pewnie, zdjęcia to nie wszystko, ale gdyby auto przyjechało na własnych kołach to zamiast jakiś blach założonych na sztukę miałoby zjazdówki (ta z tyłu się zgadza i pewnie została znaleziona w bagażniku, bo to biała dokładka na przyczepkę lub uchwyt rowerowy), no chyba, że były to zjazdówki pisane mazakiem na tekturze (wtedy około 20 euro w kieszeni handlarza), na śniegu się rozpłyneły, więc dla fotek trzeba było coś założyć. Jedno co jest pewne, to nie jest to auto z 2001 tylko z 2000 roku.