Łooooooooooooooo kuwa! Trzema autami w sumie 150.000... No, no, no! Piękny wynik! Pewnie cała wioska o tym gada! Powinni się tym zainteresować reporterzy uwagi z tefałenu!
Printable View
[QUOTE=andrzej1980;1658544]Panowie piszecie o autach które mają już prawie 20 lat i kwestia jaki silnik jest najlepszy do danego modelu nie ma sensu. Jak bym szukał teraz zadbanej 145, 146 czy 155 , to nie marudził bym , czy to TS 8 czy 16V , czy szukać jakiegoś Boxera , albo V6. Liczy się stan auta, a silnik przy tak wiekowych autach musi być zadbany tak samo jak reszta auta.[/QUOTE
calkowicie sie zgadzam ....
Wiele tych teorii np na temat Alf to sa poporstu mity i bzdury. Nie ma co tego sie trzymac. Liczy sie stan ogolny samochodu, silnika. Jesli jest dobry silnik to jaki by nie byl to bedzie hulal przy odpowiedniej eksloatacji.
Kazdy silnik ma swoj urok.
Jesli chodzi o 145/6 to zdecydowanie polecam kazdego boxera. do wyboru mamy 1.4 1.6 i 1.7(16V) Jest to przede wszystkim juz unikalna jednostka napedowa i dlatego warto takie modele poszukiwac jesli ktos jest milosnikiem samochodow. Duzo ostanio jezdze boxerem 1.6. Krotko napisac moge ze jest to silnik prosty , ktory ma swietna charakterystyke do codziennej jazdy.. Jest elastyczny i ciagnie ladnie od dolu w calym zakresie obrotow i do tego ladnie mruczy. Zaleta tez moze to srodek ciezkosci. Na seryjnym zawieszeniu na zakretach , łukach, mozna odnosic wrazenie jakby auto bylo obnizone.. Wada napewno jest taka ze niektore czesci do boxera sa trudno dostepne. Niektore czesci w katalogach sa tez pomylone z TSem.
Andrzej ja bym się tym w ogóle nie przejął... bo i po co. Wiadomo, pewnie żal bym też miał, ale przy lekko sportowej konstrukcji (a może nawet trochę bardziej) to będzie normalne, oczywiście przy konkretnym przebiegu. Przecież te silniki nie zostały skonstruowane do pracy w dolnym zakresie. To nie są pancerne dupowozy, jak wydaje się jednemu koledze, który do dzisiaj żałuje, że kupił TS-a 16V, a nie Golfa czy Mercedesa Beczkę. Każdy z nas utożsamia się z filozofią jaką kierowali się konstruktorzy tych samochodów (jak również silników). Każdy z nas wybiera to co mu odpowiada, ale nie psioczy, mówiąc jakimi to beznadziejnymi autami jeździ reszta (przykład chociażby Leszka jak pisał parę postów wcześniej). Najważniejsze to zdawać sobie sprawę, że trzeba mieć pełną świadomość co się robi podchodząc do Twin Sparków 16V. Mam tu na myśli, to że decydując się na tę jednostkę napędową trzeba mieć odpowiedzialne podejście, które pozwoli temu silnikowi żyć. Należy zapewnić mu dobre materiały eksploatacyjne (olej, pilnować poziomu płynu chłodzącego, sprawdzać szczelność układów) i naprawy bieżące na odpowiedni czas. Nie można czekać do samego końca jak coś padnie, chociaż po pewnym czasie coś takiego może się stać, ale będzie to spowodowane nie tym, że to zła konstrukcja, lecz pracą o nieprzeciętnej charakterystyce jak na czasy, w których ten silnik był produkowany. Niestety nic w przyrodzie nie ginie i jest tak ze wszystkimi autami: trzeba włożyć trochę serca, czasu i pieniędzy jak się chce mieć coś co daje radość, a jak się nie chce to można zawsze przesiąść się do Seata. Ja mógłbym mieć inne auto, może nawet takie za które wołaliby trzy razy więcej, ale za nic w świecie nie zamienię mojego Twin Sparka 16V nawet za dopłatą. Co gorsza Omron, to Ci powiem, że mam w stosunku do tej konstrukcji jeszcze jakieś plany, które powoli wdrażam. Trochę już zrobiłem, żeby to auto jeździło jak należy i nie narzekam na pewno na stan silnika, mimo nalatanych 170 000 km. Może nie jest to Q4 Suzumushiego, ale mam banana na twarzy idąc do garażu. Sprawa z silnikiem 16V jest prosta: Jest odpowiednie podejście, jest zabawa. Nie ma podejścia, jest narzekanie na 16V TS. Może nie mam się czym chwalić, ale miałem w życiu dwie 155 w Twin Sparku 16V. Pierwszą (1.6 16V TS) traktowałem zupełnie inaczej jak obecną. Wstyd mi się do tego przyznać, ale jak sobie przypomnę co z nią wyprawiałem, to serce mi się kraje. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że byłem wtedy początkującym kierowcą i kompletnie nie miałem pojęcia jak podejść do tego samochodu (silnika). Na moje nieszczęście, a właściwie nieszczęście tego samochodu brakowało mi jeszcze kasy, a podwyżki nie chcieli dać i choroba zaglądnęła w oczy. No i wypadkową tego wszystkiego był opłakany stan Alfy, do tego jeszcze przejechałem bokiem po Oplu Astrze, urwałem misę, nie wspominając o innych rzeczach i zrobił się szrot, a z częściami krucho. Nie było mnie stać na normalne czynności eksploatacyjne. Skończyło się tym, że biedna 155 trafiła na szrot, bo nie miałem odwagi sprzedawać jej komuś i wciskać kitów, że jest w dobrym stanie po to żeby byle kto ją wziął. Dzisiaj, na szczęście mam kogo się poradzić, mam kogo poprosić o pomoc, lecz te nienajlepsze doświadczenia z pierwszym samochodem nauczyły mnie traktować te auta inaczej. Sentyment do 155 pozostał, ku uciesze tych co jak pacierz powtarzają stereotypy o Twin Sparkach 16V, kupiłem 155 w dwulitrowej szesnastce. Przed zakupem czekałem kilka lat, przede wszystkim dlatego, że doszedłem do wniosku, że nie kupię Alfy (16V TS) do momentu kiedy będę pewien, że mogę zagwarantować temu autu należytą eksploatację i coś jeszcze ekstra. Dziś cieszę się bardzo, że ułożyło się tak, że mogę posłuchać tego motoru siedząc jednocześnie za kierownicą z nogą na pedale gazu, choć raz za czas wypadnie coś do zrobienia. Przecież to auto ma prawie dwadzieścia lat!!! Teraz, mając drugą 155 16V to rozumiem i nie klnę pod nosem, że coś idzie nie tak, tym bardziej, że daleki jestem od tego, żeby uznać ten samochód za szrot. Można powiedzieć, że życie pokazało mi jak, na pewno, nie obchodzić się z z szesnastką z czego wyciągnąłem odpowiednie wnioski. Jestem ciekawy Omron co ty wyniosłeś z dotychczasowej eksploatacji szesnastki, oprócz biadolenia i wytykania innym, że jeżdżą szrotami, podczas gdy może być zupełnie odwrotnie. Nie wiem, nie widziałem twojego samochodu i nie słyszałem, ale mimo tego, że mam 16V, w myślę dość zadbanym stanie, nie wytykam innym, że mają złomy, bo większości, to ja mogę pozazdrościć. Toteż nie będę Tobie tego czynił, zgodnie z regułą. Tak po prawdzie, to dałbyś sobie siana z tymi infantylnymi uwagami, nie wspominając o tym, że nazywasz kogoś lalusiem, tylko dlatego, bo nie ma uprzedzeń co do silnika 16V TS. Życzę Ci, jak już twoja szesnastka wyzionie ducha, wyciągnięcia przynajmniej takiej ilości nauki o tym silniku, żebyś kupując następne auto, wybrał ten właśnie silnik.
w 145 tylko i wyłącznie diesel 1.9 jtd jak chcesz bez awaryjnie jeszcze pośmigać ,nie czarujmy się to już powoli klasyk, wiec i silniki juz swoje przeszły ,ts to bardzo delikatny silnik,tak samo boxer trzeba dbać żeby mieć a w polsce jest z tym różnie,osobiście przerabiałem w 145 wszystkie silniki, ostatnią miałem z 1.9 jtd miała nalatane 420tyś,zima czy lato nigdy mnie nie zawiodła,oleju nie brała i spalanie zajebiste,złego słowa o tym silniku nie powiem.
