"zły olej" (przy czym "zły" nie jest do końca zdefiniowane żeby kolejna furtka była ) to taka wymówka w razie kaput silnika Alfy Romeo . Jak się coś podzieje, zawsze można na "zły olej" zwalić. Czy "niedbanie" .
A tu po prostu nie ma reguły - jak się danemu Luigiemu chciało poskładać, jak się wyważenie udało itp. Z moich obserwacji wynika że to nie panewki czy olej są winne, ale ginące tu i ówdzie ciśnienie oleju w TSach. W 2.0 ma jedno miejsce więcej do ginięcia, trudne do zdiagnozowania. We wszystkich narażona jest pompa oleju taką pierdołką, która się rozlatuje (od drgań ? niewyważenia? jakichś czarymary harmonicznych nieharmonicznych, materiału? - nie wiem, ale się rozlatuje w mak :
http://www.ahmotorsports.co.uk/produ...oil-pump-gear/
Albo po prostu luzy się w pompie robią.
Wskaźnik ciśnienia w kokpicie - to podstawowe wg mnie narzędzie do oceny czy się coś zaczyna czy zacznie dziać. Dobry TS dobrze powyżej 1 bara na jałowych (na porządnie rozgrzanym oleju! ) ma.
Generalnie - olej tak jak piszesz powinien być do warunków pracy dobierany (instrukcja i 5w jak najbardziej podaje) , i olejem się nie naprawi hardwaru czy skopanego wykonania.
Furtka w postaci "pewnie nie dbany" to bardzo wygodna furtka upraszczająca. Tylko że np. w moim przypadku ( 1,6 TS dbany, od nowości , oleje co 10 czy mniej tys, pierwszy po 3 czy 4 tys itd., oczywiście i Selenie for AR, pierwsze bum - rozrząd - no nijak z olejem nie zwiążesz niedługo po wymianie, drugie buuum u nast. właściciela po ok 50tys od porządnego remontu w/w (z panewkami , pierścieniami i w ogóle czym się dało).
Aha - wariator na Selenni 10W40 for AR fabryczny klekotał przy ok 50tys km. Wtedy wymieniony do tych prawie 200tys póki ją miałem - pod koniec czasem klekotnął po postoju długim. Ale wtedy Selenii ani innego minerała czy 10W silnik nie widział . (LM 5W40 High Tech)