A jak tam cylindry po zdjęciu głowicy wyglądają?
Printable View
A jak tam cylindry po zdjęciu głowicy wyglądają?
stan tulei, czy nie ma zarysowań.
Obstawiam przekręconą panewkę. Teraz tylko pozostało rozebrać dół. Dokładnie sprawdź pierścienie tłokowe, ale ja bym nie ryzykował i jak będziesz składał ten silnik to załóż nowe pierścionki.
Zrób zdjęcie jak zamontowana jest u Ciebie ta miska.
Wydaje mi się, że z dwoma śrubami będzie tam problem - pod uszczelniaczem wału.
Tu masz kolego opis do 2.4, myślę że w 1.9 jest podobnie. http://forum.alfaclub.pl/viewtopic.p...a1f85c16e12cb5
Tak jak kolega wyżej napisał, bez dobrego kompletu kluczy będzie ciężko.
http://www.forum.alfaholicy.org/156/...jowej_jtd.html - tutaj koledze z takim samym silnikiem jak Twój opis pomógł
Nie ma co kombinować. Po prostu odkręć co trzeba i tyle. Jeśli teraz tego nie zrobisz to się okaże że będziesz to musiał zrobić potem. A tak oszczędzisz dużo czasu.
Tak też uczynię jutro, póki co dzięki za pomoc. Zdam relację po operacji, módlcie się żeby to były panewki:( mam ciągle nadzieję. Ps co sądzicie o ceramizerach co ponoć odnawiają gładź i drobne ubytki wytarte w silniku? Kiedyś zastosowałem to w audi 80 1.9tdi i szklanki ucichły i silnik miękko zaczął pracować i byłem zadowolony, spróbować tu na koniec operacji?;>
Nie ma cudów w tym przypadku - tak mi się wydaje. Rozumiem że nie masz kasy ale pierścienie, uszczelki wszystko musisz założyć nowe. Jeśli dasz stare pierścienie po złożeniu może się okazać że silnik nie ma kompresji. A co do głowicy to jak ją sprawdzałeś, robiłeś próbę szczelności?
Wiem, że każda wydana złotówka przy starcie na nowej drodze życia (by the way: gratulacje) boli, tymbardziej, że na pewno była zaplanowana na co innego.
Mimo wszystko zgadzam się z przedmówcami.
I tak wg mnie:
- głowicę daj do sprawdzenia i splanowania do fachowca
- skonsultuj z fachowcen stan gładzi w cylindrach (Twój opis jest bardzo "lakoniczny" (nie chcę Cię urazić w żadnym wypadku), wnioskuję, że nie jesteś zbyt pewien tego stanu)
- uszczelki nowe
- pierścienie nowe
Jeśli będzie teraz ciężko z kasą to i tak na prawdę odżałuj.
Skręcisz silnik i nawet jak będzie działał, to nigdy nie wiemy jak długo?
Niepowiedziane, bo może będzie działał długo i bezawaryjnie.
Ale większe prawdopodobieństwo, że tak będzie jeżeli założysz nowe części.
A co Jak po pół roku straci kompresję, i będziesz musiał zmienić pierścienie - znowu rozbiórka silnika, nowa uszczelka pod głowicą, planowanie itd.
Ale większe prawdopodobieństwo, że silnik będzie chodził jeżeli założysz nowe części.
Cytując klasyków:
"Kto robi tanio, robi drogo - bo robi 2 razy".
Odżałuj te kilka stów i zrób tak, żeby było raz a dobrze.
Nie będziesz żałował
Masz rację, na pewno. Moja wypowiedź jest lakoniczna bo nie miałem nigdy do czynienia z takimi uszkodzeniami- jestem elektronikiem ;)
Póki co będę się starał dotrzeć do panewek, to mój cel na tę chwilę.
Muszę zlokalizować stuk w silniku, jak w początku całego tego tematu napisałem..
Nie rozumiem jeszcze dlaczego mamy modlić się że to TYLKO panewki. Przecież jak to będzie panewka musisz wyjąć silnik,wał dać do szlifu,spasować układ z powrotem, złożyć jak się należy. Jak wyjmiesz tłoki potrzebujesz przyrząd do ich włożenia,śrubokrętem pierścieni nie poutykasz przecież. Samych panewek nie powymieniasz bez szlifu. Żeby wał wyjąć bez wyjmowania silnika musisz zrzucić skrzynie i wiele innego osprzętu,ale to bez sensu na aucie to robić. Jeszcze jedno jak Ci panewkę obróciło powinieneś przepłukać układ smarowania pod ciśnieniem,wszystko wymyć,pompę zbadać czy jakieś opiłki w niej nie siedzą......
Co do szczelności głowicy i "ćwieku", po takiej akcji (brak wody,przegrzanie) należało by zrobić tez test szczelności na pęknięcie a nie tylko nafta w zawory......
Naprawdę, z całym szacunkiem ale utknąłeś na łapie półosi a gdzie tu dalej zweryfikować wszystko,znaleźć uszkodzenie i poskładać to jak należy.
no i prawdopodobienstwo pekniecia glowicy w tym przypadku jest bardzo duze.
