Czy warto pójść w Alfe 166 na pierwszy samochód?

Co prawda nie mam nic mądrego do powiedzenia na temat 166, natomiast ja na swoje drugie auto (mam 20 lat, poprzednim jeździłem rok) wybrałem Alfę 156 po lifcie. W 10k raczej się zmieścisz. Dużo ludzi pisze, że jest mała, że wygodna tylko dla dwóch pasażerów (a 166 jest duże, więc wnioskuję, że rozmiar ma znaczenie :D) z czym się nie zgadzam - mam 184 cm wzrostu i gdy sobie ustawię odpowiednio fotel, a następnie przesiądę się do tyłu to nie dotykam fotela kolanami. Inną sprawą jest miejsce nad głową - nie ma go dużo (na tylnym siedzeniu), ale znowu poprawiając gacie nigdy nie przywaliłem głową w sufit. Według mnie samochód jest komfortowy dla 4 osób.

Rozumiem, że chcesz gaz i jasno to sprecyzowałeś - mimo wszystko napiszę tutaj o dieslu - spalanie nie jest wysokie - nawet w mieście, pewnie wyjdzie niewiele drożej niż na gazie. Ja też początkowo benzyny szukałem, aby potem zagazować jednak naczytałem się opinii na temat benzyniaków z tych lat produkcji (wiadomo jak dbasz tak masz, jednak ryzyko mniejsze :D) i stwierdziłem, że może być nawet diesel, na którego wcześniej nawet nie chciałem spojrzeć. A i też jeżdżę głównie po mieście :)

Ja też kilka lat temu stałem przed podobnym dylematem, tylko zastanawiałem się nad AR 156 jako pierwsze auto. Jednak po przeanalizowaniu, przeczytaniu wielu stron/for/artykułów zdecydowałem się, że jako pierwsze auto kupię japończyka (dokładniej Honda Civic Coupe EJ2). Inny rodzaj auta, inna klasa, ale jako pierwsze byłem bardzo zadowolony. Pojeździłem z 2 lata, sprzedałem jako igłę i przez ten czas odłożyłem i wróciłem do pomysłu zakupu Alfy, tym razem GT i tej decyzji również nie żałuję.

166 na pierwsze auto to zły pomysł. To auto kapryśne, wymaga świadomego użytkowania. A już do miasta to totalne nieporozumienie, męczarnia. Do tego silniki są dość mocne, prędkości w autach tej klasy nie czuć, i bardzo łatwo przegiąć w zakręcie. Widziałem to dobrze w przypadku młodszego brata, świeżo po egzaminie. Po przesiadce z małej, ćwieczebnej pszczoły nie zdawał sobie sprawy jak inna jest fizyka takie ciężkiej krowy.

Świadome użytkowanie to lekka przesada. To nie Lotus Elise czy podobna zabawka tylko dawny prezesowóz, teraz dupowóz. W mieście da się tym spokojnie jeździć i jest wygodnie. Sam jeżdżę czasami po Trójmieście, chociaż 166 kupiłem głównie w trasy. Ale ja mam prawko lat 20 i sporo doświadczenia. Na pierwszy samochód... duży wóz jest ok, ale 166 jest mało zwrotna i trzeba wiedzieć jak się zakręcić, żeby zakręcić (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Kwestia do nauczenia się, a to też nie jest tak drogi wóz, żeby go znowu miało być aż tak żal jak się tu i ówdzie przytrze.

Jest inna sprawa - 200 PLN miesięcznie na naprawy to "ciut" mało. Ja mam co prawda diesla, ale możesz kliknąć w link do motostatu w mojej stopce i zobaczyć ile wydałem na utrzymanie 166 przez 3 miesiące od zakupu. A Alfa kupiona za niemałe jak na przedlift pieniądze i całkiem zadbana. Wiadomo - większość raz się zrobi i będzie spokój na długo jednak trzeba mieć świadomość, że czasami trzeba od rząd wyłożyć większą kasę.

