no raczej sa
nawet skonczony debil nie daje gwarancji bezwarunkowej :-)
Printable View
no raczej sa
nawet skonczony debil nie daje gwarancji bezwarunkowej :-)
owszem taka propozycja padła, natomiast po co ubezpieczać coś co jest "w perfekcyjnym stanie technicznym" i "nie wymagające wkładu finansowego" i "na wiele tys. jazdy" ?
różnie się zdarza :) czasem sprzedający nie jest do końca świadomy na jakich warunkach udzielił gwarancji
§ 1. Udzielenie gwarancji następuje przez złożenie oświadczenia gwarancyjnego, które określa obowiązki gwaranta i uprawnienia kupującego w przypadku, gdy rzecz sprzedana nie ma właściwości określonych w tym oświadczeniu. Oświadczenie gwarancyjne może zostać złożone w reklamie.
Mnie również nie podobają się wpisy mówiące: daj sobie spokój.
Ja bym walczył, ale w trochę inny sposób. Poświecić kilka dni. Pojechać do komisu jeśli koleś znowu Cie oleje to zwyczajnie stanąć przed jego domem tą Alfą i mieć przygotowany transparent, że tutaj gość oszukuje ludzi. Ewentualnie każdego wchodzącego do tego komisu i handlu ostrzegać przed zakupem auta u tego człowieka.
Dzień, dwa trzy jak koleś poczuje, że nic nie sprzeda i zrobisz mu złą reklamę to z pewnością pęknie. Na każdego jest sposób tylko trzeba być wytrwałym i umieć walczyć o swoje. Jeśli prawo nie jest po Twojej stronie to czasami trzeba swoimi metodami dochodzić owej sprawiedliwości.:)
Zacznij od tego, co najłatwiejsze - w odpowiednim wątku forum poproś o sprawdzenie VIN, po drugie sprawdź wpisy z książki serwisowej (mam nadzieję, że takową posiadasz), poproś kogoś kto mówi po niemiecku, żeby tam zadzwonił - przecież nie musi to być ASO Alfy, a wówczas w Bielsku nic Ci nie pomogą, chociaż zadzwonić i zapytać nie zaszkodzi.
Ważną sprawą byłoby dotarcie do poprzedniego właściciela, jeśli masz Brief i niemiecki dowód rejestracyjny, to nie powinno to być trudne, w czasach facebooków, twiterów itd. itp. (ja, tak skontaktowałem się z właścicielem mojej alfy, ponieważ kupiłem ją w niemieckim komisie), jeśli byś dysponował dowodem w postaci oświadczenia poprzedniego właściciela, dotyczącego przebiegu samochodu, to sprawa zaczęłaby nabierać rumieńców.
W najmniejszym nawet stopniu, nie słuchaj tych, którzy podpowiadają Ci odpuszczenie tematu, bo to również dzięki nim, mamy takich sprzedawców/komisantów.
Też byłem w Częstochowie w komisie, ale na pewno to nie ten, bo w tamtym były nie tylko Alfy - takich bzdur, jakich nasłuchałem się od gościa obwieszonego złotem, to chyba nigdy przedtem, ani nigdy potem nie już nie słyszałem - suma, summarum, okazało się, że Alfa, którą przyjechałem obejrzeć, jeździła w Niemczech jako nauka jazdy - "złoty" wił się jak piskorz, aż w końcu stwierdził, że powinienem się z tego cieszyć, bo samochody nauki jazdy w Niemczech, są poddawany bardziej szczegółowym przeglądom technicznym - gostek był tak żałosny, że aż było żal słuchać tych jego bajek.
Z książką serwisową sprawa była banalnie prosta, wystarczyło w google wpisać nazwę rzekomego serwisu w Niemczech, którego nazwa widniała na pieczątkach, na których nawet nie było numeru telefonu.
Nie wiem co bierzesz ale towar zacny...
Nie wiem, czy jest sens tłumaczyć ale skoro nie ma jak udowodnić, że został oszukany to za takie transparenty on może skończyć w sądzie. 'Witki' opadają.
- - - Updated - - -
Właśnie przez takie 'dupiaste' porady mamy to co mamy.
