Napisał
mar0s
Panowie, powiedzmy sobie szczerze: Żaden handlarz nie puści samochodu z okazyjnie małym przebiegiem (np. 100 000 km), za cenę ~35.000 !! Nie ma okazji , a wiara, że uda nam się zrobić handlarza "w ciula" jest bardziej niż zgubna...
Wszystko musi kosztować ! I oczywiście, zdarzają się mega okazje, ale te raczej można szukać u prywatnych sprzedawców, którzy bywają nierozgarnięci ;) - przykład? Niedaleko mnie, pewien właściciel dość dużej Firmy, wrzucił na otomoto swoją Toyotę Avensis, 2.2 D (177KM), rocznik 2009, przebieg (oryginał - salon) ~70 000, w super wersji wyposażenia i chciał za nią.... 42 000 zł (!!). Oczywiście poszła parę dni później. Niestety, takie sytuację zdarzają się bardzo rzadko (wbrew temu co widać na naszych portalach motoryzacyjnych :P).
Co do przebiegów jeszcze - u nas w PL jest taka mentalność, że ludzie patrzą na przeloty, bo gdzieś w głowie jest zakodowany schemat, że powyżej 120 000 km to już są problemy. Tak było w Polonezach, ale nie teraz !! Samochody z przelotami +200 000 km śmigają jak igły, o ile są dobrze eksploatowane i to nie są precedensy.
Ja sam kupiłem autko z połowy 2009 roku z przelotem 130 000 i wolę takie auto, niż wyszukana "perełka" na dieslu, od handlarza z przebiegiem 60 000, oczywiście z Niemiec od żony lekarza ;)
Pozdrawiam