Koledzy ja mam oryginalny EFB i S&S, chyba zmienię go na AGM, czy można?
Printable View
Koledzy ja mam oryginalny EFB i S&S, chyba zmienię go na AGM, czy można?
AGM się chyba nie lubi z wysokimi temperaturami (komora silnika)...
Katalog varty pokazuje AGM do Fl Julki bo ma odzyskiwanie energi z hamowania. I taki kupiłem zobaczymy.
Coś koło 300 zł. Ostatecznie pożyczyłem prostownik kilka dni temu, naładowałem aku przez noc i jest ok, trzyma napięcie i odpala bez zająknięcia. Ale pewnie przed następną zimą kupię dla świętego spokoju zakupię nowy dedykowany efb.
Może nie powinieneś się tak spinać i darować sobie kąśliwe komentarze? :)
Nie spinam się, ale naprawdę, wydaje mi się, że szkoda nawet czasu na zastanawianie się nad takimi rzeczami... Lepiej zapłacić te 2 stówy i mieć święty spokój.
To prawda, zgadzam się. Ostatecznie podładowałem ten, który obecnie mam (jakieś nie wiadomo co, podobnie jak ten Voltmaster) i powinien pociągnąć do następnej zimy. Aczkolwiek wtedy już na pewno wejdzie Varta albo Centra EFB.
I słusznie. Zwłaszcza przy dieslu wolałbym nie ryzykować, że nie odpali zimą :).
http://www.akubiz.biz/artykul,360,ag...ory-rozruchowe
Odpowiedzialny sprzedawca powinien poinformować klienta, że montaż akumulator AGM pod maską nie jest wskazany. Temperatury jakie panują w komorze silnika w letnim okresie niemal eliminują AGM'a z możliwości stosowania go w tym właśnie miejscu. Dla akumulatorów typu AGM temperatury powyżej 50-55 st.C są „zabójcze”. Wynika to z faktu, że woda, która jest częścią składową elektrolitu odparuje, a konstrukcja akumulatora uniemożliwia ponowne jej uzupełnianie. Wyjaśnia to fakt montowania akumulatorów w bagażniku, nadkolach czy w pod fotelem w przestrzeni pasażerskiej przez producentów „bogatych” marek, którzy do stosowania AGM'ów przyzwyczaili nas od wielu lat.
Ja bym osobiście wziął EFB.
I mam małe uaktualnienie. ;)
Żulietta stała od wyjazdu na narty (18 lutego). 10 dni później była tylko przeparkowana, pod chmurkę, z alarmem (nie miałem na to wpływu). Nic nie była jeżdżona, bo złamałem nogę. Po tych 6 tygodniach od prawdziwej jazdy i 5 tygodniach od przeparkowania akumulator po 2 próbach odpalenia pokazał 11V z niewielkimi groszami. Próby odpalenia wyglądały tak, że wszystko ładnie się świeciło, a po przekręceniu niby się ruszało, ale wolno i niechętnie. Kontrolki gasły, błędy się nie pokazywały.
Po podłączeniu drugiego akumulatora przewodami, na wyłączonym silniku Żulietta zapaliła bez zawahania, od pierwszego przekręcenia. I dalej przejechała pół Warszawy bez problemu.
Oczywiście akumulator jest do wyrzucenia, ale zanim będę mógł nią jeździć to będzie jesień. ;) Tak tylko piszę informacyjnie, dla potomnych. Pytań brak. :)