Niby chcemy wolności, samodecydowania, braku ograniczeń ale jak czytam takie rzeczy to faktycznie nie dziwię się, że w Polsce każdą pierdołę chcą uregulować, żebyśmy krzywdy sobie nie zrobili.
Tak na 'chłopską' logikę:
1. O tym, że rynek samochodów jest w Polsce 'skomplikowany' wszyscy wiedzą.
2. O tym, że zakup komisowy jest jednym z najbardziej 'niebezpiecznych' wszyscy wiedzą.
3. O tym, że przegląd w ASO nazywa się PRZED zakupowy a nie PO zakupowy wszyscy wiedzą.
4. O tym, że 90% modeli samochodów jest opisanych w internecie i na forach wszyscy wiedzą.
5. O tym, że liczniki są kręcone wszyscy wiedzą.
Ale jak to wszystko ze sobą połączyć żeby nie wtopić własnej, ciężko zarobionej gotówki to już przekracza nasze możliwości intelektualne.
A później kupują 'okazja, jedyny taki, bierz... itp, itd'.
I to właśnie przez takich ludzi mamy takich sprzedawców/komisantów.
Nie bardzo rozumiem co chcesz nam powiedzieć, przekazać i udowodnić tym postem? Nie odbierz tego tak że teraz Cie wyśmiewam, czy neguje, tylko po prostu do czego zmierzasz i co chcesz osiągnąć zdaniami wyżej? Niestety nie wszyscy wystawiają swoje auta z podwórka na aukcji. Nie każdego stać na auto z salonu. Nie wszyscy traktują samochody tak samo jak i nie każdy mechanik to partacz a każdy komis to nie złomownia i szrot(choć z tym to bywa coraz częściej). Wszędzie stereotypy i łatki naszywane na plecach.
W dobie takiej technologii i dostępności wiedzy jakim jest internet można ją wykorzystywać na dobre i złe sposoby, utrudniając komuś przy tym życie. Tu poszkodowany może z niego zrobić pożytek. A zapewne pan z komisu używa dużo internetu by nauczyc sie jak retuszować swoje machlojki.
Jak pisałem wyżej nie każdy musi od razu widzieć w sprzedawcy naciągacza, krętacza. Ktoś zwyczajnie może mieć większe zaufanie do ludzi i nie będzie sie doszukiwał ciągle drugiego dna jeśli on sam stara się podchodzić rzetelnie do drugie człowieka. Przypadek w tym wątku tylko uczy że na każdym etapie życia trzeba po prostu być ostrożnym i pamietać o zasadzie ograniczonego zaufania. Autor wątku może i rzeczywiście popełnił bład nie robiąc przeglądu przed zakupem w ASO, lecz to nie oznacza że nie może dochodzić swoich praw po zakupie, zwłaszcza że auto odbiega mocno po sprawdzeniu z opisem i że są to spore koszta.
Najlepiej usiąść i płakać, użalając się na swój los - to, zdaję się, jest preferowana przez Ciebie postawa oszukanego człowieka?
Gdybym wychodził z takiego założenia, to WARTA orżnęłaby mnie na spora kasę, bo przecież to WARTA, ma kupę prawników więc nie ma się co "kopać z koniem", a ja postanowiłem się pokopać i okazało się, że to nie ja zostałem pokopany, ale "koń", to samo tyczy nieprawnej opłaty za kartę pojazdu - "no co Ty, z Państwem nie wygrasz, nie jeden już próbował" - takie były komentarze, jak napisałem o tym, że zamierzam podjąć walkę i co, dało się, dało - ale nie wynikało to z postawy "się nie da, bo nie" - tak więc kolego, nadal ciesz się z tego, co Ci dobry los przyniesie, bo przemawia przez Ciebie całkowita niemoc, a bo rynek taki, a bo komisy takie, a bo za daleko, a bo za blisko, a bo za szybko, a bo za wolno, a bo za drogo, a bo za tanio, a bo za zimno, a bo za ciepło i tak do ... śmierci z ręką w nocniku.
P.S.
Pooglądaj sobie w TVN Turbo, program TURBO KAMERA - zobaczysz jakich oni tam "cudów" dokonują ;)