kubawro, za ten post masz u mnie piwo :)
Zajefajnie opisałeś coś, czego niektórzy nie potrafią wyrazić.
Pozdrawiam.
- Rafał
Printable View
kubawro, za ten post masz u mnie piwo :)
Zajefajnie opisałeś coś, czego niektórzy nie potrafią wyrazić.
Pozdrawiam.
- Rafał
2.4 jest dzikus. caly sie trzesie! jak prosie przed swiniobiciem! nie mowie ze to pelnia ekstazy motoryzacyjnej.
czego sie spodziewame po volvo? no wlasnie... nie docenilem indywidualnosci mojej 8 letniej alfy.. i pomyslalem sobie ze takie volvo to juz wszytsko bedzie mialo.
durne, nie? nooo durne... ehhh
---------- Post added at 16:54 ---------- Previous post was at 16:52 ----------
takkk. mozliwe ze chodzi o to zeby brac eRki.. ale tez mam opinie kogos kto jezdzi takimi 300km... " 300 kunia w tej furze sie marnuje. nawet nissan wie lepiej co z nimi zrobic"
---------- Post added at 17:12 ---------- Previous post was at 16:54 ----------
dzieki panowie za dobre slowo.
chcialem sie otworzyc przed wami i podzielic pewna wiedza z tymi, ktorzy czasem narzekaja na swoej alfy.. a potem jak sprzedadza to wchodza na forum i zakladaja watki pt
"sprzedalem dziada, ch..j wam w dupe. nigdy wiecej alfy".. i wsiadaja w np.. passata.
alfe musze puscic bo potrzebuje piniendzy! a volvo sprzedam pierwszego dnia po zakonczonym leasingu:)
jak odkryje tajemnice tego samochodu to sie podziele.. ale jakos sie nie zanosi, hehe.
wujek volwiarz.... no wlasnie. tego sie najbardziej boje... ze wygladam w tym s80 jak wujek;) - bez urazy.
.[/QUOTE]
spoko , ciotka też mówi ze wuja strasznie nudnymi samochodami jeżdzi ;)
Wiesz, im nowsze auto kupujesz, tym bardziej musisz liczyć się z tym, że będzie cichsze, ekonomiczniejsze i bardziej zautomatyzowane niż to starsze. Ja pomimo młodego wieku i dążenia moich rówieśników do posiadania aut współczesnych, nie mogę się pogodzić z tak zwanym "rozwojem" motoryzacji.
Dla mnie nie jest rozwojem, gdy auto parkuje i zmienia pas za kierowcę, gdy kamerka cofania pokazuje obraz za samochodem bo jakiemuś wieprzkowi nie chce się łba odwrócić albo oczu nastawić na lusterka. Teraz ta cała automatyka potwornie obniży umiejętności współczesnych kierowców, pomijając już fakt, że samochody przestają być samochodami, a zaczynają cyborgami. Gorzej tylko, gdy te wszystkie systemy padną i trzeba będzie zaparkować swoją napompowaną, tak bardzo polaczkowatą (wiadomo, jak wielkie, to właściciel bogaty) limuzynę pod sklepem samemu... Jak to powiedział znajomy mechanik - "dzisiejsze auta mają działać do końca gwarancji, potem zaczynają się schody". Chciałbym też zobaczyć te wszystkie nadmuchane cacka za 30 lat... nie wiem, czy którekolwiek z nich będzie trzymać się kupy tak, jak te, dziś wyśmiewane, ostatnie prawdziwe samochody.
Tak czy inaczej - MOJE auto ma ryczeć, mieć charakter, jak najmniej wodotrysków (w alfie nawet wspomagania nie mam i żyję, niektórzy moi znajomi dostaliby zawału), a przede wszystkim - muszę je umieć sam naprawić, a nie jeździć po serwisach i podpinać się pod jakieś zasrane komputery. Miałem BMW e23 z 1983, miałem Chryslera Daytonę z 1991, teraz mam Renault Super 5 z 1988 i AR 33 z 1988 i wszystkie te auta spełniały moje powyższe oczekiwania. Ale dopiero w Alfie znalazłem tego czystą esencję, dlatego będę ją robił do kiedy mi na to pozwoli.
