-
Jeżdżę własnymi autami od 15 lat i nigdy mi się to nie zdarzyło .Stosuję zasadę : zjeżdżam na stację paliw gdy tylko mignie kontrolka i tankuje do pełna. W ten sposób oszczedzam pompę paliwową a w sezonie jesienno-zimowym w prawie pustym baku nie skrapla mi sie para wodna.Pzdr
-
Warto jednak mieć zapas, ale zdarza się zapomnieć. Jeszcze nigdy mi nie brakło paliwa, ale była sytuacja, ze nie spojrzałem na poziom paliwa (jeżdzę na gazie, ale odpala na benzynie) i jakby nie było w pobliżu stacji, to już bym następnym razem nie odpalił. Dawniej też miałem problem, gdy kontrolka gazu (jeszcze w oplu kadetcie) wariowała.
-
hehe mi zdarzyło się coś takiego raz. jeszcze jak miałam seicento :) jechałam pod górkę akurat i auto zgasło... żeby było śmiesznie byłam wtedy jakoś odświętnie ubrana bo wracałam z egzaminu. no więc buty na obcasie i te sprawy :) trochę się zdziwiłam jak po wlaniu 5 litrów auto nie chciało odpalić... dolałam jeszcze 2-3 litry i udało się :) obiecałam sobie że to był pierwszy i ostatni raz :)
-
Jak miałem fiata 125p jadąc na stacje brakło mi paliwa, szczęście w tym było takie że było z górki jakiś ponad 1km, oczywiśćie dokulałem się, ale widok ludzi jak patrzyli na bezszelestnie poruszjącego się "kancioka" - bezcenne,no i dalej szczęśliwy tankuje grzebie w kieszeni i po chwili poszukiwań w kieszeni miałem piękną okrągłą złotóweczke, a kaska leżała sobie w domu (oczywiście wcześniej już zalałem bak) czekał mnie piękny spacer do domu i na stacje ale po przemyśleniach nauczył mnie: jak sie zbliża wskazóweczka do czerwonej kreseczki to zalej mu do baku bo może cię czekać dłuższy spacer