jechałem za pasażera swoją alfą...

Cytat:

---

Napisał iNTELL

Ja za każdym razem gdy jestem pasażerem swojego czy nie swojego auta mam pietra ;) Nie ufam innym za kierownicą i jestem bardziej skupiony na drodze siedząc na miejscu pasażera niż wtedy gdy prowadzę, kontroluję każdy ruch kierowcy :) Mam tak dopiero od tego czasu gdy stałem się kierowcą - wcześniej byłem normalny :D

---

Ja mam tak samo. Przez to się skupić nie potrafię ;/ Ale i tak najbardziej ufam swojej dziewczynie i bez problemu powierzyłbym jej Alfę. Bardziej jej ufam (chociaż jeżdzi od święta) niż koledze który jeździ codziennie po kilkadziesiąt km i ma własny samochód.

Mam tak samo jak iNTELL ;)
Niestety, ale w zasadzie ufam tylko sobie. Na szczęście (moje i kierowcy) po zajęciu miejsca pasażera włącza się u mnie opcja SEN, więc daję radę przetrwać jazdę. Męki przeżywam jedynie jadąc w mieście, bo za dużo korków i dziur i nie mogę spać :lol: Najgorzej jest, jak mam jechać z kimś, kto jest słabym kierowcą (pomino dłuuugiego okresu posiadania prawka i uzywania go), jak np. mój ojciec. Szybko nie jeździ, ale jazda z nim to dla mnie koszmar i ogromny stres.

Mój M na miejscu pasażera, to ma głównie jedno słowo na ustach: wolniej! :cool: