Ja bym pomyślał od innej strony. Taki cienki pierścień zdjąć z piasty to już może być spore wyzwanie. Ja mam wytoczone też dość cienkie z 58,4 na 60,1 i przy każdej wymianie koła trzeba dłubać nożykiem, żeby pierścień zszedł. Spodziewam się, że gdyby nie zdejmował kół kilka razy w sezonie i jeszcze parę razy przegrzał piasty ostrzejszymi hamowaniami to mogłoby być jeszcze gorzej.
W takiej sytuacji można by dać felgi do napawania, ale nie po całym obwodzie, a tylko cztery punkty np. o szer. 1cm i przetoczenie tego pod konkretny wymiar. Przez to, że felga z piastą stykają się na sporo mniejszej powierzchni to ryzyko zapieczenia jest niewielkie, nawet przy dokładnym spasowaniu, a funkcję centrowania cały czas spełnia.