Faktycznie masz racje, jest w instrukcji, że łapy należy podstawiać pod grzybami po zastosowaniu podkładek. Ale ja zawsze jednak daje je tak ja pokazał na fotach majkelek.
Printable View
Faktycznie masz racje, jest w instrukcji, że łapy należy podstawiać pod grzybami po zastosowaniu podkładek. Ale ja zawsze jednak daje je tak ja pokazał na fotach majkelek.
jest swiatelko w tunelu dla wlascicieli skorodowanych 166. pojawily sie reperaturki progow.
http://allegro.pl/prog-reperaturka-p...702444086.html
No w tą stronę niestety wszyscy zmierzamy.. :D
Jak się zakonserwuje porządnie progi od środka to nie powinno być żadnej tragedii i blacha powinna wystrzymać kolejne naście lat. Jestem po malowaniu auta, prostowaniu progów i konserwacji koszta nie za duże a trwałość powinna być naprawdę bardzo dobra.
te reparaturki dziwnie wygladaja bo maja przetloczenie na koncu...zreszta nie jest mozliwe metoda garazowa i zwykla gietarka wyprofilowanie progu z jednego kawałka w 166 bo przód ma przetłoczenie a tył progu jest gładki.
Nie liczyłbym na wierne odwzorowanie ale dla sprawnego blacharza to już spore ułatwienie.
Niestety moją staruszkę z 98r. też to dopadło. Progi są mocno skorodowane pod plastikową osłoną, ale największe dziury są w nadkolach wewnętrznych, na łączeniu z progiem. Będę ją musiał robić bo za dużo już włożyłem w mechanikę i teraz szkoda byłoby ją zezłomować. O dziwo druga z 2000r. ma progi caluteńkie zdrowe, niewymagające jakiejkolwiek ingerencji blacharza.
Było już o tym dlaczego tak jest (pomijam jakiegoś dzwona lub podobne ingerencje w blachę). Najgorsze jest to że z rdzą wygrać się nie da jak nie wytniesz wszystkiego. Tylko odwleczesz to w czasie.
Po głębszej analizie odkryłem rzecz dramatyczną, progi w moim samochodzie są całkowicie wykonane ze szpachli, włókna szklanego i blachy z puszek po piwie... Niestety tak to jest jak się kupuje samochód od alfaholika. Na zewnątrz była piękna, wyczyszczona, wypachniona, nowe emblematy, na forum były ochy i achy jaka piękna sztuka, a konstrukcja nośna łatana szpachlą. Po tym jak mi zaraz po kupnie chłodnice wypadły na asfalt, przypięte trytytkami bo wspornika z dołu oczywiście nie było, zjadła rdza. Po tym jak przewód hamulcowy pękł bo był popękany i sklejony taśmą, to myślałem, że mnie już nic w tym trupie nie zaskoczy, a jednak.
Teraz pytanie zasadnicze do osób które wymieniały progi w 166. Czy szukaliście dawcy i robiliście przeszczep kompletnych progów razem z grzybami do podnośnika? Czy blacharz sobie poradził sam i dorobił części? Jutro jadę na wyceną i omówienie sposobu naprawy.
Wszystko zależy na jak bystrego blacharza trafisz. My tu nic nie doradzimy.
Podaj nik tego alfaholika. Nie ma się z tym co ukrywać.
Z tego co ją kojarze to koroduje tylko poszycie progu. Element nosny jest głębiej. Na olx gdzieś jest nawet foto rozwierconego progu który składa się z dwóch części. Także nie ma co panikowac że auto się złamie. No ale puszka po piwie to ciekawa metoda naprawy
wysłane z WC
Z tą puszką to raczej przenośnia :sarcastic: nie pospawasz aluminiowej puszki do stalowej blachy :lol: czekamy na nik tego alfaholika.
A po co spawac? Trochę żywicy trochę szpachli i dziura zatkana. Tu jest Polska:sarcastic:
wysłane z WC
Ciul z nimi, ta alfa była już tutaj dwukrotnie prezentowana w dziale nasze belle, ale byli użytkownicy i tak się już tutaj nie udzielają. Ale jestem w szoku ile ktoś betonu tam naładował i wszystko tak ładnie wyprowadził, lakier położony równiutko, baranek też, a pod spodem ani śladu fabrycznej blachy. Znalazłem ładne progi na allegro, jutro pogadam z blacharzem czy mam je kupować.
slusznie :-)
Jak wyglądają u was fartuchy w tylnych nadkolach?
