no to na nadchodzącą zimę masz miłą niespodziankę :)
Printable View
no to na nadchodzącą zimę masz miłą niespodziankę :)
Ja odkryłem, że silnik miał zerwany pasek i nadaje się do remontu. A na fakturze z ASO pisze "wimiana paska rozrządu" :( Poza tym sprzedawca mówił mi, że z przodu z lewej było obtarcie a tak naprawdę to było, ale z tyłu z prawej :)
hmmm, najwiecej odkryc to mialem kilkanascie lat temu kiedy kupilem sobie jako gowniarz trabanta. Bydle toto mialo pozmieniana instalacje z 6 na 12V, ale wszystko bylo na zasadzie pajaka polozone na nowo. Kosmos. dwie, albo nawet 3 instalacje, przeplecione i polaczone ze soba. Np. swiatla przednie mialy nowe kabelki (same niebieskie), tylne mialy kabelki starsze, ale ewidentnie samorobki, a migacze chodzily na okablowaniu fabrycznym. Niespodzianka byla konkretna instalacja do radia z kondensatorem, bezpiecznikami i calkiem sensownymi kablami. A sprzedajacy robil w MPK i mialem wszystkie przelaczniki z ikarusa. A - i mialem podwietlone podwozie - na czerwono. Wowczas to byl szczyt szpanu ;)
A z druciarstwa - to sam ongis popelnilem rekord swiata, naprawiajac dziwna gumowa rure w peugeocie. Byla to odma polaczona jeszcze z wlewem oleju i jeszcze tam czyms... Taki gumowy saksofon z odnozkami. Po peknieciu (nie do kupienia) kawalek tejze gumy zastapilem rurka kanalizacyjna umywalkowa. Byla pod reka i wytrzymywala goraco. I dotrwala do konca kariery tegoz pojazdu jako prowizoryczne rozwiazanie na chwile.
A w alfie szczesliwie druciarstwa nie stweirdzilem, poza zarwana dykta w bagazniku.
Ja mam padnięty tempomat ale to jutro zostanie wyeliminowane bo jestem w końcu umówiony z magikami ;)
a z przyjemnych rzeczy to... dusza :) dusza samochodu która opętała mnie od stóp do głów i mam takiego fioła na punkcie mojej Ali że chyba bym zabił w jej obronie :D Zasłonił bym ją własną piersią, skoczył za nią w ogień byle tylko móc się znów nią przejechac :wub:
Ja pamiętam tylko jedną śmieszną sprawę nawet nie związaną z moją Alfą. Przy odbiorze 146 na placu stało Gtv w pięknym kolorze kameleon z czarną skórą w środku ogólnie piękna jeszcze była przykryta czerwoną plandeką Alfy. Wyprosiliśmy gościa żeby dał posiedzieć no i siedliśmy wszystko było pięknie aż do momentu dokładniejszego obejrzenia środkowego zegara (tego na konsoli) gdzie w najlepsze za szybką leżała sobie zdechała mucha :-) fakt że trzeba było się przyjrzeć żeby ją dojrzeć ale komentarz gościa z serwisu był taki : Pojeździ trochę to może gdzieś ta mucha spadnie za zegar i nie trzeba będzie nic z nią robić. Ot taki śmieszny przypadek. Swoisty przypadek Christine w Alfie :-)
A z mojego zaskoczenia to ostatnio przy wymianie siedzeń na nowe-używane odkryłem amortyzatorek pod siedzeniem kierowcy nie znam zastosowania ale fajna sprawa.
hehe... kiedyś jak byłem jeszcze młody (teraz to by nie przeszło...) kupiłem w "komisie" Toyote Corolle...
Jazda próbna była wcześniej i wszystko było OK. Wygląd nie wzbudzał większych podejrzeń, a ja szybko potrzebowałem auta..
Po zakupie i ujechaniu paru kilometrów się zaczęło... ;) Najpierw: świece. Gość na jazdę próbną musiał dać dobre, ale do sprzedaży wkręcił jakiś odlot - nie ten typ, nie ta ciepłota...masakra. Potem: gaźnik.. ojjj tu można by się rozpisać. W skrócie brak ssania, a gaźnik był japoński-podciśnieniowy MOCNO skomplikowany... a na końcu wyszło najlepsze czyli totalnie pogięty dach przykryty grubą warstwą szpachli... no z tym to już trudno było cokolwiek zrobić.
