Napisał
Krzyk
Za chwilę dowiemy się, że nie ma czegoś takiego, jak ekodriving samochodem spalinowym, bowiem jest on z natury rzeczy nieekologiczny.
Jeśli można przekierować obecną dyskusję, a właściwie pełnoskalowy konflikt słowny, na inne tory: przyszłość aut klasycznych w kontekście zakazu poruszania się spalinówek w miastach oraz pewnie innych utrudnień, o których dziś wolimy nie myśleć w perspektywie wykraczającej poza 2035r. Przyjmuje się, że auta klasyczne z reguły osiągają maksymalny pułap cenowy "po trzydziestce". Wynika to głównie z tego, że ówcześni nastolatkowie osiągają wiek i status odpowiednie do zakupu auta z niegdysiejszego plakatu na ścianie. A poza tym kryzys wieku średniego. Czy dzisiejsza Giulia GTAm ma szansę zostać klasykiem, jeśli za 30 lat będzie nielegalna ? To będzie rok 2053. Niby cholernie długo. Ale przypomnijmy sobie Alfę 155 - debiut 1992 rok. Dziś chyba zaczyna robić cenę. A gdyby mieć taką z DTMu...
Sam szukam potencjalnego klasyka ( a więc czegoś, co jeszcze absolutnie nim nie jest dziś ) i kwestia zakazów mocno mnie zniechęca. Samochód to nie porcelana. Aby był klasykiem, musi mieć walor "przemieszczania dupska swego właściciela".
Z góry dziękuję za porady typu: kup sobie teslę albo nio... Potencjalnymi klasykami typuję współczesnego fiata 124 spider czy jaguara f-type.
Jeśli Admin uzna, że to raczej inny wątek to oczywiście proszę czynić powinność. Jednak to lobby elektryczne zmienia ten rynek, stąd mój post.