Panowie, nie doradzajcie już koledze, on już ją ma. Tyle, że chciałby trochę lepszą. Trzeba wyjść z założenia, że w momencie podejmowania decyzji auto i jego konfiguracja w stosunku do ceny koledze odpowiadała i nie żałuje zakupu. Ja byłem w podobnej sytuacji - musiałem zmienić auto, decyzję trzeba było podjąć szybko, a że na stocku były auta, których wyposażenie mnie zadowalało (i to w pełni, nie mam dzisiaj żalu, że mogłem poczekać czy też dołożyć parę groszy). Wolałem teoretycznie trochę uboższe (?) ze stocku niż demo czy używane. Gwarancja leci od momentu wydania, przebieg kilka km, d początku wiem, co i jak w aucie piszczy. Dlatego skoro nasz kolega już zakupił, to teraz wyliczanie mu jakie to są obecnie okazje niczego nie zmieni, a wręcz może nam człowieka doprowadzić do depresji :) . Takie szukanie "następnej" okazji czy czekanie na kolejną obniżkę cen czy wyprzedaż to tak jak niestety, niektóre panny szukające męża: ten mały, ten gruby, a tamten biedny. A potem mówi, że sama z wyboru.