Ściągnąłem plastikowe nakładki bo progi po zimie zaczęły kwitnąć, i jestem przerażony. Myślałem że skończy się na oszlifowaniu i pomalowaniu, ale ubytki są ogromne.
O progu z tyłu w sławnym miejscu nie mówię bo to norma, ale poszło już powoli po profilach wewnętrznych pod progiem, wzmocnienie pod podnośnik, no i fartuchy tylnych nadkoli na łączeniu z błotnikiem skorodowane, w jednym miejscu dziura na wylot.
Przyglądnąłem się jak to jest zrobione, i wychodzi na to że miejsce gdzie próg zachodzi za tylne nadkole (to pionowe wcięcie gdzie niektórym też zaczynało kwitnąć) jest składane na masę uszczelniającą, więc jak zaczęło tam korodować to nie ma szans tego doczyścić i mieć spokój na dłużej.
Poszycie zewnętrzenego progu idzie w dół, zachodzi na zakładkę na dalszą część podłogi, kawałek dalej jest przetłoczenie przy którym kończy się plastikowa nakładka. To wszystko jest na zgrzewach? Bo nie usuwałem jeszcze konserwacji. Nie wiem co lepsze, cięcie tam gdzie pognite jak leci, czy rozwiercanie na zgrzewach.
Witam ,czy da sie zalac ,zakonserwowac progi wewnatrz bez zdejmowania nakladek progowych ,sa jakies otwory do konserwacji ?
Jak zdejmiesz listwę progową, tą z chromowanym paskiem, są otwory do jej mocowania. Wydaje mi się, że można by spróbować wlać szuwaks tamtędy.
Tylko trzeba pamietac ze prawie wszystko wyleci dolnymi otworami od spinek progów.
zrobilem konserwacje podwozia w warsztacie ale nie zrobili progow bo stwierdzili ze sa ok .Czym najlepiej je potraktowac
ja walilem gotowy srodek jakis. wiele nie pomogło bo to jest dobre w nowym aucie. jak już ruda k...wa zaczęła swoje zadanie to możesz i płynnego złota tam nalać. ale jak masz zdrowe progi to wal smialo. ja jak to robiłem to zdjalem plastikowe progi i zakleilem taśmą otwory od spinek. i tak lekko wyciekalo. reasumujac jak ruda zacznie taniec to tańczy jak szalona i jej nie zatrzymasz. żadne cortaniny żadne wynalazki
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Myślę, że mam dobrą wiadomość dla wszystkich. Jest fabryczny otwór rewizyjny dla progów. Znajduje się z tyłu od strony koła. Widać to na zdjęciach (drugie to wnętrze progu). Można go wymacać bo ta powłoka bitumiczna w miejscu otworu daje się wciskać. Ugina się. Trafiłem na to przez przypadek. Mam parę drobnych ognisk i oddłubuję je z izolacji żeby zabezpieczyć. Tak trafiłem na ten otwór. Mało to. Całe zabezpieczenie antykorozyjne na podwoziu (chyba) to nie baranek tylko samoprzylepna folia aluminiowa z pianką. Pianką oczywiście na zewnątrz.
Załącznik 259319Załącznik 259320
:glodnaedzia:
Brawo Marek! :cool:
Warto sobie odpowiednio zabezpieczyć ten otwór, bo u mnie była dziurka i wpadała do środka woda, a zimą rownież sól. Co powoduje taka mieszanka to chyba nie muszę mówić.
Na pewno nieszczelność w tym miejscu może stanowić problem. Ale próg i tak nie jest zamknięty. Woda i sól i tak dostanie się do progu przez otwory na spinki. Poza tym wgnieciony grzyb często powoduje rozszczelnienie blach i kolejny otwór.
Tak więc nieszczelność w tym miejscu nie jest jedynym otworem. Poza tym pamiętajmy, że to co wstawiłem na zdjęciach jest pod dywanem/nadkolem.
Wstawiłem te zdjęcia żeby pokazać, że jest otwór rewizyjny. Był to też przecież nie raz powtarzany (a raczej wydumany) błąd konstrukcyjny - wada fabryczna :sarcastic: chodzi o to, że teraz swobodnie można się dostać do wnętrza w celu wyczyszczenia, zabezpieczenia czy inspekcji.
Dobry dostęp do progów jest też od wnętrza auta, pod dywanikami, są takie gumowe zaślepki. Moim zdaniem żeby rddza nie wychodziła przy takiej konstrukcji tzn dużo możliwości dostania się wody, trzeba co jakiś czas profilaktycznie zaaplikować wosk .
