Zrobiłem na nich z 15tys i nie sądzę, aby przy następnych 15tys dokonały żywota.
Printable View
Zrobiłem na nich z 15tys i nie sądzę, aby przy następnych 15tys dokonały żywota.
Przy aktualnym klimacie w Polsce właściwie postawione pytanie raczej powinno brzmieć: Jakie opony wielosezonowe Alfa166?
Zajechać opony w 30 tys. km to trzeba być matołem i nie mieć żadnego pojęcia o użytkowaniu samochodu.
Wujek: przy aktualnym klimacie to dobre letnie wystarczą. Ja przelatałem 3 lata, fakt duże miasto i okolice.
A wielosezonowe to jak już to raczej do jakiś słabych aut i spokojnej jazdy.
Niekoniecznie, wystarczy mocne auto i opony na tyle wystarczają.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Bzdura, że letnie wystarczą. Owszem, większość czasu jakoś przejeździsz ale wystarczy jeden dzień z porządnymi opadami śniegu i jesteś w dupie. Albo rozwalisz auto, albo będziesz zawalidrogą dla innych. Miałem nieprzyjemność jeździć na letnich po śniegu, zero trakcji, turlasz sie 40km/h i wnerwiasz wszystkich a jak dasz po hamulcach to suniesz bezwładnie jak na sankach. Wielosezon faktycznie ma sens bo nigdy Cię pogoda nie zaskoczy ale brak rzetelnych testów, aby stwierdzić jak się na tym jeździ w praktyce. Ja w obu autach mam dwa komplety kół ale zastanawiam się czy nie lepiej mieć jedne wypasione felgi z topowymi wielosezonami i nie jebać się z kręceniem 8 kół co poł roku...
Wysłane z mojego CAM-L21 przy użyciu Tapatalka
No masz racje. Ja byłem świadomy, że w razie pogorszenia pogody zakładam zimówki i śmigam dalej. Z drugiej strony nie jeżdżę Alfą codziennie, dlatego wytrzymałem tyle bez zmiany opon.
Wczoraj założyłem zimówki, to max 30 min więc nic strasznego [emoji6]
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Fakt nic strasznego ale przy dwóch autach to już trzeba się troche natachać tych kół. Poza tym życie nie jest idealne, więc kupujac drugi komplet felg i opon nie zawsze można sobie pozwolić na to co sie chce a na to na co człowieka akurat stać. Jakoś tak zawsze wychodzi, że już w trzecim aucie mam dwa komplety kół i te zimowe są mniej atrakcyjne niż te letnie i człowiek przez pół roku się wkurza wyczekując na wiosnę. Za cenę dwóch kompletów kół można mieć jeden wypasiony i cieszyć się wyglądem cały rok. Niestety do tej pory opony wielosezonowe nie były dobre ani w lato ani w zimę. Ostatnio chwalone są np. Michelin crossclimate ale nie wiem ile w tym marketingu a ile faktycznych właściwości opony. W testy z gazet jakoś nie wierzę a mało jest rzetelnych testów takich opon w rozmiarach 17-18 cali w warunkach letnich i zimowych w zestawieniu z oponami sezonowymi.
Wysłane z mojego CAM-L21 przy użyciu Tapatalka
Wielosezon - jestem na tak, po spełnieniu warunków:
-Małe auto o niedużej mocy
-Miasto, raczej niewyjeżdżanie w góry
Miałem wielosezonowe Uniroyale w Colcie 1.3 i były ok, ale do mocnego auta, którym się zdarza jeździć w trasy raczej bym ich nie założył. Do Mazdy też się nie zdecyduję bo nią pewnie też nieraz dalej wyruszę - Coltem było wiadomo, że tego robił nie będę ;)
Znam sporo osób co jeździ na zimówkach cały rok. Raz też jak sprzedawałem auto i nie chciałem oddawać letnich felg to dotrwałem na zimowkach do lipca i jeździło się bezproblemowo. Na pewno to o wiele bezpieczniejsza opcja niż jazda na letnich w zimę.
Wysłane z mojego CAM-L21 przy użyciu Tapatalka
Tez tak kiedyś myślałem jak kupiłem auto, ze dolatam na zimówkach do listopada te 3 miesiące i kupie nowe bo te już liche, a na wiosnę drugie na lato. Nie dojeździłem bo w sierpni jak na rozgrzanym asfalcie zimowy dunlop popłynął i brakło mi kilkunastu centymetrów do przeszkody gdzie wydawać by się mogło, ze spokojnie się zatrzymam awaryjnie to od razu zakupiłem nowe opony ;) Od tego czasu wiem, ze te kilkadziesiąt centymetrów drogi hamowania robi dość sporą różnice ;)
Zgadzam się ale nawet między różnymi letnimi jest roznica kilku metrów w drodze hamowania. Generalnie jak nie zachowamy rozsądku to żadne opony nie pomogą a w sytuacjach awaryjnych najwięcej zależy od szczęścia.
A co do mojej teorii to zauważ, że zimowe w lato wydłużą drogę hamowania o kilka metrów. Natomiast na letnich w zimę ta droga może się wydłużyć o kilkadziesiąt metrów.
Wysłane z mojego CAM-L21 przy użyciu Tapatalka
Oj zimówki wcale nie są gorsze tylko o "troche" w lato. Jak będziesz jeździł ostrożnie, to sobie krzywdy nie zrobisz, ale nie ma co na nie liczyć w sytuacji awaryjnej. Jak ktoś robi pare tysięcy rocznie - do sklepu i do kościoła, to można pewnie z tym żyć. Jak ktos jeździ wiecej, to nie wyobrażam sobie czaić się cały czas z poprawką, że jadę na zimówkach.
Już nawet nie ma co wspominać o głośności, komforcie, jakości prowadzenia. Ekonomicznie to też średnio, bo zimówkę w lato zjada bardzo szybko. IMO kompletnie bez sensu, ale jak wiadomo racje każdy ma swoją. Znam ludzi, którym gorsze rzeczy kompletnie nie przeszkadzają.
Na tych 16 calach jedna zaleta - komfort zauważalnie wzrósł. W końcu można jeździć jak normalnych samochodem nie patrząc na jakość drogi. Minus to oczywiście wygląd, dlatego wolę 18-stki :)