Przy cenie zakupu do 10 tys. to już raczej nie ma co spadać ;).
Printable View
Przy cenie zakupu do 10 tys. to już raczej nie ma co spadać ;).
ma ma
zobaczysz w 2013 ile bedzie kosztowała 156 1.9 jtd
Przejmowanie się spadkiem wartości dziesięcioletniego auta? C'mon.
Część tu piszących osób chce Ciebie uszczęśliwić na siłę, bo i tak to nie oni będą wydawać kasę na naprawy. Z budżetem 10K odpuść sobie 156, czy to w dieslu czy benzynie. Przerabiałem to rok temu. Kupiłem całkiem zadbaną 156 od faceta z alfaclubu. 2.0TS '98. Oryginalny przebieg 150K (pełna dokumentacja w Pol-carze w Poznaniu) Kupiłem za 9,5. A wymianie uległy cała zawiecha przód (jak chcesz porządnie to bez 1,5K nie podchodź), podpora półosi, przegub (200-300zł) tylna piasta (ponad 500zł) chłodnica (300+) (standard ponoć), tylne amory (bilstein b4 ok 500zł) bo skorodowało łoże sprężyny i ta zablokowała mi koło, całe olinkowanie ręcznego ( to akurat kilka stów), regeneracja klimy, i jeszcze walczę z wysokim spalaniem, bo nie mogę znaleźć jakiegoś ogarniętego fachowca od elektroniki w aucie. Nie ma co się oszukiwać są już to stare auta i ma się prawo coś w nic sypnąć.
Reasumując, bardzo fajny materiał na dupowozik, który sprawia dużo frajdy z jazdy, nie mówiąc o doznaniach estetycznych. Ale NO WAY za 10K.
Jeśli chcesz koniecznie alfę to albo 145/6 z końca wypustu w jtd, lub wcześniejszy TD
albo 155 w ośmiozaworowym TS'ie (bardzo wytrzymały bo rozumiem, że to ma być głównym kryterium - a benzyna na dojazdy będzie lepszym rozwiązaniem)
Jak chcesz JTD to kup Fiata z tym silnikiem np Stilo.
U mnie było inaczej, szukałem własnie Focusa na którego namawiał mnie ojciec, ale jako fan włoszczyzny byłem jednak w głębi serca za Stilo.
No i kupiłem Alfę 156 2.4 JTD :P z 1999 r.
Ja już w stu wątkach wyśmiewałem obsesyjne wyliczania spadków wartosci:))) Kolega kupił sobie corolkę, spadek wartości minimalny. Kupował juz miesiąc po tym, jak ja kupiłem swoją bellę.
No i podliczaliśmy wydatki:))) wydał ponad tysiąc trzysta złotych więcej na to auto w trakcie ekspoloatacji, niż ja na swoje. Rocznikowo to auto z 1997. Moje z 1996.
I tyle "spadków wartości".
Jeżeli chcesz jeździć wygodnie a zarazem oszczędnie( jeżeli chodzi o paliwo) to weź alfę. Mówi się, że nasze belle są awaryjne, zgodzę się z tym ale pod warunkiem, że inne marki też się tak określi. Alfa jest tak samo awaryjna jak i te niemieckie konserwy. Jak się dba tak się ma i tyle...
Nie kupuj Alfy, bo wezmą Cię za geja. No, chyba że to nie problem. :D
sebott nie każdy posiadacz alfy to gej. A co do tematu to jak nie wiesz co za auto kupić to dogadaj się z taksówkarzem jakimś i podpisz umowę niech cię wozi gdzie chcesz i kiedy chcesz a ty mu dasz kasę:) wygoda no i zawsze możesz sobie piwko wypić:)
Nie będę cytował kolejnych wypowiedz przedmówców, ale ja na Twoim miejscu (z takimi założeniami) Alfy bym nie kupił (wogóle chyba nie kupiłbym drugiej 156-ki, chyba, że uda mi się w końcu zrobić przekładkę foteli na Recaro i to rozwiązanie będzie mi odpowiadało, choć zawsze jak myślę co bym kupił, to wychodzi jakaś Alfa - aktualnie jestem przy 159, ale zmienia mi się co 3 mies :P) :)
Ja miałem inne założenia, dłuższy planowany okres eksploatacji, mniejsze przebiegi, większa przyjemność z jazdy i DUŻY nacisk na "stile italiano" :D Koszty nie grały wtedy roli (nie obawiałem się ich), a potrafią uderzyć po kieszeni - zobacz link w moim podpisie - kompletny dziennik wydatków :)
Takim włoskim stylem nie jest MOIM ZDANIEM jednak Fiat Stilo (wbrew nazwie:P), hehe, którego również rozważałem, ale jak widzę Stilo stojące w garażu obok mojej Belli to cieszę się z tego. Choć statystycznie bardziej awaryjne, to będzie młodsze niż Niemiecka konkurencja, choć za 10 tys. to chyba kupisz najtańszy (niekoniecznie dobry) egzemplarz ...
Przy Twoich założeniach kupiłbym... Astrę II - mega tanie części, zawias dość odporny, nie szkoda jej na nasze pseudo-drogi - moja koleżanka jeździ taką od nowości (chyba 4. rok) i obsługa ogranicza się do przeglądów - ma benzynę, ale jeździ mniej...
Nie wiem, jak z trwałością diesli 1.7 Isuzu, tudzież Oplowskich 2.0, ale przebiegi robisz w zasadzie na granicy opłacalności między Benzyną, a Dieslem, więc może LPG - w tych Oplach paliwo kuchenkowe (którego ja nigdy więcej nie wsadzę do auta:P) przyjmuje się dobrze i dużo już przerobionych jeździ :)