Ciekawa teoria.Znikną etaty związane z produkcją aut spalinowych, ale nie powstaną nowe związane z produkcją aut elektrycznych.
Printable View
No patrz, jednak chyba charakter produkcji (używanie komponentów niekoniecznie pochodzenia europejskiego) oraz przewidywana liczba sprzedaży samochodów, jakoś nie powoduje artykułów i przewidywań koncernów o zwiększaniu ilości zatrudnienia. Ford w dużej mierze przenosi produkcję do USA. Oczywiście znów spisek, wszyscy narzekają, a przy EV będzie jedynie lepiej, a producenci narzekają niepotrzebnie.
No oczywiście, dla Klientów, dla wszystkich wręcz idylla. Auto zabawka już od 107 tysięcy, to chyba skutek tego spadku kosztów i optymalizacji. Jeszcze przed tą elektryczna idyllą Skoda analizuje po wejściu w życie euro 7, rezygnację z produkcji najtańszych samochodów, których ceny po wprowadzonych zmianach mogą być takie, że i tak mało kto je kupi. Będą za to świetne Enyaki już od 250 tys. zł, cieszmy się.
Chłopie co Ty bierzesz?
Obejrzałem dopiero teraz. Pomijając już smieszkowanie, że to random i nie przeczytał instrukcji, to jakiś żart. Jadąc 130 km/h zastanawiasz się czy przejedziesz 300 km? Czy będzie padać, czy może nie daj Bóg będzie mróz, bo już wtedy nie zrobisz. Jakieś ogrzewanie samego kierowcy? Ludzie, przecież to kretynizm jakiś. Ja już nie mówię, gdyby chciał złamać przepisy (tak wiem byłby mordercą i uosobieniem niedojrzałości i wszelkiego plugastwa), to ile by przejechał? 150? km? A gdyby był do tego mróz? A jakby już w ogóle oszalał i zabrał rowery? To ile ?
No tak, kto ma hak... Zaledwie 5 procent ludzi używa. Ok, miasto, dojazdy do pracy, ok. Natomiast bronienie tego na trasie? Już widzę handlowców w elektrykach, chyba będą mieli kampery elektryczne i będzie kamper office przy słupku
Zauważ, że do ogrzewania samego kierowcy jest dedykowany przycisk na panelu (!). W samochodzie to ja mam panel do obsługi funkcji samochodu. Tamże w ev6 jest to panel rezygnacji z funkcji samochodu. Jazda elektrykiem to sztuka ( przez bardzo małe eS ) rezygnacji. Co jeszcze, aby doczołgać się do celu ostatkiem sił? Rezygnacja z prawej wycieraczki przedniej szyby? Składanie prawego lusterka? Wyłączenie głośników po prawej stronie samochodu? Zrzucenie balastu w trasie? Może dedykowany przycisk MAIN DRIVER ONLY?
Jak sobie pomyślę, że za kilkanaście lat będę wnukowi opowiadał, że było takie auto, Passat B5 w TDI, co potrafił przejechać 1000km bez ładowania... nie uwierzy.
A, jak dodasz, że właściwie każdego kiedyś było stać na zakup samochodu i mógł tak po prostu wsiąść w swój własny samochód i pojechać gdzie chciał dla przyjemności, to zupełnie przestanie brać dziadka na poważnie.
A tak poważnie, to takie pytanie do ryczerzy elektromobilności. Czy naprawdę chcielibyście mieć jako jedyny samochód, np. choćby taką KIĘ, która z prędkością autostradową nie jest w stanie zrobić 300 km? No i przy temp. 9 stopni na plusie. Bo gdyby był mróz czy deszcz, czy gdyby jechał nie z koleżanką, tylko z powiedzmy czterema osobami, to by przejechał ile? 200 km? Tylko tak na serio