Dziś wyciągam- silnik- raz kozie śmierć :(namęczę się ale trudno, wezwę pomoc i może coś z tego będzie, a potem silnik na części pierwsze, powiedz kolego dlaczego głowica może pęknąć jakiś feler tych modeli??
Znalazłem ten silnik : http://allegro.pl/alfa-147-1-9-jtd-1...667373393.html
Powiedzcie czy będzie pasował do mojej 156 2000r. 1.9jtd 8v 115km Sportwagon? Sprawa gardłowa bo cena dobra a silnik jak dzwoniłem ponoć w bdb stanie... Czekam na odp.
Głowica jest aluminiowa, Twój kolega jechał bez oleju = wysoka temperatura. Żaden feler, fizyki nie oszukasz.
Znalazłem ten silnik : http://allegro.pl/alfa-147-1-9-jtd-1...667373393.html
Powiedzcie czy będzie pasował do mojej 156 2000r. 1.9jtd 8v 115km Sportwagon? Sprawa gardłowa bo cena dobra a silnik jak dzwoniłem ponoć w bdb stanie... Czekam na odp.
Chyba, że któryś kolega z forum ma na sprzedaż to chętnie kupię od zaufanej osoby ten silnik...
Przedstawię Ci moją opinię (podkreślam, że jest tomoja opinia).
Nie jestem zwolennikiem wymieniania silników, no chyba, że w ostateczności.
Dlaczego?
Nie wiesz w jakim stanie jest silnik, który kupiłeś, więc na pewno trzeba wymienić olej i rozrząd.
Dlatego jestem zwolennikiem remontu własnego silnika, ponieważ:
- wiesz co masz (jaki przebieg, kiedy był robiony rozrząd, etc.)
- przy okazji naprawy (takiej jak Twoja) zweryfikujesz całkowicie wnętrze i stan Twojego pieca (chyba, że stwierdzisz, że on się do niczego nie nadaje, wtedy wiadomo - wymianka)
- jakich części użyjesz i jak przyłożysz się do naprawy to już zależy tylko od Ciebie i Twoich "majstrów"
Daj znać co tam się urodziło i co się dzieje dalej w temacie.
Powodzenia.
krzysztofzok dobrze powiada. Ja gdybym miał kupować silnik to szukałbym motoru w aucie, gdzie można go odpalić, posłuchać jak pracuje, podłączyć pod kompa, zmierzyć kompresję. Wtedy wiesz co kupujesz.
Teraz praktycznie silnik masz rozebrany, a dalej nie wiesz co stukało. Najpierw znajdź przyczynę a potem będziesz się martwił dalej co z tym fantem zrobić. Tak czy siak będziesz musiał oddać auto do fachowca bo czytając z opisu to średnio widzę silnik po Twoim remoncie (tylko się nie obraź, ale takie fakty). Co do braku finansów to lepiej poczekaj i zrób to raz a dobrze. Pamiętaj że chytry traci dwa razy. Nie zrobisz czegoś jak trzeba teraz to się zemści w najmniej odpowiednim momencie za parę miesięcy.
Nie ma co gdybać a temat nowego silnika, póki nie sprawdzisz co jest nie tak z tym.
Jak już zaczęło się obstawianie, to ja stawiam na przytarcie tłoka na płaszczu :)
Mój majster obstawia to samo i twierdzi, że tłok dołem tłucze o gładź bo jest za luźny, ponoć miał już kilka takich przypadków. Teraz jestem na etapie rozłączania silnika, zostały mi duperele i wyciągam, wtedy dowiem się co i jak, co do w/w opini Panów o remoncie to niech najpierw policzą ile kosztować będzie danie bloku do szlifu, tłoków dobranie do szlifu, wał do szlifu i ile mniej trwalsze elementy będą po szlifie... słowem- czapa... Lepiej ku[pić kompletny blok i np pierścienie wymienić... A silnik można kupić od zaufanych osób z gwarancją bądź od kolegów z forum ;) Tak Panowie wygląda moje zdanie po zaczerpnięciu info u kilku mechaniorów w tym jednego który tylko i wyłącznie zajmuje się alfami- to on stwierdził że po remoncie ten silnik nie będzie się zbytnio nadawał do jazdy bo i tak straci kompresję... Głowicę mam sprawną a to już coś :D ps miałem opiłki w filtrze oleju a to już daje do myślenia ....
Słuchaj kolego, tu nie chodzi o to żeby się obrażać i odrazu się od PANÓW wyzywać.
Każdy kto zabiera tu głos jest sympatykiem tej marki i coś nas łączy, minimum chęć podzielenia się swoją Alfą tutaj na forum i identyfikowanie się z pewną społecznością oraz funkcjonowanie w niej.
Ja przedstawiłem Ci swoją opinię, co podkreślałem.
Wiadomo decyzja co do zasadności remontu lub wymiany silnika jest zależna od uszkodzeń motoru.
(Jeżeli byłaby to "tylko" panewka to wg mnie lepiej byłoby naprawić ten motor).
Jednak fakt działania w świecie wirtualnym, na odległość wypacza trochę punkt widzenia.
