Napisał g.fu
Tylko kto potrafi tak jeździć?? No może jak za tobą jedzie radiowóz to się tak da :)Turbina działa cały czas, nawet na postoju, tylko efektem jej działania poniżej pewnych obrotów jest tłumienie reakcji, a nie dopingowanie silnika. Przyczyna jest prozaiczna - turbinę napędzają gazy spalinowe i dopiero jak jest ich odpowiednia ilość, w dolocie pojawia się nadciśnienie. Po drugie obecność turbiny w układzie wylotowym znacząco tłumi opróżnianie cylindrów ze spalin - tego jak ognia unika się w silnikach wolnossących. Dlatego reakcja silnika turbo na dodanie gazu jest trochę opóźniona i często ma gwałtowny przebieg po przekroczeniu pewnej konstrukcyjnie określonej prędkości obrotowej. Takie zachowanie potocznie nazywa się turbodziurą i mimo stosowania różnych rozwiązań minimalizujących tę wadę silników turbo, ten efekt zawsze w jakimś stopniu występuje. Dlatego najlepsze silniki wolnossące, a szczególnie słynące z ognistego temperamentu V6 Alfy są zawsze bardziej energiczne, żwawsze już od najmniejszych obrotów i czułe na najmniejsze muśnięcie gazu, niż jakikolwiek silnik turbo o porównywalnej mocy. Za to silnik turbo pozwala wycisnąć z silnika więcej mocy maksymalnej przy tej samej pojemności. Łatwiej poddaje się tuningowi. Można przez względnie prosty tuning doładowania i wtrysku wyrzeźbić dużo, dużo więcej kucyków niż dała fabryka, chociaż odbywa się to kosztem znaczącego wzrostu spalania. Ogólnie silniki turbo niemal nie znają pojęcia spalania maksymalnego- potrafią spalić każdą ilość wlewanego wiadrami paliwa - mogą palić umiarkowanie pod nogą emeryta i nieźle zaskoczyć wirem w baku przy ostrym poganianiu. Pod tym względem wolnossaki są bardziej równomierne i harmonijne.