Napisał
hak64
Koledzy, a czy autor tematu choć słowem wspomniał, o chęci naprawy pojazdu? Nie rozumiem waszych sugestii, że ten wóz można naprawić za niewielkie pieniądze, że wystarczy poszukać potrzebnych części i posklejać znowu w całość. Owszem da się, ale czy przyszło Wam do głowy, że nie każdy ma ochotę jeździć ulepem, nie każdy ma możliwość (a tu autor wypowiedział się precyzyjnie - nie ma wiedzy i umiejętności, nie ma gdzie, nie ma komu zlecić takiej roboty). Jeszcze jest druga strona medalu. Nawet jeśli ktoś już ulepi ten bolid do stanu używalności, to nadal będzie to ulep po szkodzie całkowitej. Zatem jego wartość przy ewentualnej odsprzedaży ledwie przekroczy połowę wartości modelu z tego rocznika. Tu pewnie odezwą się niektórzy "nie takie wozy się robiło i się sprzedały". Tak, owszem, ale kiedyś nabywca przyjeżdżał, pomacał, zapłacił pojechał. Obecnie zanim przyjedzie, poprosi o VIN, sprawdzi w CEPiK i podziękuje, rzucając przy tym niewybredną wiązanką słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne. Pomyślał ktoś z Was, jak będą sprawować się poduchy i inne systemy bezpieczeństwa, jeśli będą to części adoptowane z innego wozu, lub co gorsze (a niestety także możliwe i praktykowane) - w obwody sensorów poduszek, ktoś wepnie oporniki i w drogę...
Miłego dnia.