Czesław moja 166 ma przejechane dokładnie 104 tysiące , i jakby mi przy takim przebiegu panewkę szlak trafił to bym się zdenerwował. Widzisz TS 16V im nowszy , tym gorszy. Najlepszy motor to właśnie 2,0 w 155 i pierwszych GTV. Żaden motor , który do tej pory sprzedałem, nie ma problemów nawet mimo przejechania w ciągu 5 lat dodatkowych 100 tysięcy. Kłopoty z 16V zaczęły się od cf2 . Inne panewki i podobno pompa oleju, w co nie do końca jestem przekonany, ale fakt ,że były 156 które nawet 100 tysięcy nie zrobiły i taki fakt jest bardzo istotny. Ja bardzo lubię 16V i jazda nim jest bardzo fajna. Panewki obraca i w Oplach 16V, Fordach czy BMW. Sąsiad pracuje w serwisie Subaru . Jest wielkim fanem marki, ale Subaru dzieli na 2 kategorie. Przed przekręceniem panewki i po. Jedyny problem silnika 16V , ale nie każdego są panewki, a mało kto wie, że silniki np. Mercedesa z kompresorem mają zarówno problemy z głowicami, łańcuchami , a nawet pękają w nich bloki. Mimo takich kłopotów i tak będą lepsze od takiego 16V bo to Mercedes i tego już nie zmienimy.
A czego się spodziewasz... że pojadę do Arese i poproszę, żeby wymienili mi panewki, bo spier...lili robotę. Pewnie jakbym nawet tam pojechał to nie wiedziałbyś właściwie po co.
Zaiste masz rację, że nic nie wiem... ale pocieszam się tym, że zawsze pomożesz i chętnie służysz dobrą radą. Fajnie jest móc zapytać kogoś, kto wie duuuuuuuuuużo więcej.
Faktycznie... przy tym przebiegu pierwsza korbowodowa powinna się już tłuc jak młockarnia. Ale będę miał banana i zakwasy ze śmiechu po remoncie. A ty z czego będziesz się śmiał... że dalej jedziesz do przodu!
Ale co to za tekst do mnie? Co ja ma do Ciebie i Twojego auta? Zabraniam Ci coś z nim robić czy jak? Jeśli chcesz to możesz sobie nawet korektorem na biało napisy na oponach pomalować. No ale jeśli przyniesie to ukojenie Twojej duszy to napiszę: Faktycznie przeebane mamy tu wszyscy w związku z tym, że masz w stosunku do tej konstrukcji jeszcze jakieś plany!
Widać, że nie znasz historii mojej alfy. No i masz rację! Wiem o niej duuuuuuuuuuuużo więcej niż Ty.
Tu akurat masz rację. Nie wiedziałbym właściwie po co... Na wczasy?
A teraz pytanie z zupełnie innej beczki do dwu zachwalaczy: zgoliliście już swoje dziewicze wąsiki?
Sam sobie odpowiedziałeś i nabiłeś kolejny post w dziale technicznym prezentując swoją wiedzę. Sądząc po ilości postów to faktycznie musisz dużo więcej ode mnie wiedzieć. A tak na marginesie to bardzo fajny pomysł z tym korektorem. Teraz auto będzie wyglądało kozacko. Tuning adekwatny do jakości silnika, tyko jak ja zrealizuję takie plany. Miód spłynął na moje serce, czytając, że WSZYSCY mają przeebane. O to mi chodziło. Jednak Trolle są pożyteczne!!!
Chłopy dajcie spokój. U mnie na podwórku stoi CLK 2003 rok gwarantowane 93 tysiące przebiegu i motor cały nadaje się za złom. I co mam płakać , czy na forum Merca się modlić o lepsze czasy dla tego trupa:)