Witam, zapytam naiwnie co to znaczy że auto jest podprostowane?Pytam na poważnie nie jestem obeznany w katalogu oszustw w tym temacie a za uświadomienie z góry dziękuję:)
Printable View
Sugerujesz, że w niemieckich dowodach rejestracyjnych jest taka adnotacja? W której rubryce, bo przeglądam ten od swojej belli i nigdzie takowej nie widzę. Poza tym, kto i w jaki sposób miałby to rejestrować? Ktoś ma dzwona nie mając AC i co robi, oddaje samochód do naprawy, nikogo o tym fakcie nie informując, skąd więc miałaby się brać taka wiedza?
- - - Updated - - -
Zrobione tak, żeby nadal wyglądało na powypadkowe, ale żeby skutki tego wypadku były zdecydowanie mniej widoczne, tyle tylko, jak napisał Tomek, jest to całkowicie nieuzasadnione, bo ten kto kupuje, żeby zrobić i odsprzedać, na taki numer nie da się nabrać, a ktoś, to nie ma o tym bladego pojęcia, raczej takich okazji nie szuka.
Generalnie w sytuacji, gdy przy szacowaniu kosztów naprawy PRZY NORMALNYCH RYNKOWYCH CENACH, jakie przyjmują do wypłaty ubezpieczyciele (czyli roboczogodzina na poziomie 80-100 PLN, amortyzacja części, itp) nie da się auta przywrócić do pełnej sprawności, chcąc zamknąć się w budżecie nie przekraczającym wartości auta. Wtedy z automatu auto powinno mieć wbite w dowód "wrak". Taki wpis powinien wystarczyć do wypowiedzenia OC, wypłaty odszkodowania z tytułu szkody całkowitej, wrak można by było odsprzedać tylko na części albo zawieźć na złom. I byłoby jasno, prosto i przejrzyście.
moment moment bo idziemy w złym kierunku i dalej nie rozumiesz o czym piszę. Po pierwsze zgadzam się że takie rzeczy powinny być w dowodzie OK. Po drugie napisałem Ci o polskiej mentalności i próbie wybielania się przed samym sobą co już zrobiłeś drugi raz pisząc " że to ubezpieczalnia sprzedała auto nie ja " i to jest to o czym cały czas pisze o co chce unaocznić. Piszesz o tym jak powinno być! ale nie robisz nic żeby tak było - trzeba było dać przykład i auto zezłomować a nie oddawać ubezpieczalni. Wtedy jakbyś założył post o takim fakcie byłbym pierwszy który Ci przyklaśnie. Ale ty pozbywasz się rozbitego auta w białych rękawiczkach a później je znajdujesz na allegro i jesteś oburzony że ktoś chce je sprzeda i jak to się w Polsce pieniądze robi - nie widzisz w tym hipokryzji ?
Ile ubezpieczalnia dała Ci za to auto? I ile by dała (samego odszkodowania) gdybyś poszedł z wrakiem na złom?
Sprawa jest taka, że każdy chce dostać parę groszy, właściciel wraku i ubezpieczalnia- wszak wywalili kupę forsy na odszkodowanie i chcą sobie odbić... tak samo Alfisti :P
Patologia niestety... patologia.
Ja się wzbraniam od jakichkolwiek osądów, oskarżeń i plotek na temat poprzedniego właściciela. Uważam, że nie ma tu absolutnie żadnej jego winy- to ubezpieczalnia jest odpowiedzialna za to co robi z wrakiem. Jak widać- sprzedała wrak handlarzowi i prawdopodobnie to auto będzie jeździć. Pytanie tylko jak się kończy następny wypadek?
Jakiej ubezpieczalni oddałeś auto? Może warto zadzwonić do jakiejś TV... bo niestety jak my z tym nic nie zrobimy (potencjalni klienci), to będzie i popyt i podaż...
A ja powiem wam inaczej.
Opinia o Alfach wiecie jaka jest i pewnie nie bierze sie z nikad. Otoz ludzie nieswiadomie kupuja auta po naprawach robionych na odwal sie i potem pisza, ze psuje sie to czy tamto. I nadaja na Alfe, ze jest beznadziejna i wogole, a tak na prawde wina nie jest producenta tylko tego, ze zostala zrobiona po to aby szybko sprzedac jako bezwypadkowa.
Moja ma pol roku i przejechane 9000km i jak wiecie miala sporo naprawiane przez spotkanie z tramwajem. Jako, ze leasing mam jeszcze przez 2,5 roku osobiscie sprawdze jak naprawa robiona w autoryzowanym serwisie (wiem, ze o niczym to nie swiadczy) ma wplyw na psucie sie samochodu i naprawy rzeczy, ktore normalnie psuc sie nie powinny.
To ja zadam pytanie czy więcej po polskich drogach jeździ kiepsko naprawionych Alf czy VAG-ów na przykład, które jednak nie ma co ukrywać są najczęściej mniej awaryjne?
Alfy szczególnie te starsze mają swoje typowe bolączki, z nowym jest ponoć lepiej choć ja lepiej wspominam te starsze modele pod względem awaryjności. U Ciebie była raczej naprawa typowo blacharska + wymiana wahaczy więc to nie powinno mieć większego wpływu na awaryjność samochodu. Ewentualnie maglownica mogła jeszcze dostać "po dupie" przy uderzeniu w koło skoro wahacze były krzywe co może wyjść po jakimś tam czasie.
katolickie społeczenstwo, jak widać nawet w tej dziedzinie szanuje bliźnich i postępuje zgodnie z przykazaniami:)
a wiecie dlaczego takie auta mają rację bytu na naszym rynku. Odpowiedź jest prosta - CENA. Wiadomo na jakich zasadach i jakie w większości ściągane są auta : oczywiście te najtańsze i te po kolizjach. Zobaczcie jak ciężko jest sprzedać dobrą AR po dobrej cenie. Jednak wystarczy zejść trochę z ceny i kupujący godzi się z faktem ze auto brało czynny udział w kolizji.