Ale - ten samochód miał duszę i choć nie wyglądał jak Alfa i miał silnik tylko 1.3 12V to jednak frajda z jazdy była spora, sprzęgło chodziło tak, że żaden niemiecki typ nie miał nawet podejścia i do dziś miło wspominam ten sprzęt :)
pozdr,
~tomaz
:) ja miałem podobne odkrycie z ogrzewaniem foteli taka miła niespodzianka, natomiast z tych niemiłych to po pierwszej myjni stwierdziłem, że moja bella chyba zmienia lakier na wiosne:( moim oczom ukazały się płaty odchodzącego lakieru ze zderzaka przedniego, prawdopodobnie ktoś tandetnie pomalował na szczęście tylko zderzak, a i jeszcze jest jakiś błąd w kompie objawia się to tak, że jadąc przy ustawionym ostrzeżeniu o prędkości na 120km/h alarm włącza się już przy 80km/h, oczywiście dystans przejechany, spalanie itd. podawane jest równierz z przekłamaniem i to olbrzymim trasa o długości 3,5 km to na kompie 5,6km.
pozdrawiam
ostatnio lakiernik uświadomił mi w jak dużej ilości miejsc Alfa była malowana wcześniej, pełno ciapek które na pierwszy rzut oka i w świetle dziennym się nie rzucały w oczy. Teraz już jest lepiej. Kolejna niespodzianka to dodane koła zimowe na felgach gratis przez niemca :)
W Alfie 166, którą kupiłem ok 4 miesiące temu jak na razie nie znalazłem nic "ciekawego" oprócz normalnie wyeksploatowanych częsci. Żadnego druciarstwa a to już dużo. Natomiast moja jedyna i cudowna przygoda z Toyotą Suprą /niestety 21 letnią / miała o wiele ciekawszy początek. Przy zakupie nie była oglądana od "spodu" tylko słuchanie silnika , jazda próbna i oględziny zewnętrzne. Pomyślałem, mała kasa, nieźle to wygląda i decyzja "biorę". Szczęśliwy pomykam do domku ale stop. Złapałem kapcia. Do bagażnika po koło, klucz i lewarek. O dziwo wszystko jest. Zdejmuję koło no i zakładam zapas. I d...pa, nie włazi na piastę. Oglądam zapas a tam jak baran pisze "FORD". Załamka dokładna. Trzy godz szukania ratunku ale jakoś sobie poradziłem. Pędzę dalej ale trzeba dolać benzynki bo rezerwa tuż, tuż. Z hukiem podjeżdżam na ORLEN i zdziwko kolejne. Jak k....wa otworzyć wlew ? Dzwonię do gościa co mi ją sprzedał a on na to " zapomniałem powiedzieć ale tydzień temu zerwała się linka od wlewu". Krew mnie zalała bo w takim tempie to będę wracał tydzień do domku. Decyzja szybka. Nad kołem tylnym zrobiłem dziurę w wężu gumowym i powolutku tamtędy wlałem 3/4 zbiornika i tak doturlałem się do domku.
To nie koniec. Wizyta na kanale następnego dnia i szok. W miejscu podciągów pod progami wspawane dwa kątowniki "50"-tki. Załamka kompletna itp itd etc etc. Dobrze , że w drodze nie bawiłem się chowaniem reflektorów bo schowały się tylko raz i umarły/druciarstwo.
w mojej alfuni przy każdym wejściu pod auto pokazują się coraz nowsze niespodzianki, przy zakupie wiadomo ani słowa o nich nie usłyszałem,wiele już naprawiłem , ale nie wiem ile jeszcze zostało, z takich ciekawostek to klemy przykręconedo słupków akumulatora na wkręty do regipsów, wkręt w tylnej wycieraczce (chyba jakiś budowlaniec), malowany zderzak- najpierw srebrny metalik póżniej czerwony, a teraz czarny, maska tez wcześniej czerwona, obudowa filtra powietrza połamana,klejona i znowu połamana, powykrzywiany zamek tylnej klapy,aż odleciał siłownik od cantralnego, pogięte mocowanie IC zjechane tarcze i klocki z tyłu.... ale się zrobi i będzie dobrze, pozytywnie niskie spalanie i to miłe wciskanie w fotel