Nie znamy faktów, szczegółów.
To co napisałeś (opiłki w oleju, przytarty tłok) rzuca nowe światło na sprawę.
Na początku walczyłeś sam ze sprawą, zasugerowaliśmy z kolegami konsultację z fachowcem.
Jeżeli jest tak jak on mówi, to faktycznie lepiej może być wymienić motor na inny.
I proszę nie bądź zły na mnie, ja nie chcę Cie urazić (ani żaden z tu obecnych kolegów) kibicujemy Ci i trzymamy kciuki za pozytywny finał tej sprawy.
W żadnym wypadku nie chciałem cię kolego obrazić, nie taki był zamiar. Bardzo cenię wasze zdanie i wiele mi pomogło i rzuciło światłą co i jak brać i z czym jeść za co wielkie dzięki :D mój błąd nie wspomniałem o nowych faktach a dowiedziałem sie wczoraj o nich więc sorry ..
Jak opiłki w filtrze oleju to panewki raczej zrobily papa
Ze swojej strony mogę dodać, że sam ugotowałem mojego JTD 115. Na trasie zaczął zwalniać i temp na 130. Też myślałem, że to koniec, ale o dziwo od tamtego wydarzenia minęło 6 tys km, tysiąc temu wymieniałem olej z bp 5w40 na motula też 5w40. Przed wylaniem silnik dostał płukankę z osadów itp - zanim zaczniecie krzyczeć, że to zło - syntetyki też wypłukują syfy, tylko wolniej.
Co mogę powiedzieć po czasie? Silnik jedynie na zimno zakopci przy niskich obrotach na czarno, poza tym wszystko ok. Oleju nie bierze, płynu nie ubywa - jest (póki co) jak powinno w dieslu być.
Mój ojciec kiedyś kupił silnik do omegi, z angola wyciągnięty - jak się okazało kiedy wiózł go na szlif do gościa w lublinie, silnik ten przechodził zabieg u niego już 2. raz. I do końca był ch**owy.
Dlatego, albo bierzesz silnik z pewnego źródła, albo rób ten. Jeżeli jest z nim tragedia, zrób jak kolega z lubelskiego forum - kupił całą, powypadkową 156, zabrał sobie co mu potrzeba, a reszta na części - jak na szybko liczyłem, awaria wyszła mu na zero - nic nie stracił, lub bardzo niewiele (a może i zarobił :p).
Życzę powodzenia!
Dzięki serdeczne Panowie za optymizm, kończę rozmontowywanie i na dniach go wywalę to obejrzę co dokładnie padło ale i tak chciałbym wymienić silnik, będę spokojniejszy, po tych stukach i opiłkach odechciało mi się wszystkiego. Powiedzcie mi: mogę kupić od kolego z forum silnik 1.9jtd ale 105 km. Czy mogę ten słupej zamontować z osprzętem od 115km? Jaka jest różnica i czy to opłacalne? Robił to ktoś już kiedyś?
ogólne to coś tam się różni, inne wtryski to na 100%, bodajże głowica jest nieco inna ( jej wysokość ), inny stopień sprężania... szukaj takiego jak masz u siebie, bo to może nie chodzić jak pierwowzór i będziesz później szukał przyczyny...
kurtka.. miałem nadzieję... może orientujecie sie kto pchnie 115km? słupek sam?
Witam wszystkich ponownie. Odnawiam temat ;) silnik wymieniony <jupi> ale.... zawsze jest jakieś ale. Silnik pracuje pięknie, nie kopci nawet na obrotach, pracuje równo, nic nie stuka, ale coś dziwnego się dzieje, gdy dałem większe obroty silnika przy przyśpieszaniu- konkretnym, wszystko ok lecz po puszczeniu gazu na chwilę zapala się czerwona kontrolka silnika! Na postoju raz spadła mi rura od intercoolera- może za wysokie ciśnienie doładowania? Zauważyłem, że jak spada już obrotów to mam wrażenie jakby coś te ciśnienie dławiło i taki odgłos zasysania jest. Zgłupiałem ..... Pomocy... Wszystko podłączone jak należy. Czy trzeba zrobić strojenie elektroniki? Silnik dostałem z wtryskami. A i jeszcze jedno, okazało się że miałem jednostkę 110km a nie 115 jak było na tabliczce. Czyli włożyłem 115km zamiast 110. może to być powód? Podkreślam silnik miał tylko swoje wtryski. Wszystko resztę moje przełożone ze starego silnika... Każda rada i pomoc mile widziana. Pozdrawiam wszystkich..
edit: Usterka zlokalizowana, zobaczymy za kilka kilometrów czy to było to, mianowicie zamieniony był przewodzik od sterowania geometrią turbiny, tzn podłączyłem go przez przypadek bezpośrednio do rurki na obudowie klawiatury zamiast do zaworku na pasie przednim, teraz zamienione i bulgot znikł a i kontrolka nie mruga :D:crazy_pilot:
"zapala się kontrolka" -- a komp i rodzaj błędu i jego opis ??dodaj w profilu "skąd jesteś" - zawsze ktoś miły może z lapkiem podjechać i sprawdzić