Napisał
KRS
To auto stylistycznie to pogrzeb marki. Okazało się to, co pisałem już kilka lat temu: Marchionne to doskonały menedżer w skali masowej. Świetnie poradził sobie z fiatem, znakomicie, mimo piętrzących się trudności przejął Chryslera, zapewne finansowo FCA pójdzie mocno do przodu.
W tym sensie to świetny fachowiec.
Natomiast jeśli chodzi o sprawy miękkie, wizerunkowe, stylistyczne, o całe to odczytanie kodu Alfy Romeo, specyficzności tych samochodów, ich legendy, tutaj (jak się spodziewałem) spieprzył wszystko.
Przy okazji zamordował też Lancie, wielki biznes wymaga wszak wyrzeczeń.
Zapomnijcie z dniem ukazania się Gulii o jakiejkolwiek wyjątkowości czy łatwej rozpoznawalności Alfy. Nic z tego, to se ne vrati.
Zbudowano auto stylistycznie potwornie wtórne, kalkę BMW, z tyłem albo od mazdy 6, albo (światła) nowego superba. Zestawienie zdjęć niebieskiego BMW i czerwonej Alfy idealne oddaje temat.
Powstał ciężki optycznie, masywny, napakowany i muskularny czołg, lekkości linii i niepowtarzalności smaku tam nie ujrzysz. Auto ma się sprzedawać i to był głowny i jedyny cel.
Wszystko inne zamordowano. Dobrze ktoś powiedział w jakimś programie moto: dziś stylistami są księgowi. Marchionne to patron księgowych.
Jestem potwornie rozczarowany tym samochodem. Paradoksalnie, zapewne będą to dobre auta, mocne silniki, świetne prowadzenie. O to jestem spokojny.
Ale nie jest to alfa romeo. To kolejny wielki glut, jakich tysiące jeździ po szosach świata. Oryginalność i wyjątkowość alfy romeo odeszła w wieczne zapomnienie.