Gdyby taka wersja była dostępna w Giulii, to pewnie już bym odkładał pieniądze ;)
Printable View
Osobiście rozważałem Stelvio QV. Ale po przejechaniu się 280 km stwierdziłem, że to wystarczy, bo QV fajnie brzmi ale i tak tego nie wykorzystam, jest około 120k zł droższy i sporo cięższy. Mi w tej wersji pasuje i moc i waga i cena. Oraz kolor skór środka czerwony, którego w QV brak. Oczywiście dźwięk jest przecietny, ale można poprawić to za pomocą fajnego tłumika. Wersja 350 km była by wskszana, ale czy potrzeba do tego V6? Może. Samochód o za cięciu sportowym musi być przede wszystkim lekki, a AR ma być właśnie zwinna, szybką i piękna. Fizyki nie szukasz na zakrętach najlepszą techniką zawieszenia i hamulców.
Mocowo faktycznie wystarczy. Ale widzisz... jak się przesiadasz z Busso, to masz permanentny niedosyt. Przy dzisiejszej technologii, umówmy się, V6 nie musi być jakieś mega ciężkie. A to, że w QV brak np. czerwonej skóry to tylko i wyłącznie problem wewnętrzny AR, bo ktoś sobie coś ubzdurał.
Niestety tutaj będę oponował. Ludzie płacą astronomiczne ceny za Ragazzona i dostają... pierdzenie na postoju i buczenie w trasie. No sorry, to ma być dźwięk? Już nie chciałem tego pisać w wątku o wydechach do Giulii, bo po co wsadzać kij w mrowisko, ale te wszystkie rozwiązania które ludzie pokazują to żenada. O ile w Golfie GTI takie coś jest fajne, o tyle w Giulii czy Stelvio to już mi nie podchodzi zupełnie. Wolałbym ciszę.
Co do dźwięku oraz silników
Alfa jak na nowe modele ma całkiem bogata ofertę silnikowa.
Tak jak pisze murder - klientela na coś pomiędzy q4 a q byłaby ograniczona
Poprostu 6s do setki w q4 wystarcza każdemu ... a jak nie to idzie w q
Alfa nie ma takiego potencjału jak audi czy mercedes aby robić 2 poziomy aut sportowych (s4 i rs4, amg43/63)
Poza tym dobre osiągi 280 tki powodują ze taka wersja pośrednia mogłaby nie mieć zbyt wiele nabywców
Co do dźwięku
[MENTION=81190]Btechfan[/MENTION] - mówiąc syntezator miałem na myśli wzmocnienie dźwięku w kabinie w trybie D
Jako niealfista uważam ze dźwięk jest bardzo przyjemny - lepszy niż w BMW 430 podobnej mocy
Co z tego ze sztuczny - 90% tego nie wie albo ma to w nosie
Komu za mało kupuje q albo wydech (szkoda tylko ze Alfa nie oferuje wydech jako wyposażenie dodatkowe
Dokladnie.
Sprzedaż silników 5 czy 6-cylindrowych spada, marki niemieckie stać jeszcze na ich utrzymywanie. Większe silniki sa drogie w produkcji, nie jest to tylko kwestia akcyzy u nas.
Dodam, że w dieslach zrobili podobny ruch i moim zdaniem bardzo mądry. Zamiast dwulitrowego i 2,5 pięciocylindrowego jest jeden silnik 2.2. O różnych mocach.
Nie narzekajmy na silniki, dojdzie hybryda i będzie dla każdego coś miłego.
Dojdzie mały silnik 1.3, będziemy narzekać i się śmiać ale być może ruszy to sprzedaż.
