał pod maskę, zajrzał do bagażnika i pojechaliśmy kawałek na przejażdżkę. Jak wróciliśmy to nagle spadł grad... Klient stwierdził, że piszemy umowę, a ja zwróciłem uwagę, że nawet nie sprawdził numerów.
Od wystawienia ogłoszenia upłynęło około 48 godzin.
Dla ciekawostki zaznaczę, że ogłoszenie na Otomoto i Allegro jednocześnie (bo na obu serwisach jest to po prostu mirror i wspólna statystyka) ogłoszenie obejrzano ok 150 razy, a na OLX blisko 400 razy. Numer telefonu pobrany był 2 razy.
Około rok temu sprzedawałem 156 sedan 1.9 115 KM z 2001 roku.
Była "całą robiona" ale przeze mnie, wyglądała doskonale i mechanicznie również nie dało się jej nic zarzucić.
Wystawiłem za 9200, po jakichś dwóch tygodniach jeden gość obejrzał na serwisie ale nie dogadaliśmy się co do ceny. Potem jakieś dwa tygodnie przerwy, przyjechał młody chłopak, który podobno oglądał już 11 egzemplarz. Długo oglądał ale w końcu poszła za 8100.
Podejrzewam , że problemem u mnie było kiepskie wyposażenie - welury, korby z tyłu itp, w sumie byłem zadowolony z ceny jaką dostałem
dam 8000zł i biore :P
To i ja dorzucę swoją historię. Moja poszła za 2500zł na drugi dzień po wystawieniu ogłoszenia. Niestety stan techniczny nie był najlepszy, a na dodatek auto nie miało mocy. Podejrzewałem przepływomierz, ale winowajców mogło być więcej. Działo się to na samym początku kwietnia. Po prostu chciałem się auta pozbyć, a przyjechał napalony klient, który długo mógł się nie trafić. Szkoda mi jej, bo to jednak była fajna Alfa. 156 1,8TS Cosmo Blu z nadwoziem kareta (chyba tak po polsku powinno się nazywać sedana), na blacie 228000, w rzeczywistości 50tys więcej (już ze skręconym licznikiem kupiłem). Jeszcze kiedyś kupię sobie 156, tym razem z silnikiem v6. A narazie trzeba spłacić julke:P
Ja sprzedawałem swoją 147 rok temu ze 2 miesiące , na początek wystawiłem cenę taką jaką bym chciał , potem tyle ile była warta , a na koniec poszła za 8500 . Auto było w niezłym stanie , mały przebieg , ale z 8 lat temu miało wypadek (nic tragicznego) czego nie ukrywałem . Ale zrobione było idealnie żadna rdza nie wychodziła , ani szpachla nie pękała . Po dieslu których za bardzo nie lubię zanabyłem wynalazek renault vel satis 3.5 - wytrzymałem z nim 4 miesiące (sprzedałem w jeden dzień) i wróciłem do alfy diesla :) ale tym razem przyjemniejszego . Według mnie sprzedaż auta nie jest żadnym problemem , jakie by nie było . Moje reno - też wszyscy mi mówili że tego się nie da sprzedać . Często jest tak że sprzedający chce za swoje auto o wiele więcej niż jest warte , a niestety wszyscy liczą pieniądze i ciężko trafić na frajera .
Nie ma sprawy , coś tam na szybko naskrobałem .
Ja swoją 156 fl 2.4 20v Ti dokładnie 4 stycznia sprzedałem po pierwszym telefonie. Wystawiłem w niedziele a w kolejną sobote zadzwonił klient i wziął. Z ceny zszedłem chyba 200 albo 300zł.