pytam Ciebie , to Ty jestes tu na forum ,najwiekszym orędownikiem tego zabiegu,
Printable View
O widzę, że gruba dyskusja się zrobiła :)
Każdy zakres poniżej czerwonego pola jest bezpieczny a przy "pałowaniu" silnik pracuje w zakresie obciążeń/temperatur dla niego przewidzianym. Układ chłodzenia wtedy też pracuje ze zwiększoną wydajnością (pompa daje większe ciśnienie bo większe obroty silnika, chłodnica lepiej oddaje ciepło bo chłodzi ją pęd powietrza).
Podczas wodorowania silnik pracuje przez większość czasu z niskimi obrotami a samochód się nie porusza i do tego dorzucamy przegrzania spowodowane wodorowaniem.
Proces spalania paliwa jest dokładnie policzony pod względem temperatury, szybkości rozchodzenia się płomienia i setki innych zmiennych, dodanie do tego równania wodoru może się skończyć różnie.
Zwrócicie uwagę na fakt że praktycznie każdy wykonujący usługę wodorowania, zaleca aby po wodorowaniu jechać ok 30km, utrzymując obroty powyżej 3000 - ciekawe ile % z efektu wodorowania jest osiągane przez to "przepałowanie" silnika.
Widzisz ja dzielę się wiedzą która została mi przekazana przez ludzi dużo mądrzejszych w tym temacie niż ja.
Jakieś 2 lata temu też byłem nastawiony hurraoptymistycznie do tej procedury i podczas jednego ze spotkań towarzyskich podzieliłem się informacją o tym procesie z osobami, które w kwestii chemii (specjalizuje się w inżynierii chemicznej i procesowej) i fizyki (pracuje w desy) są dla mnie autorytetami. Wytłumaczyli mi wtedy to co ja przekazuję tu na forum, że jakiś tam efekt tego procesu jest, jednak jest on okupiony ryzykiem uszkodzenia silnika ze względu na takie a nie inne zmiany w procesie spalania paliwa.
Dyskusja na ten temat jest ciekawa, ale szkoda kruszyć
kopii, bo każdy broni swojego zdania. Ja osobiście twierdzę, że to efekt placebo i niewiele daje, dodatkowo znalazłem ciekawą dyskusję pod linkiem.
https://www.google.com/url?sa=t&sour...RtKV5MzKQWl3l7
Nie możesz od razu pisać merytorycznie?
- - - Updated - - -
I tyłek Cie o to boli?
- - - Updated - - -
Widzisz, cały problem polega na tym, czego ludzie oczekują. Wodorowanie nie jest złotym środkiem na wiele lat zaniedbań poprzednich użytkowników. Przecież nawet na filmie Łysego widać, że to działa (w niewielkim stopniu, ale działa - pokazane na bardzo zdrowym silniku).
Ja mam świadków, że u mnie ten zabieg przywrócił silnikowi osiągi (czego wczesniej nie dała wymiana napędu rozrządu, w czym postrzegałem źródło problemu).
- - - Updated - - -
Jedź autem przez godzinę w zakresie poniżej czerwonego pola to zobaczysz jaki będzie efekt i czy więcej szkody przyniesie profesjonalne czyszczenie silnika wodorem.
Serio, skończmy jałową dyskusję.
Napisałem wyżej, wiele zależy od procedury i urządzenia. A najwięcej chyba od oczekiwań posiadacza pojazdu, bo chyba w tym leży problem, że ktoś za 200 zł oczekuje cudu. Natomiast to jest profilaktyka, o czym zdajecie się chyba nie wiedzieć.
Ktoś nie chce - nie musi tego robić, nie powielajcie tylko bzdur.
Wszystko pewnie zależy od konkretnego przypadku i wielu czynników, w tym jak mówisz w miarę niedużego przebiegu i dobrego stanu silnika, wtedy ma to jakieś szanse. Na YouTubie znalazłem filmiki o czyszczeniu zaworów JTS bez wielkiej demolki, sposoby w miarę proste, a na pewno skuteczne.
https://www.youtube.com/watch?v=z5v7tOzzlwA
https://www.youtube.com/watch?v=v-Yd1v7Xwn8
W przypadku JTS możliwe, że jest szansa na wypalanie nagaru z okolic zaworowych, ale tylko w małym zakresie, ale jeśli nagromadzi się go zbyt dużo to tylko czyszczenie mechaniczne co widać na załączonych filmach (nie ma opcji, aby dało się usunąć to wszystko tylko wodorowaniem). W JTD moim zdaniem wodorowanie nie ma zbyt dużej racjonalności lepiej zainwestować w płukankę sinika, dobry olej i to często wymieniany, bo nagar i tak gromadzi się w głównej mierze w kolektorze dolotowym, a stamtąd można go usunąć tylko mechanicznie. Jeśliby istniała nawet metoda usunięcia nagaru z dolotu w JTD bez rozbierania to nie widzę sposobu uniknięcia przedostania się go do silnika, a to już by była tragedia dla samego silnika.