Cieszmy się z RWD i nie zrzędźmy jak nasze baby :D
Co do dźwięku
[MENTION=81190]Btechfan[/MENTION] - mówiąc syntezator miałem na myśli wzmocnienie dźwięku w kabinie w trybie D
Jako niealfista uważam ze dźwięk jest bardzo przyjemny - lepszy niż w BMW 430 podobnej mocy
Co z tego ze sztuczny - 90% tego nie wie albo ma to w nosie
Komu za mało kupuje q albo wydech (szkoda tylko ze Alfa nie oferuje wydech jako wyposażenie dodatkowe[/QUOTE]
QV jest pod wieloma względami super, ale jak mówiłem ja go w codziennym użytkowaniu niestety nie wykorzystam w pełni, 280 km wystarczy. Średnia z ostatnich 67k km pokazuje mi średnia prędkość 31km/h....i wszystko jasne.
A płacić 120k zł więcej i mieć podwójne koszty utrzymania auta za fajny dźwięk uważam za dziecinade.
Oczywiście ponownie korci mnie coś sportowego, np. 599 GTB, na które cierpię od jakiegoś czasu, a teraz pokazało się kilka sztuk very zadbanych za normalne pieniądze, ale jak pomyślę o tych 30l/100km i kosztach serwisu to się budzę. I wolałbym napewno najpierw takie 599 gtb niż dowolne QV.
Co do syntezatorów dźwięku :
Dla mnie nie do zaakceptowania, ale jak tam kto uważa, jego sprawa.
Ragazzon i inne tematy to może popierdółka w stosunku do V6 w QV, ale u mnie wygrała pragmatyczność. Temat dźwięku załatwię finalnie tłumikiem z klapami na prostym przelocie i też będzie zajebiscie brzmiało (dzięki #epsonix [emoji6]).
Z całym szacunkiem ale bardzo nie lubię takich uwag:
„płacić 120k zł więcej i mieć podwójne koszty utrzymania auta za fajny dźwięk uważam za dziecinadę”
Chwile później piszesz o zakupie Ferrari co jest prawdziwa dziecinada mierząc Twoja miarką, o posiadaniu motoru i Mercedes coupé o których pisałeś nawet nie wspominam
Jak mnie stać i mam kaprys kupuje Q - żeby sobie w korku powarczeć albo sąsiada irytować.
Jak chcesz podchodzić racjonalnie kup toyote w hybrydzie i zagazuj albo Skodę w dieslu
Powyżej 100 koni to naturalnie dziecinada
Kolego luzik. Zrozumiałeś mnie źle.
Ferrari, Lamborghini i Maserati to nie Alfa, nawet Alfa QV plus full opcja to nigdy ww. Super auto i super marka. TAK BYŁO I BĘDZIE.
Dlatego kupowanie AR Qv za 500K nigdy nie będzie wykonane przez mnie.
Mesiek to było E500 Coupe, full w salonie brany, swoje kosztował. Jeździł ostro, ale tylko to. Do marki raczej nie wrócę.
Inne w mojej karierze też full opcja salon, i też do marek nie wrócę. Bmw mottorad nadal uważam za wiodącą markę, ale póki nie wygram sprawy o odszkodowania nie ma o czym mówić, teraz raczej "kocham" Ducati.
Jak bym chciał coś extra, taką flagę na miasto, z wyglądem i osiągami, w stylu sport, lub w coupe lub GT to biorę w kolejności marek: Ferrari, Lamborghini , Maserati.
Nigdy AR nie osiągnie tego poziomu. I dobrze, bo wypełnia lukę, a Stelvio QV jest najlepszym SUV-em na rynku, którego brakuje we wspomnianych Markach. Tak jak GULIA QV to najlepsze czterodzwiowe Ferrari z bagażnikiem, lepsze od FF, 612, Gt4Lusso.
Właśnie oglądam TopGear.
Mnóstwo starych aut klasy średniej. Używanych przez zwykłych ludzi, w zwykły sposób, jak pralki żelazka i kosiarki ogrodowe
Dla mnie nic ciekawego, SYF. Zwykli ftajerzy. Jeśli jesteś petrol head kupuj marki. Ferrari, Lamborghini, inne.
Rozumiesz?
Ta jasne. Pochwal się jak już to zrobisz. Zobaczymy to "zabiście".
Zajebiście to brzmi Busso nawet w serii. Pewnie jakby rurę PCV przyczepić to by biło na głowę dowolnego Ragazzona w Giulii... niestety.
