Napisał
dpar
Tak... kopciuch pod maską przyciężkiego sedana z napędem na przód daje taką przyjemność z jazdy, że ja pierdzielę... Przeczysz sam sobie. Skoro koszty eksploatacji są bez znaczenia, to po co kupować diesla (który w założeniu miał być oszczędniejszy i trwalszy), skoro są silniki benzynowe?! A teksty "jak się nie podoba to na rower" tak walą januszem, że nawet mi się tego komentować nie chce. Tym bardziej, ze praktyka dowodzi iż można jeździć czymś bardziej wygodnym niż rower bez sprawdzania codziennie rano przed wyjazdem, czy głowica już mi popękała czy jeszcze nie.
Mogę wyliczyć co najmniej kilkadziesiąt różnic pomiędzy Pandą, a samochodem segmentu D - i to wyobraź sobie na korzyść samochodu segmentu D.
Nie każdy. Podsumowałem już gdzieś, że przez pierwszy rok na konieczne naprawy (w tym serwis olejowy) wydałem lekko ponad 1 000 zł. To jest nawet mniej niż 1/40 ceny auta. Więc nie oceniaj wszystkich przez pryzmat swoich doświadczeń.
No tak... bo takie 2.4 pod maską od razu kopie tyłek właścicielom BMW M, Mercedesów AMG i różnych Porsche w trakcie track day na Nurburgringu :D