Podejrzewam, że spotkam się z dużym sprzeciwem zwolenników takich zautomatyzowanych cacek, ale tak zazwyczaj kończy się zwykła wylewność :) Nie żywię w mojej wypowiedzi niechęci do żadnej z konkretnych marek, bo cała motoryzacja idzie w jednym kierunku. Jedyną pociechą jest fakt, że wśród tych koreańsko wyglądających mercedesów i czołgowatych bmw i toyot, Alfa stylistycznie wygląda jak bryłka złota w tej kupie gnoju. Jedna z niewielu marek, która pomimo upływu czasu, zachowała styl i klasę, podczas gdy wszystko inne się popsuło. Czy można odmówić uroku pięknej Toyocie 2000GT? Lub wspaniałemu BMW E9? A dzisiejszych wytworów tych marek bym nawet kijem nie ruszył. Dlatego pozostanę wierny Alfie, z szacunku za to, czym jest dla motoryzacji.
Ładnie, ładnie... Ja niestety nie mam na tyle umiejętności, żeby nie zdarzyło mi się być "uratowanym" przez ESP. Zresztą, nawet Hołek mówi, że się przydaje, więc co dopiero mnie. Ale nie ukrywam, że nawet fiatowa 147 sprawiała jakoś więcej frajdy z jazdy niż Giulietta (chociaż uwielbiam to auto i tak). Tyle tylko, że w codziennej jeździe o 7:20 do pracy, nie przeszkadza mi szczególnie, że w jakimś tam zakresie samochód myśli za mnie. Ja sam mam problemy z w miarę szybkim ubraniem się i zjedzeniem śniadania o tej porze ;).
Jak dotąd moim największym osiągnięciem jest wyprowadzenie z poślizgu przy prędkości 80 km/h mojego BMW e23 podczas ulewy po zmierzchu, gdy pijak wypadł z rowu na drogę, prawie mnie obróciło jak go wyminąłem ale dokręciłem i jechałem dalej, co z tego, że 2 kilo w gaciach i zimny pot przez całą drogę do domu :] Powiem Ci, że ja nawet nie próbuję wsiadać do aut z kontrolą trakcji, żeby się nie przyzwyczajać, chcę sam umieć jeździć tak, jak robili to dawniej i nie przyzwyczajać się do tego, że coś mi pomaga, szczególnie, że rok temu brałem udział w ClassicAuto Track Day na Torze Kielce, tu link http://www.youtube.com/watch?v=0MR2TRfAExc i potrzebuję jak najbardziej wymagającego auta, żeby szlifować swoje umiejętności i nigdy nie dać się zaskoczyć :) W tym roku, jeśli zdążę z renowacją, wystartuję moją 33 QV :) Ja do pracy dojeżdżam moim kochanym Renault 5 i nigdy nie miałem z nim jakichś przykrych przygód, toczy się spokojnie, zawsze odpala i można nim wszędzie zaparkować w tej ciasnocie pod biurowcem :D
Uachol, widzę że kręci cię styl lat 80 i 90-tych i brzydzisz się auto-cyborgami. Ja podzielam Twoje zdanie i dodam, że brzydzę się jeszcze dieslami.
Doskonale trafiłeś Wujku, ja z kolei dodam, że lata 70. też lubię :] Powiem Ci, że jeśli chodzi o diesle, to stwierdzam, że sam nigdy sobie nie kupię, ale jedyne auto jakie brałbym pod uwagę z tym silnikiem to stary Nissan Laurel z 2.8 D bez turbiny - nie wiem co mnie zawsze pociągało w tym kredensie. Ale przez ostatnie 5 lat, natłok sprowadzonych passatów b5 z jedynym słusznym 1.9 TDI pod maską i wąsaczami ze słomą w butach za kierownicą skutecznie obrzydził mi diesle. Tak czy inaczej, prędzej będę jeździł autem z LPG niż w dieslu, z trzech powodów - nienawidzę zapachu spalin ON, dźwięk kojarzy mi się z ciężarówką, a poza tym - po prostu nie :D Może nie nazwę tego tak mocno jak Ty, tzn. nie brzydzę się tym silnikiem bo akceptuję go i uważam, że jest on w motoryzacji bardzo potrzebny, np. do ciężarówek, dostawczaków, traktorów i innych maszyn wolnobieżnych, ale jednak moje auto musi mieć benzynkę :)
Zgoda, jako koń pociągowy do dużych, ciężkich samochodów jak najbardziej (ciężarówki, vany, furgony, betoniarki, glonojady, chrachtory). Ale ten klekot i wibracje mnie odrzucają. No i zamula strasznie.
Żadnych następnych benzyna vs diesel- nasz kolega się zwierzył, dobre słowo usłyszał, temat wyczerpany, zamykam