To też tamtędy zajrzę. Zwłaszcza, że z tego co wyczaiłem próg ma dwie albo trzy komory wzdłużne. Zdjęcie które zrobiłem pokazuje chyba środkową. Z niej nie widać komory gdzie są otwory na spinki progów. I chyba też nie widać wnętrza auta. Te komory są połączone tylko owalnymi wycięciami. Z przeglądu swoich progów wynika, że rdza pojawia się ewidentnie od uszkodzonego grzyba. Tylko tam, a cała reszta progu jak widać na zdjęciu jest - nowa :) bez konserwacji (tylko fabryczna powłoka antykorozyjna). Z całą pewnością komukolwiek rdzewieją progi (czy coś innego) to jest mechaniczna usterka. W progach przecież ciągle stoi woda z solą i błotem a rdzy nie mam. Tylko od tego nieszczęsnego wgniecionego grzyba. Gdyby 166 miała jakiekolwiek naturalne tendencje do rdzewienia to miałbym chociaż rdzawe naloty we wnętrzu.
Konserwacja oczywiście jako profilkatyka jest wskazana. Nie mniej jednak nawet jakbym ją miał (czyli np zrobił ją poprzednik abo pierwszy właściciel) to uszkodzenie mechaniczne grzyba i tak by spowodowały rdzę na rozdarciu blachy.
A właśnie jest jakiś patent na uszkodzonego grzyba od podnoszenia, bo u mnie jest rozwalony i nadjedzony. Nie wiem jest jakaś możliwość wkomponowania nowego?
Na pewno mozesz wyciac starego i zrobic nowego. Gruboscienna rurka i troche grubej blachy
Też polecam wywalić ten fabryczny grzybek jeśli gnije i trochę go wzmocnić, bo z tego co kojarzę to pod blachą wzmacniająca grzybek nic nie ma .
Dokładnie. Nic pod nim nie ma. Nowy trzeba zrobić solidniej.
no niby plus za znalezienie dziury w progu Ale z autopsjinwiem że gnije tylko i wyłącznie poszycie progu a z foto marka nic nie wynika. widać wewnętrzną cześć progu i nic więcej. nie wiem czy warto to drzec czy nie lepiej aplikować środki anty-rudej-qrwie--szmacie przez otwory od spinek..
problem jest z poszyciem progów wykonanym z cienkiej jak wypłata blachy. i zgodzę się że to może gonić od uszkodzeń mechanicznych. u mnie gnije próg od str kierowcy narażony na uderzenia kamieni. prawy ladny.
wydawanie wyroków że jak gnije to oznacza że auto bite to lekka przesada.
jak chcecie to Wam dam z 15.zdjec 166 które mają zjedzone progi od str kierowcy.
IMO jest to wada konstrukcyjna. nakładki progów dokonały dzieła i te otwory. do tego trzeba zobaczyć jak
fajnie leci piach spod przednich kół w nakładki...
niby wszystko fajne i piękne Ale kto się zastanawial nad tym co będzie za 20 lat projektując te auta.
polska to Kuba Europy o chyba tylko my tak debatujemy nad tymi progami
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Warto nie warto każdy sam oceni. Pytanie wcześniej było o otwór rewizyjny żaby można było zaaplikować "coś". Przez spinki od progów ciężko. Malutkie to i w dodatku dostęp tylko do jednej skrajnej komory - od spodu. Mając ten otwór możemy spokojnie włożyć aplikator i jeszcze "kukać" gdzie dotarł. Można też przez owalne okienka nalać do każdej z komór. Jak ktoś chce to przecież można i od wewnątrz jak i zewnątrz przez spinki. Jednak są środki (jak np słynny towot z olejem) które żeby zaaplikować musisz mieć "dużą dziurę" a nie otworki wielkości palca i to jeszcze od spodu :) Każdy musi zinwentaryzować po swojemu stan auta. Ja nadal podtrzymuję, że gdyby nie usterki mechaniczne to 166 nie rdzewieje. Nie ma znaczenia piach i sól bo do moich progów dostawało się tyle samo co do innych. I jak widać na zdjęciu - tam gdzie nie ma usterki mechanicznej tam nie ma rdzy.