Cytat:

---

Napisał stasek44

Co prawda nie mam nic mądrego do powiedzenia na temat 166, natomiast ja na swoje drugie auto (mam 20 lat, poprzednim jeździłem rok) wybrałem Alfę 156 po lifcie. W 10k raczej się zmieścisz. Dużo ludzi pisze, że jest mała, że wygodna tylko dla dwóch pasażerów (a 166 jest duże, więc wnioskuję, że rozmiar ma znaczenie :D) z czym się nie zgadzam - mam 184 cm wzrostu i gdy sobie ustawię odpowiednio fotel, a następnie przesiądę się do tyłu to nie dotykam fotela kolanami. Inną sprawą jest miejsce nad głową - nie ma go dużo (na tylnym siedzeniu), ale znowu poprawiając gacie nigdy nie przywaliłem głową w sufit. Według mnie samochód jest komfortowy dla 4 osób.

---

Mam 185cm wzrostu i gdy siedziałem (czas przeszły użyty celowo) za kierownicą 156 pasażer z tyłu miał nogi na brodzie:).

kazikx, wszystko wskazuje, że z Tobą jest coś nie tak. Albo masz przerost nóg, albo rąk.

Super teoria Wujek:)
Ja mam 200cm wzrostu. Moja żona 170. Fotel mam do końca i mimo to żona się za mną mieści. Wiadomo nogi na nogę nie założy, ale dwa razy nad morze dojechała. Nawet ja mógłbym tam parę km posiedzieć z rozłożonymi kolanami:)
Wsiadając do 156 kolegi z przodu czuje sie klaustrofobicznie. Nie wspominam już o tylnej kanapie.
Jeśli chodzi o wnętrze to jest przepaść. Za to 156 jest bardziej poręczna na mieście. Chociaż promień skrętu rewelacyjny nie jest. To przypadłość wszystkich alf. Bezpośrednie przełożenie układu kierowniczego. Tak miała moja była 145, 156 kumpla i moja obecna 166. Trzeba dobrze planować manewry na wąskich osiedlowych parkingach. Mam jeszcze fiata albea. 166 w porównaniu do niej to tankowiec. Tam gdzie fiatem zawijam sie na raz z zapasem, alfą kręcę na trzy razy:D

Widocznie inaczej sobie fotel ustawiamy :)

Tak czy siak, ja nie odczułem "braku miejsca" czy też "ciasnego wnętrza" w Alfie. Inna sprawa to taka, że nie miałem jeszcze okazji jechać w 5 osób w dłuższą trasę.

Cytat:

---

Napisał maciaba

Za 10k polecam Ci poszukać pewnej i zadbanej 156 w JTD. Jeśli poprzedni właściciel przeszedł najgorsze rzeczy typu dwumas, turbo, zawieszenie, osprzęt itp. to nie będziesz nic przy niej robił. Ja mam marne 110km a ostatnio na obwodnicy nowa insignia biedny nie mógł mnie wyprzedzić =D

Tu na forum koleżka sprzedaje swoją 156 2.5 V6 z LPG, bardzo zadbana i doinwestowana, 8500 z tego co kojarzę i jeszcze w kombi.

---

O ile taką trafi, bo większość zardzewiała, i to w dość sporym znaczeniu na wylot :)

Jak pamiętam przeboje paru tutejszych po kupieniu "pewnej i zadbanej" 156 od innego Alfaholika to 156 bym nie doradzał. Albo raczej doradzał, ale w wersji - tanio i biednie z założeniem, że różnice wpakuje się w blacharza i remont silnika. Inaczej... i tak blacharka będzie do roboty, a jak się kupi TSa to wcześniej i później i silnik. Wystarczy przeczytać temat z wczoraj chyba o zawiniętych panewkach w TSie remontowanym parędziesiąt tys. kilometrów wcześniej.