Po pierwsze to Stelvio Q a nie QV. Po drugie najwyżej najszybszym i z najlepszym układem kierowniczym.
Po trzecie słyszałeś o Lamborghini Urus i Maserati Levante? W ogóle Stelvio to nie SUV tylko crossover segmentu D
Nie da się tego czytać.
Tego też.
Powiedział "azar", znawca oldscholl. I tak w ogóle, mistrz.
Twierdze, że Stelvio QV jest obecnie najlepszym SUV, czy jak kto woli crosscośtam.
Bo prowadzenie, osiągi, waga i cena. Wygląd też jest OK, ale co komu się podoba.
Levante i Urus, piekne, ale....
W Maserati może konkurować tylko Trofeo, ale mamy drobny problem z ceną (grubo powyżej Stelvio QV full) i wagą (około 2200kg, czyli 300-350 więcej niz AR):
Levante Trofeo 3,799 cc V8 twin turbo 590 PS (434 kW; 582 bhp) at 6250rpm 730 N⋅m (538 lb⋅ft) between 2500–5000 rpm AWD 304 km/h (189 mph) 3.9 s 313 g/km
Urus nie będę zanudzał, bo to inna liga pod każdym względem.
W sumie chętnie. Na razie wygrywa mój pragmatyzm.
Fajnie fajne ale skończcie bo dyskusja zeszła na złe tory i w dodatku nudzicie :D .
Wracając do wrażeń - to chyba nie Włoch projektował holdery na napoje. Małe kawy ze stacji ciężko wyjąć. Chyba rynek hamerykański był brany jako target i ich poranne 2 litrowe mleka z dodatkiem kawy.
W Giulii ewidentnie Włoch projektował, gdyż jeden uchwyt jest mniejszy od drugiego, klasyczna Alfa Romeo :D
Co do wrażeń z eksploatacji i rzeczy, która mnie ostatnio wkurza jakoś bo często gadam przez telefon wychodząc z samochodu, to to że w poprzednim samochodzie jak i nawet w octavii III dla ludu, którą dzisiaj jeździłem, jest tak, że jak rozmawiasz przez zestaw, gasisz samochód i wychodzisz, to radio się wyłącza, a rozmowa automatycznie przechodzi do telefonu, a w stelvio mam tak, że gaszę silnik, otwieram drzwi i dalej radio włączone, dalej na zestawie. Muszę ręcznie przełączyć rozmowę w telefonie na telefon, a radio ręcznie wyłączyć... Wkurzające nieco
Nie zwróciłem na to uwagi bo telefon ciągle na kablu - muzyka + ładowanie, więc po odłączeniu kabla przechodził w stan słuchawkowy. Popróbuje BT :D
Bedzie tak lub lepiej brzmiało (na filmie jest tłumik środkowy, ja bedę miał prawdopodobnie przelot - jeszcze się zobaczy)
https://drive.google.com/open?id=1Cr...1PpRTcZ_ckbJ-2
[MENTION=81190]Btechfan[/MENTION], gdzie robisz?
W BMW miałem tak samo.
Trzeba było przekodować i jest ok.
Obecnie kupowanie V6 do kręcenia się po mieście i jazdy po bułki to czysty egoizm. Tym bardziej jak nie chodzi o osiągi tylko o brzmienie... w dobie tak drastycznych zmian klimatu silniki V6 powinny być zarezerwowane tylko do topowych wersji sportowo nacechowanych modeli, na które niewielu będzie stać. I dobrze, niech jeźdzą po torach i długich trasach, gdzie można wykorzystać ich potencjał a nie po mieście wydzielając tony dwutlenku węgla.
