Napisał
stunt_rider
No i bang!! Dziś 5 rano dzień powrotu z wakacji, walizki pod autem i psikus :/ bagażnik nie otwiera sie, auto nie otwiera sie:/ mrugnęlo dwa razy ale bardzo słabym światłem. Odrazu diagnoza akumulator padnięty. Obsuwa kilka godzin w poszukiwaniu kabli i chętnego do odpalenia :/ auto było jezdzone dzień wcześniej i nie było żadnego problemu. Oczywiście sypnęło wszystkimi błędami, dna nie działa. Auto stało pod kablami Ok 1,5 h żebym mógł odpalić samochod. Już w drodze zacząłem przemyślenia i przypomniało mi sie ze podczas postoju w połowie drogi do celu zauważyłem ze po zamknięciu auta z kluczyka nie wyłączył sie główny wyświetlacz. Próbowałem kilka razy ( robiłem to od strony pasażera ) dopiero pomogło włączenie i wyłączenie stacyjki, poprzez wejście drzwiami kierowcy. Pomyślałem ze może mogłoby to mieć związek z dzisiejszym rozładowaniem akumulatora? Podobna sytuacja może sie wydarzyła? Może chaotycznie pisze ( sorry ) a kolejna rzecz przez która mógł sie nie chcieć wyłączyć wyświetlacz to czy mogła być folia aluminiowa poskładana w kostkę w podłokietniku w miejscu kluczyka ?? Dokladnie te wszystkie sytuacje sie nałożyły... W tył momencie zgasł check engine , już działa dna , ale nie działa „ułatwione wyjście „ wyskakuje komunikat o ręcznej kalibracji fotela. Nie pomaga przywracanie ustawień