Napisał
superalfa.pl
hmmm po części kolego masz racje, ale olewką bym tego nie nazwał
Ale klienci już mnie dostatecznie "wytresowali" i jak pisałem gdybym wierzył w każde słowo, które mówią byłbym bankrutem
W sobotę dzwoni klient w sprawie bordowego fiata cromy, która jest u mnie w ofercie i umawia się na wtorek proszę jak człowieka, że jest zimno i umycie auta w takiej temperaturze nie jest niczym przyjemnym i żeby mi potwierdził przyjazd w poniedziałek wieczorem, na co słyszę"proszę Pana jestem poważnym człowiekiem i tak mnie proszę traktować skoro mówię, że będę we wtorek to znaczy że będę”, więc długo nie myśląc kazałem przygotować auto w poniedziałek na koniec dniówki żeby Pan poważny mógł sobie zobaczyć auto czyste
W poniedziałek dzwoni klient czy może podjechać obejrzeć borowego fiata cromę, więc ja mu na to, że proszę zadzwonić w środę, bo ktoś się na jutro zapowiedział i niewykluczone, że auto zostanie sprzedane a nie chcę z poważnego klienta robić idioty
I skończyło się tak, że klient poważny z wtorku mnie olał, bo nawet smesa nie wysłał, że nie przyjedzie a ten, co miał dzwonić w środę nie zadzwonił, bo sie pewnie obraził i tak oto auto stoi dalej na placu, bo mi sie sentymentów zachciało i tak to właśnie jest, że klientowi wolno wszystko a sprzedawcy nic