Alfa nie wypuści słabszej V6, bo musi ostro zejść ze średniej emisji co2. Pewnie wyjdzie mocniejszy silnik niż 2.0 280KM ale będzie to hybryda plug-in. I bardzo dobrze - ekologiczna w mieście i szybka w trasie - taka powinna być nowoczesna Alfa :)
Serio, żal tego słuchać. Ostatnio w radiu usłyszałem coś na temat tego, że za dużo mięsa jemy (statystycznie), bo jego produkcja jest strasznie nieekologiczna. Jeszcze z 3 lata i usłyszę co mam jeść, a co nie, a Żuczek powie mi ze jedzenie burgera w sobotę wieczorem do piwa to skrajny egoizm... bo taki burger to powinien 100zł kosztować, tak, żeby tylko najbogatsi mogli je jeść. A reszta kotleciki sojowe...
Ryli?
Uwielbiam jak za wszystkie zmiany klimatyczne odpowiedzialne są auta i motoryzacja. Oczywiście ta osobowa. A jakże! Zrobimy nowe normy, fabryki przeniesiemy do Azji, więc Europa będzie miała niższą emisję CO2 (haha, udało się? no jasne!), wciśniemy ludziom kit, za który zapłacą jeszcze więcej i będziemy jeszcze bogatsi. Powiemy, że auta hybrydowe to czyste auta. Nie powiemy, że smog to również pył z klocków hamulcowych i opon, więc elektryki nie są wcale czyste. Nie powiemy ile CO2 i innych zanieczyszczeń emitujemy produkując prąd potrzebny do elektryka, bo przecież prąd bierze się z gniazdka! A gniazdko nie emituje CO2 :edziahaha:
Na końcu przemilczymy fakt, że te cudowne hybrydy po przebiegu 150tys. spalają litr oleju na 1000km przebiegu, co jest w cholerę ekologiczne! Coś nie styka? Eeee tam, to zbudujemy kolejne, lepsze hybrydy, a te stare będziemy utylizować... najlepiej w Azji albo w Afryce, no bo przecież nie w Europie, która musi być czysta.
Tylko zaraz, zaraz... klimat mamy jeden. Czy to Europa, czy Azja, czy Afryka... klimat jest jeden. To jak to jest z tą ekologią? Mamy europejską ekologię, czy światową ekologię?
I na koniec chciałbym zapytać, kto dał ci prawo do określania innych mianem egoisty? Bo stać ich na V6? Bo zamiast wydać własną kasę na coś innego wolą zalać do baku i pojechać? I kupić to droższe V6?
A może boli cię, że sam nie masz V6, więc wyzywasz innych od egoistów?
Na szczęście jeszcze zostało trochę wolności na tym świecie, więc nie mów innym czym i gdzie mają jeździć. Chcesz mieć 1.4turbo? To miej. Ja cię nie zmuszam do zakupu V6 które pali 20l/100. A ty nie zmuszaj mnie do mdłej hybrydy, dychawicznego silniczka czy niemego elektryka. OK?
+1 [MENTION=788]tomaz[/MENTION], tym bardziej że te 2.0 palą niewiele mniej niż 2.9 - wiem po sobie -ściema od zawsze - każda nowa generacja pali coraz mniej (na papierze), a jakoś każde moje auto benzynowe od 24 lat pali tyle samo - ok 15l/100 (125p ->polonez -> Lanos -> 159 TBi -> Giulia Veloce). OK, do 100km/h szybciej przyspieszam, taki tylko zysk, dla ekologii zero zysku.
jak ktoś chce być ekologiczny to niech nie oszukuje siebie/innych samemu jeżdżąc 280HP 2.0, tylko niech przesiądzie się na rower.
Epsonix....masz racje z ekologia....niewiela sie zmienia w konsumpcji.... a nawet powiem ze.......auto ecologiczne to ja juz miale.m...pierwszy moj samochod...w 1972 roku pojechalem z Polski do Angli (tu okazuje swoj dogodny wiek!) popracowalem i wrocilem dobrze zuzytym Mini Morisem 850 z 1965 roku za 120 funtow. Jezdzil jak szatan (jak na Polske na te czasy) palil 4l/100, mial tylko jeden olej...ten sam do silnika jak i skrzyni, opony byly tez ekologiczne bo tylko 10 calowe, nie bylo AC, jak akumulator upadl to nie musialem kupowac nowego....dawalem rade na plaskich ulicach Lodzi sam go popchnac, wskoczyc, wrzucic bieg i pojechac! Jak byl czas sprzedac bo jechalem po inne to stala kolejka kupcow. Od tego czasu juz takie ekologicznego auta nie mialem. :) Na dodatek jak jezdzilem nim do szkoly to byl taki szpan ze hej! Jak dalem wychowawcy pojezdzic to mi w rewanzu sciagi z matematyki na maturze sam podal! Teraz pewnie to tylko Veyron by mial ten sam efekt!