Kwiatki się zaczynają gdy dojdzie do mechanicznego uszkodzenia. Pomijam roboty po kolizyjne. Zakładam że auto jest bez kolizji (bez nawet obcierki). Mało to, nawet gdy mowa o autach z poprawionymi grzybami (po 2000 roku) to każdemu ta korozja może wyjść. Dlaczego? Bo te grzyby i ich budowa jest za słaba. Mamy próg z cienkiej blachy na który naspawany jest prostokąt z trochę grubszej blachy i na to mała rurka. Na przednią przy podnoszeniu ciśnie około pół tony!!!! a ona z czasem wgniata prostokątną "nie za grubą" blaszkę, która to z kolei robiąc się wklęsła jak miska odrywa się od poszycia progu. I właśnie tam zaczyna się korozja.
Jak dla mnie to te grzyby powinny być inaczej zbudowane. Większa grubsza blacha a te rurki to nie takie dupelki tylko grubsze, większej średnicy stożki. Albo w ogóle z progów wywaliłbym te osłony gumowe (takie powinny być na grzybach) i zamiast rurki okrągłej tam powinna być wspawana i zaślepiona rura prostokątna rozmiaru tego otworu w progu.
Nie ma zbytnio co debatować, bo jak na 20 letnie auta to stan blach większości egzemplarzy jest praktycznie wzorowy, gniją tylko progi i to tylko zewnętrzne poszycie. Jak już mówiłem jeśli aplikować jakieś środki do progów to tylko tam gdzie jest zdrowa blacha lub jesteśmy w stanie wyczyścić rdzę do gołej blachy w innym wypadku to strata czasu i pieniędzy.
Zacząłem dłubać śrubokrętem zdzierając konserwację oraz masą klejącą z łączeń balach pod progami (w okolicach grzybów). Niestety pod spodem znalazłem mniej lub więcej rdzy. Podjąłem decyzję. Wycinam grzyby. Kątówka poszła w ruch. I nie żałuję. Okazało się, że pod spodem jest jeszcze gorzej. Mało to. Na zdjęciach jakie wcześniej wstawiałem widać że próg w środku jest zdrowy. Grzyb też na taki wyglądał a jak go wyciąłem to się okazało że to kanapka z rdzą. Korozja pod prostokątną blachą grzyba a blachą progu. Czyli z obu stron wygląda dobrze ale w środku lęgnie się ruda i pewnie za parę lat by wyszła z którejś strony. Przy przednich grzybach właśnie mi weszła do środka. Próg pod grzybami ma dodatkowo przetłoczoną blachę wzmacniającą. Z jednej strony z przodu już jej do połowy nie miałem...... Tak mi się wydaje że wgniecione grzyby oznaczają że wzmocnienie w środku jest już zżarte.
Obecnie mam rudą wyciętą prawie całą. Niestety nie wszędzie dotarłem. Grzyby muszę robić nowe. A progi po uszczelnieniu w czymś utopię.
Załącznik 260013
Czyli to co widać na ostatnim zdjęciu to nie jest ta sama komora co na poprzednich zdjęciach z wnętrza progu, tak? Tamta jest wyżej ponad tą? Czy one są w poziomie obok siebie?
Ta sama.
Próg ma trzy komory. Środkowa najszersza i do niej jest otwór wizyjny od tylnego nadkola. Czyli próg składa się z czterech pionowych blach. Zewnętrzna lakierowana zawinięta pod spód, Niedaleko od niej druga z przetłoczeniami pod grzyby a pod przednimi jeszcze jest dodatkowe wzmocnienie z nią zgrzane. Trzecia blacha z przetłoczeniami i otworami owalnymi. Jest na wysokości zgrzewu/rantu na który nakładamy uszczelkę otworu drzwiowego. I ostatnia blacha to przetłoczenie podłogi. Tak więc ostatnia trzecia komora można powiedzieć, że jest już w kabinie. Dodatkowo warto wspomnieć, że zewnętrzna blacha nie idzie aż do zawinięcia pod progiem. Tego za które "kaszlaki" się lewarkowało :) w połowie grubości progu (po jego długości) jest zawijka z drugą blachą która właśnie idzie dalej do tego widocznego zawinięcia/garba. I ta szczelina jest zakitowana masą plastyczną a na to baranek. WIęc tak na prawdę tego łączenia nie widać a przechodzi przez środek grzyba. I jak po sznurku od niego idzie korozja. Nie jakaś straszna ale jednak nalot rudy pod tą masą się robi kilka do kilkunastu centymetrów od grzyba.
- - - Updated - - -
Tu zrobiłem zdjęcia na których to wszystko widać.
Załącznik 260044Załącznik 260045