-
Zacytowany tekst jest niczym innym jak pieniactwem. Bardziej "na okrągło" to piszą tylko przysłowiowi użytkownicy forum Onetu. List człowieka sfrustrowanego tym, że inni mają śmiałość opluwać jego niezniszczalną jednostkę. Ani jednego rzeczowego kontrargumentu.
Zresztą, jesli ktoś traktuje całą populację (czegokolwiek) tylko przez pryzmat swojego, jednostkowego przypadku, naraża się na śmieszność. Osobiście nic nie mam do VM, ale takie teksty od zawsze mnie irytują, podobnie zresztą jak zwyczajowo stereotypowe podejście do awaryjności AR czy plebejskości VW.
Howgh :)
-
Cytat:
Napisał
fafa
plebejskości VW
A jak nazwac coś co z samej nazwy zwie się LudowySamochód? Mierna sprzedaż Pheatona nie bierze się znikąd, mimo, że to inżynieryjnie bardzo dobry wóz.
-
Wracajac do tematu...
Od 3 tygodni jestem znowu posiadaczem 164... i moge tylko powiedziec, ze warto bylo wrocic do tego wozu. Jezdzilem roznymi autami, w tym alfami, ale w 164 czuje sie jak ryba w wodzie. Ma to cos, dusze, moc oraz piekne linie zapomniane troche przez nastepnych stylistow alfy na rzecz okraglosci (da silva). No ale o gustach sie nie dyskutuje ;)
I co najwazniejsze posiada niesamowity silnik V6. Kiedy trzeba dostojnie przemieszczasz sie niby ociezala limuzyna, a w potrzebie muskasz pedal gazu i startuje niczym monstrualny sprinter na biezni... nieobliczalna ale pozwalajaca prowadzic sie kierowcy. Wtedy zaczynasz czuc wiez miedzy kierowca a samochodem, i zastanawiasz sie dlaczego wiekszosc populacji uzywa samochodow tylko jako narzedzia do przemieszczania sie z punktu A do punktu B. Ile przyjemnosci i doznan ich omija - ilu z nich nigdy nie dowie sie co ich ominelo :)
Pozdrawiam i zycze wszystkim takich doznan i odkrywania tego czegos w swoich autach.
-
Ogólnie jak ja wsiadłem do 166 to byłem nieco zawiedziony.