Nie teorie spiskowe , tylko realia... W dobie internetu znając nr vin , a jeszcze lepiej pierwszy nr rejestracyjny , latwo namierzyć kto był pierwszym właścicielem samochodu. Jeżeli była to firma , lub jakiś lesingodawca gdzieś w europie , możesz śmiało przyjąć , że samochód był kupiony / leasingowny po to żeby pracował. A nie cieszył oko na podjeździe domu. Robiąc "autostrady' przejechał rocznie 40-50 , a może nawet 70 tyś rocznie. Ja historę swojego samochodu sprawdziłem dość dokładnie , był leasingowny przez firme farmaceutyczną i jeździł codziennie z jakiegoś włoskiego pierdziszewa do Rzymu i z powrotem. Jak go kupiłem miał 2 lata i ....130 tyś. Można było go spokojnie "skręcić" na 50 tyś , bo prawy fotel i tylna kanapa wyglądały jak nik tam nigdy nie usiadł. Kierownica , gałka , pedały też ideał.