Napisał
Adam_P
raz w życiu udało mi się zagotować hamulce. do tego stopnia, że zjeżdżając z górki efektywniejsze było hamowanie silnikiem niż pedałem. po zatrzymaniu na parkingu dym z wszystkich 4 zacisków. układ hamulcowy wrócił do normy po ok. 10km spokojnej jazdy jedyny efekt uboczny przy hamowaniu pisk jakby towarowy hamował. Trzeba było wszystkie klocki wymienić. W górach jechałem trasa słynnego odcinka specjalnego Walim-Rościszów..... :) :) :)
także trochę dziwne, żeby auto po zagotowaniu hamulców wymagało serwisu w ASO. No ale to nowe auto - wszystko możliwe. Bo Panie kiedyś to się auta porządnie robiło, nie to co teraz :P