Kupiłem Brerę z uszkodzonym czujnikiem i jeżdżę tak już 2 lata. Czujnik zdobyłem w dobrej cenie, ale wymienię dopiero przy okazji. Za dużo roboty dla samego czujnika.
Printable View
Z tego co mi wiadomo to spokojnie możesz olać ten wskaźnik jak Ci nie jest potrzebny :)
No widzisz, ja swoim też nie zamierzam startować w rajdach, ale dla mnie moje auto jest przede wszystkim do zabawy, i mi jednak brakuje informacji jaką temperaturę ma olej. W każdym razie widzę większy sens tego wskaźnika niż ciśnienia doładowania.
To być może jesteś w tej grupie kierowców którym nie przeszkadza to, że w coraz większej ilości nowych aut nie montuje się już nawet wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej. I bez tego wskaźnika też sobie jakoś radzą, choć wielu kierowców jednak narzeka na jego brak...
Ja akurat dziękuję za to, że mam wskaźnik doładowania, bo przynajmniej precyzyjnie mogę określić moment wypalania DPFu ;) Ale jeśli mam być szczery, jak dla mnie na konsoli auta z doładowaniem, powinny znajdować się cztery wskaźniki: poziom paliwa, temperatura cieczy chłodzącej, doładowania i temperatury oleju silnikowego.
Pafka, nie wiem co skłoniło Cie do wyciągnięcia tak daleko idących wniosków, odnośnie mojej skromnej osoby, ale jak przypuszczam, gdybym napisał, że np. nie lubię kotów, byłbyś w stanie wywnioskować, że jestem satanistą ;) Dla mnie jazda samochodem, to oprócz konieczności przemieszczania się, również przyjemność, bo gdyby tak nie było kupiłbym sobie np. Trabanta, a nie kolejną Alfę (poprzednią jeździłem ponad 8 lat), z drugiej jednak strony, gdyby było mnie na to stać, zamiast Alfy, albo może oprócz niej, kupiłbym sobie, dajmy na to Ferrari, Aston Martina, Lamborghini, Bugatti Veyrona albo coś w tym guście, ale jak wszystko w życiu, również to jest wyborem między sercem, a rozumem - to właśnie powód mojego pytanie, bo zaspakajanie moich doznań wzrokowych za ponad 8 stówek, jest dla mnie drobną przesadą, tym bardziej, że mogę poszukać jakiegoś sprawnego używanego, za kwotę mniej obciążającą mój portfel. Gdyby niesprawność czujnika powodowała jakieś negatywne następstwa, jeśli chodzi o samochód, nie miałbym wyjścia, ale w tej sytuacji nie ma ciśnienia :)
No właśnie - bez ciśnienia kolego proszę ;)
To, w jakich cenach są sprzedawane części w ASO, to temat na zupełnie inne opowiadanie. Wiadomo nie od dziś, że producenci żyją nie ze sprzedaży aut, ale ze sprzedaży części do nich. I efekt jest taki, że za jakiś drobiazg krzyczą 800 PLN-ów.
Wyjść z tej sytuacji jest kilka. Można olać ich część za 8 stów i jeździć bez niej - zwłaszcza w tym konkretnym przypadku. Można też kupić sobie auto np. 15-letnie, gdzie jest znacznie mniej rzeczy do zepsucia się, części są dużo tańsze, i nerwów z tym związanych też jakby mniej.
Kupiliśmy sobie auta dosyć nowoczesne, i ten czujnik za 8 stów niestety również się z tym wiąże.
Tyle teorii. A w praktyce jakbym był na Twoim miejscu to też by mnie szlag trafiał, zwłaszcza, że ostatnio gdzieś czytałem o różnych częściach do obecnie produkowanych aut, i o ich zakładanej przez producentów żywotności wynoszącej 3-5 lat. A w nowoczesnych autach naprawdę ma co się popsuć...
Sprawdzę juto w jakiej cenie jesteśmy w stanie sprowadzić taki czujnik - czasami w FAP są promocje na różne części.
Damian, wielkie dzięki za zainteresowanie się tematem, nie spodziewam się co prawda cudów jeśli chodzi o upust, ale spróbować zawsze można :)
Pafka, nie narzekam na ceny części zamiennych, nie mam bladego pojęcia dlaczego ten czujnik kosztuje ponad 8 stówek (może ma w sobie coś drogocennego, albo wymaga jakiegoś kosmicznego know how - w każdym razie nie ma zamienników) podczas gdy do diesla około 70 zł - stwierdzam jedynie fakt i opisuję konsekwencje z niego wynikające akurat dla mnie, szukając raczej pomocy, a nie połajanek i analizy psychologicznej ;)
800 stów za czujnik oleju to przegięcie. Taka cena nie ma moim zdaniem uzasadnienia.
TechDoc nie pokazuje zamienników ale mam pewien pomysł - zobaczę co da się zrobić.