-
Nie z komisu, ale kupiłem auto z firmy, od płatnika VAT. Było zarejestrowane na firmę, stąd faktura.
Dwa ciekawe linki:
http://forumprawne.org/prawo-cywilne...a-nabywcy.html
http://forumprawne.org/prawo-finanso...bogacenia.html
Wolałbym nie walczyć o zwrot całości kwoty. Alfę chciałem zawsze mieć, po prostu się trochę bałem, zresztą tak naprawdę, mimo, że nie jestem najmłodszy, to mój pierwszy samochód, w sensie, że tylko mój.
Więc najlepiej dogadać się ze sprzedającym jak to będzie możliwe i zrobić go do jeżdzenia.
Tylko pytanie czy lepiej nowy silnik (używany) czy też remont tego. Obawiam się, że wersja z używanym może być tańsza.
-
Remont. Jeśli znajdziesz dobry warsztat to silnik po remoncie będzie miał przed sobą 200+ tysięcy. Wstawienie używanego to jednak loteria. Chyba, że auto planujesz trzymać krótko.
Inna sprawa, że moim zdaniem to mogę być wyłącznie pierścienie. Prowadnice kopcą najmocniej po uruchomieniu - później jest lepiej.
-
Moze byc tansza ale nie wiadomo ile na nim znowu pojedzisz do remontu
-
nei bierz używanego , ja tak zrobiłem i robiłem 2 razy. Kupiłem używany, który się rozleciał i trzeba było remontować.
-
Przykra sprawa , na odpalonym silniku wyciągnij bagnet jak będzie dmuchać to pierścienie do roboty .
Nie dawno miałem podobne objawy tyle że u mnie pierścienie pękły na 1 cylindrze a na 3 była dziura w tłoku, wyniosło mnie to 2400 w tej cenie niunia dostała "nowy" czyt. używany tłok , pierścienie ,honowanie, regeneracja głowicy(oprócz robocizny to najwięcej kosztowało), panewki(dwóch mechaników radziło je wymienić jak i tak już silnik rozgrzebany a i ja miałem styczność z alfą po remoncie góry bez wymiany panewek i niestety nie wytrzymały tego eksperymentu), nowy pasek rozrządu(reszty nie wymieniałem bo miała 3 tyś nalatane).
Pewnie dało by się taniej ale robiłem auto dla siebie.
Z używanym silnikiem to loteria więc lepiej zrobić swój i wiedzieć co się ma , jeżeli chcesz sobie zostawić to autko to nie oszczędzaj bo zapłacisz dwa razy.
-
Jak mam być szczery dałbym 2400 bez mrugnięciem oka, wiedząc, że silnik będzie działał jak należy. Poza tym to wychodzi raptem kilkaset złotych drożej niż wymiana na coś niepewnego.
-
Dopiero teraz obejrzałem filmik i nie wygląda to ciekawie , mój z dziurą w tłoku tak nie dymił. Założę się że jak wyciągniesz bagnet to będzie walić olejem jak z fontanny. Pomierz ciśnienia będziesz miał obraz sytuacji.
-
Jakiem olejem jest zalany??
Może na probe zalac go olejem mineralnym?
-
Nie mineralnym! Nie będę się wypowiadał dlaczego, bo nie jestem specjalistą, ale zalanie TSa mineralnym olejem to jest śmierć dla niego. Zdaje się że mineralny olej ma właściwości uszczelniające i może zbyt wiele uszczelnić (kanały olejowe) czy jakoś tak. Zrobisz jak będziesz chciał, ale ja bym nie ryzykował. To jest wrażliwy silnik i lepiej z nim nie eksperymentować, a producent zaleca przecież półsyntetyk 10W40.
-
Właściciel uporał się z problemem? Czemu nie zalać go minerałem. Sam btym tak zrobił na próbę.
Znam przyklad TSa fakt ze w 155 przy przebiegu prswie 300 tyś. Auto brało dużo oleju i miało troszkę słabe ciśnienie. Po wymianie na mineralny zuzycie spadło i cisnienie sie poprawiło.
Kiedy ten dym wali z rury?
Przy gwałtownym wciskaniu gazu czy po puszczaniu gazu?