Otóż to, nic nie zastąpi częstej wymiany dobrego oleju.
Co do czyszczenia zaworów bez demontażu głowicy... Robiłem to. Nie jest to łatwe, cała trudność polega na oczyszczeniu tylnej części zaworów. Nikt się nie przyzna, że po takim czyszczeniu trzeba auto przegonić po trasie, żeby resztki syfu na przylgniach zaworu się wyrównały lub doczyściły i wtedy dopiero silnik będzie równo pracował :)
Jednak w moim przypadku nie w dolotowych tkwił problem, a zapewne w wydechowych.
Mój silnik miał 8 lat i 150 tys km, udokumentowane. Niestety olej wymieniany książkowo co 30 tys. km, co potwierdził stan silnika pod pokrywami. Początkowo dolałem ponad pół litra oleju przez 5000 km, ale rozwiązałem problem poboru oleju pokonując następne 5000 km z płukanką AR2300. Ale dopiero czyszczenie wodorem przyniosło skutek, na którym najbardziej mi zależało.
Ogólnie w silnikach z bezpośrednim wtryskiem benzyny projektanci i producenci nie przemyśleli trudnych warunków eksploatacji takiego silnika albo wręcz celowo "zadbali" o ich problemy z nagarem i brakiem możliwości jego usuwania bez ponoszenia dużych kosztów, obstawiam to drugie.
Do poczytania
Załącznik 263022
Dokładnie :lol:
Magil faktycznie jesteś tu wielkim zwolennikiem tego wodorowania, żeby nie było ja nie jestem jakoś wielkim przeciwnikiem.
Pozdrawiam
Wrzucił nieczytelne, a ja naprawdę bym to chętnie przeczytał :)
Nie jestem wielkim zwolennikiem, ale przekonałem się, że to działa. A wiele osób uważa, że to ściema, na zasadzie "bo tak". Coraz więcej osób się do tego przekonuje, ale to ma sens przeważnie w przypadku regularnego czyszczenia w autach od nowości. Później często jest na to za późno i osoby niezadowolone rozsiewają plotki.
Mam tylko zdjęcie na telefonie, forum pogorszyło jakość. Zaraz wrzucę na zewnętrzny serwis.
- - - Updated - - -
https://images92.fotosik.pl/271/2462ca44add988f0med.jpg
Teraz powinno być lepiej.
Przeczytałem i niestety, ale w tym artykule nie ma ŻADNYCH konkretów, poza reklamą jednej niedużej firmy.
Nie ma nic o procesie, zyskach, ryzyku jakie niesie taka operacja.
Jak dla mnie jest to artykuł reklamowy na zamówienie - pełno takich w prasie (nie tylko motoryzacyjnej)
Żebyś mnie dobrze zrozumiał, ja nie neguję samego wodorowania.
Zrwacam natomiast uwagę, że nie jest to proces bezinwazyjny dla silnika i jego przeprowadzenie wiąże się z pewnym ryzykiem uszkodzenia silnika.
Jak najbardziej ma to sens jeśli robimy to od nowości ale.jeśli nie to ja jestem zdania że to zawiele nie pomaga. Tam w tym artykule widzę wykresy pewnie pokazane jest jak się zwiększa moc itp. tylko że poprawę silnika można osiągnąć nawet głupią wymiana oleju plus płukanka. Oczywiście posiłkuje się znowu Mk4 garage bo oni tam organoletycznie pokazują co i jak a artykuł opiera się na relacji tej czy innej firmy co to robi.Nie twierdzę że ten artykuł kłamie ale bardziej twraz wieżę to co zobaczylem u Micha na kanale niż w artykuły np auto świat itp.
Odświeżam. Myślę o wodorowaniu w mojej 159 1.9 jtdm. Czy ktoś ma jakieś nowe doświadczenia odnośnie tej usługi w swoich 1.9? Istnieje duże ryzyko, że coś się złego stanie? (Czytałem i oglądałem na necie różne materiały, ale opinie podzielone). Firma z moich okolic bierze niecałe 250zł + dodatkowa usługa ozonowania i odgrzybiania klimatyzacji.