Potem ostateczną ceną było 48500, co daje "całe" 1400zł przy zakupie samochodu za prawie 50 tyś. Oczywiście jak to każdy kupujący marudziliśmy ile się tylko da (no tutaj raczej powodu do wstydu nie powinno być) i ostateczna cena na jakiej skończyliśmy negocjacje to 48000zł. Dużo ? Dwa elementy do malowania, ewidentnie malowane drzwi kierowcy, (nie wiadomo czy był wypadek, stłuczka, czy samo malowanie, jednak już coś jest na starcie nie tak), rysy na tylnym błotniku, żarówki ksenonów do wymiany, podgrzewanie foteli do sprawdzenia. Niby drobnostki, ale od kogo my alfaholicy mamy wymagać jeśli nie od
www.superalfa.pl ? Czy 1900zł upustu z ceny samochodu, podającego się za idealny i w ogóle "super", który jednak nie okazuje się wcale taki idealny to dużo?