Jednak są normalni ludzie ! :) brawo i o to chodzi chce mieć 8 aut i każde na inną okazje to moja sprawa - ekologia ??? ile emituje 1 samolot podczas startu wiecie ??? w Balicach ? tyle co wszystkie auta w Krakowie przez 4 godziny. lub 4 domy opalane węglem !!! Jestem za ekologią to moja pasja - ale bez przesady !!! a co z radoscią z życia? jeden lubi rybki inny Alfy :) Miłego wekendu :)
Niestety nie zrozumiałeś sensu mojego postu. Nikomu nie zabraniam posiadać V6, uważam tylko że stwierdzenia w stylu "bez V6 nie ma jazdy" są w obecnym stanie klimatu nie na miejscu. Powinny być to samochody tylko dla miłośników motoryzacji, nie kupowane jako zwykłe daily. Sam kupiłeś R4 do jazdy na co dzień - po Twoim poście wprawdzie wnioskuję , że nie zrobiłeś tego z pobudek ekologicznych ale ekonomicznych. Najważniejsze, że po mieście jeździsz dość ekonomicznym samochodem i matka ziemia może trochę odetchnąć.
Niestety Epsonix ma rację. Samochody nie palą mniej niż 40 lat temu. Wprowadzano nowe normy ale przemysł motoryzacyjny i tak robił swoje. Zwiększano moc i komfort , poprawiano bezpieczeństwo, zwiększano rozmiary i wagę samochodów co konsumowało korzyści z nowych technologii. Teraz doszła moda na Suvy...Ekologia jak zwykle na ostatnim miejscu. I dlatego trzeba teraz podjąć tak drastyczne kroki. Jedynym ratunkiem jest elektryfikacja.
Ratunkiem powinny być hybrydy plugin. Prąd do miasta - mocny silnik dla radości z jazdy. I wilk syty i owca cała.
Jeśli ktoś kupi V6 dla kaprysu i kręci się nim sam po mieście tak samo jak samochodem miejskim to jest egoistą, bo produkuje CO2 za jakieś 4 samochody miejskie lub 6 prostych hybryd.
Jeśli jest to jego drugi samochód i używa go weekendowo to zazdroszczę i życzę mu miłej zabawy.
Na koniec w skrócie odpowiem na główne Twoje zarzuty odnośnie elektryków:
1. Nawet przy zużyciu prądu wyłącznie z węgla samochód elektryczny wytwarza minimum 2 razy mniej CO2 niż odpowiednik benzynowy, licząc z kosztem wyprodukowania baterii. A nawet w Polsce prąd nie bazuje wyłącznie na spalaniu węgla.
Dodatkowo nie wydzielają substancji stałych, tlenków azotu itp. w mieście, dzięki czemu nie zatruwają mieszkańców.
2. Hybrydy i elektryki odzyskują energię przy hamowaniu, dzięki czemu zdecydowanie mniej zużywają układ hamulcowy.
3. Baterie w elektrykach są trwałe i ich regeneracja może nie być potrzebna nawet do końca życia samochodu. Jeśli to nastąpi to nie będą utylizowane tylko powtórnie wykorzystane.
Nie bójmy się elektryków do jazdy na co dzień - Busso też się przyda jak najbardziej - na weekendowy wypad. Mniej jeżdżone dłużej będzie cieszyć :)
Nic dodać :)
Tak ogólnie zgadzam się ale ostatnio jechałem osobiście elektrykiem i po 20min jazdy można spokojnie nie używać hamulca w mieście. System odzyskiwania energii działa genialnie. Z pewnością ogranicza to pył z klocków.
