Potem przychodzi na rozmowę taki kolo, i pyta na początek czy masz multisporta, chillout room i darmowy prąd w garażu podziemnym - jak tak, to może kontynuować rozmowę i rozważyć propozycję pracy :D
Coraz więcej odklejeńców, co zrobisz.
Printable View
no akurat pan sam mówił, że w UK nie ma zbyt wielu tych przywilejów, nie ma dopłat, a za to darmowe ładowanie, to raczej ta fabryka płaci, a nie podatnik ;) Nawet jak nie jest darmowe, to nadal jest sporo tańsze. To też się do "przywilejów" zalicza?
- - - Updated - - -
no proste. Trzeba być kompletnym odklejeńcem, bo sie korzysta z możliwości oszczędzenia kilkuset PLN miesięcznie. Debilizm no :D
A i ten multisport, to też żadna dodana wartość. Co z tego, ze firma ma taniej dzieki zakupowi grupowemu, i jeszcze moze sobie to wliczyc w koszty. Lepiej sobie samemu wykupić garść karnetów za 3 razy wiecej :D
A pozniej jeszcze, wrzucic pare stówek do pieca, przecież mnie stać :D
1. Gość dojechał tym autem, "którym można dojechać tylko do pracy", z UK do PL.
2. Moze go nie być, ale są też inne darmowe ładowarki. Ja mam taką 500m od domu, przy centrum handlowym. Jak nigdzie nie będzie, to takie auto nadal jest tańsze w eksploatacji, od spalinowego.
3. Auto można sprzedać.
Pośmiewisko z siebie robisz.
Jak wyżej. Zwłaszcza w kontekście jaguara.
https://motoryzacja.interia.pl/rapor...ta,nId,6746195
Nadal robisz z siebie pośmiewisko. Kupić, żeby było taniej użytkować do pracy, ale stracić zyskane oszczędności przy sprzedaży.
rozumiem, ze to jest taka prymitywna, podwórkowa forma przyznania racji :D
jak wyżej :D
dobre, dobre, tylko w tym samym wątku, mnie tutaj wiele osób przekonywało, ze używane elektryki będą drogie i niedostępne dla kowalskiego :D ups, znowu sie pomylili? :D
ale ty zdajesz sobie sprawę, ze auto traci na wartosci, niezaleznie od tego, co z nim robisz? :D :D
to nie sam akt sprzedaży, decyduje o jego utracie wartości.
Możesz to sobie rozumieć tak, jak chcesz. Co nie zmienia faktu, że robisz z siebie pośmiewisko.
Jasne. Głównie decyduje o tym bateryjka. A te zabawki elektryczne, które już są niby tańsze, to zdaje się że pisaliśmy o tym przez ostatnie 50 stron. Kup sobie taką zabawkę i idź się pobawić.
aha. To już nie wiem, nie do mnie miej pretensje, że ludzie jezdza autami, którymi według ciebie "można dojechać tylko do pracy", przez pół europy. Może oni są po prostu nieświadomi, idz tam moze ich ewangelizuj, ze tak nie mozna :D
z tego co widzę, to ty sobie tak decydujesz. Co ci tam dzisiaj przyjdzie do głowy, stanie się twoją prawdą objawioną :D
bo przecież nie ma to nic wspólnego z tym, ze nowe elektryki relatywnie tanieją, i oferuja duzo wiecej, niz starsze. Nie ma tez znaczenia, ze na górze tej listy, są auta zwyczajnie kiepskie.
ale co tam. Drogo-zle. Tanio-zle. Teza jest do udowodnienia, nic innego sie nie liczy :D
Po co? Już kiedyś pisałem - im więcej osób poeksperymentuje teraz na sobie, tym szybciej wrócą prawa popytu - podaży. Mam to gdzieś, że ktoś nie potrafi używać mózgu i kalkulatora.
Relatywnie. Relatywnie to spalinowe używane drożeją, bo okazują się dużo lepsze od tych "nowych, tanich, dostępnych i coraz lepszych" elektryków.
Fakt, desperacja ostatnio bije z Twoich wpisów.