to zalezy co sam trzyma w garażu ;-)
Printable View
to zalezy co sam trzyma w garażu ;-)
Dokładnie, ale musiałby to być kawaler mieszkający z rodzicami i mający wyrozumiałą kobietkę lub brak kobietki.
Trochę dziwnie byłoby być kawalerem mieszkającym z rodzicami jeżdżącym autem za ~140tys, jakoś mi się to nie klei :P.
no prędzej ten kawaler z rodzicami pojeździ czymś droższym niż zonaty na "swoim" :-) he he he
Nie sztuka kupić drogie auto (jakiekolwiek) - sztuka je utrzymać, szczególnie w dobrym stanie. Inaczej potem się widzi drogie fury naprawiane a'la Cytryn i Gumiak bo nie ma za co
zawsze mnie to interesowalo:
ile trzeba zarabiac (na etacie) zeby kupic bez spiny nowke z salonu za 150k +...
...albo nawet ile srednio zarabiaja Ci ktorzy kupuja auta po 30k...
zakladajac ze maz i zona zarabiaja po 3k to powiedzmy ta 159 za 30k razem z ubezpieczeniem i przegladem kosztuja ROK PRACY.... oddasz rok swojego tyrania za auto ktore bedzie wymagalo dodatkowych srodkow na jego uzywanie ? nie mowiac ze po tym roku bedzie warte 10-20% mniej...
jesli chodzi o mnie to w tej chwili teoretycznie dal bym rade ogarnac nowa Giulie na jakies ratalne platnosci, ale mimo wszystko kupilem 159 i tez z lekka rezerwa do tego podchodzilem... Dla mnie bylo ok z 156 i 147 gdzie nie musialem sie mocno napisac zeby cos naprawic czy kupic nowy zestaw opon. Gdyby nie roczne przebiegi i wymog bezpieczenstwa (159 ma 5* ENCAP, a 156... no coz...) to pewnie bym jeszcze nie mial 159 i odkladal na wplate na kredyt...
Ludzie ogolnie jak zaczynaja w miare zarabiac to kupuja najdrozsze rzeczy na jakie im tylko na rate starcza.... Nie mysli nikt o tym ze sytuacja finansowa wlasna i gospodarcza moze sie zmienic. Np jak z frankowiczami. Nie mowie juz o tym ze emerytury z ZUS pewnie nikt z nas nie dostanie...
[[ z ciekawostek podpowiem ze wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastuja kryzys znacznie gorszy od tego w 2007...]]
Tak sobie mysle ze chyba malo zostalo ludzi ktorzy analizuja, kalkuluja ryzyko i opracowuja "sciezke wyjscia' w razie jakiejś mniejszej lub wiekszej katastrofy przed podjeciem jakiejs decyzji... pytanie czy cos nie tak z ludzmi czy ze mna pod tym wzgledem...