Tak jest :)
I tak i nie. Obecnie dużo zależy od nogi. Veloce może spalić w trasie 6.9 ale też i 20l. Ogólnie przeliczając na KM to obecne konstrukcje palą mniej niż starsze.
Nic nie trzeba. Chyba, że trzeba zarobić hajs to owszem :)
Weź ty się przesiądź w rower i jeźdź sobie na dania wegańskie. Grilla też ludziom zabronisz i nazwiesz ich egoistami? Może na święta też zabronić jeździć do rodziny bo produkujemy CO2? Max jedno dziecko bo ono też produkuje CO2 i zużywa zasoby. 4 dzieci to egoizm. Może nie daj boże każde będzie jeździć samochodem a nie autobusem. To nieekologiczne. Dodam tylko że twoja "matka ziemia" ma nas totalnie w d... Jako ludzkość jesteśmy dla niej jak ostatnia warstwa farby na wieży eiffla. Dla niej bez znaczenia czy będzie miała 1x CO2 czy 100000x. Tak samo jak ma nas w d sąsiad palący w piecu meblami czy oponami. Na tym się trzeba skupić a nie na motoryzacji. Ale najlepiej właśnie ją kosić na hajs i śrubować normy. To złoty biznes.
Btw przeglądanie tego forum to egoizm. Utrzymanie sieci kosztuje prąd i CO2.
Czytać tych bredni nie mogę.
A liczyłeś ile kosztuje przymus zmiany samochodu w stosunku do używania dalej obecnego spalinowego?
Tu się zgodzę
Też kibicuję elektrykom ale to nie przeszkadza w jeździe V8 nawet po bułki.
Ja tak nigdzie nie napisałem. Nie taki był sens mojej wypowiedzi - po prostu każdy lubi coś innego. Jednak stan klimatu nie ma tu IMO nic do rzeczy.
To jeszcze dodaj utylizację tych baterii.
Nie wierzę. No chyba, że koniec życia określimy na mniej niż 10 lat?
Z tym radzą sobie katalizatory, od wielu już lat, a w obecnym stanie większość aut do 10 lat (Euro5/Euro6) naprawdę niewiele tego wydziela.
To jest sensowne, aczkolwiek nie trzeba mieć hybrydy czy elektryka żeby tą energię odzyskiwać. Moja benzyna też to robi, choć może mniej skutecznie. Czemu jednak zamiast montować coraz doskonalsze systemu odzyskiwania energii producenci montują filtry cząstek stałych, które z założenia są układami pasywnymi, czyli niwelującymi skutki - zamiast zająć się aktywnym systemem (np. odzyskiwanie energii), czyli niwelującym przyczyny. Jak auto mniej spali, to nie trzeba będzie tych cząstek filtrować.
Ja nawet mógłbym się przesiąść w tygodniu na takiego... pod warunkiem, że będzie to auto wypożyczane na godziny, jego koszt wrzucę sobie w koszty pracy i nie będę musiał go ładować, serwisować, a przede wszystkim kupować za jakieś chore pieniądze.
Dla mnie auta elektryczne to tylko substytut prawdziwego samochodu. Ot, taki pojazd który dobrze działa w mieście. Pełnoprawne auto to takie, które przede wszystkim dowiezie mnie tam, gdzie potrzebuję. Ot choćby ze Szczecina do Ustrzyk Górnych. Niestety elektrykiem jest to niewykonalne i zapewne jeszcze długo nie będzie. Dlatego kupowanie semi-pojazdu w cenie zazwyczaj wyższej niż normalne auto jest dla mnie absurdem. Pomijam już zupełnie aspekty typu frajda z jazdy itp. Ale po mieście, w pracy, z punktu A do B, spoko, czemu nie. Taki lepszy rodzaj tramwaju - bez ograniczeń szynami i zapewniający prywatność.