Oglądałem dość szczegółowo nową astrę. Powiem wam tak: na razie to pani giulietta szans wielkich nie ma i nie chodzi tu o sprzedaż. Astra zawsze sprzeda się sto razy lepiej, bo to auto popularne, golfopodobne w sensie klienteli.
Ale, tak jak insignia posżła ostro do przodu, technicznie i stylistycznie, tak i nowa astra robi wrażenie. To naprawdę są dobre i efektowne, ciekawe auta!
Bryła niemal identyczna jak giulietta, tył auta uderzająco podobny. Przód ciekawszy, bo agresywny, ostry, to nie też smieszny mumin Marchionne.
I wnętrze.... Jesli deska w AR będzie taka jak na zdjęciach, wstyd będzie do tego auta wsiąść. Astra bowiem to kosmos. Opel odszedł od idiotycznego menu "schodkowego, poziomowego", tak jest jest to w ostatniej vectrze, gdzie ustawienie czegokolwiek wymaga postoju na parkingu. Tutaj wszystko wywalono na deskę, skutkiem czego jest masa klawiszy, ale jak się człowiek pół godziny poćwiczy, ma opanowane w ciemno. Zegary w pięknych, tak, tak, alfowskich tubusach. Ta nędza na desce giulietty (to, co widać na fotkach) to jakiś zły sen.
Mnie się astra podoba i wstyd mi to mówić. Wstyd, bo wygrywa porównanie z nowym dzieckiem AR. Pewnie sprzeda więcej, będzie zadowolony, ale zapomnijmy od lata 2010 (Giulietta wejdzie do sprzedaży) o tzw. oryginalności naszej marki.