Napisał
MiLykie
Żaden salon Ci nie da rekompensaty (najlepiej gotówkowej, prawda?) za takie coś. Należy się zastępczy i naprawa za free z gwarancji. Jedno co się zdarza, ale to jak samochód długo jest niesprawny (miesiące, rok, dwa) to dodatkowa gwarancja za darmo. No i są znane 2 przypadki wymiany samochodu na nowy, ale w obydwu przypadkach ASO nie potrafiło zdiagnozować usterki.
A jeśli chodzi o inne marki to nie idealizuj. Akurat z MB znam przykład, gdzie z dealerem kupujący spotykał się w sądzie. Też o jakieś takie rzeczy poszło. Więc nie licz, że jakikolwiek dealer chętnie wyskoczy z kilkudziesięciu tysięcy złotych, bo padł Ci akurat blok.
I jeszcze odniosę się do "Nie wiem czy nie powinienem za tą kasę kupić mercedesa byłby nieżle wypasiony". Otóż, za cenę Żulii innej niż Q, czyli realnie za max 200 000 zł to jedyny "nieźle wypasiony" Mesio to A/GLA. Chyba nie ten segment.
Konkludując dodam, że absolutnie też uważam, że ASO Alfy to najgorsza część całego ekosystemu. Większość ASO żyje w czasach Polmozbytu, mniej więcej 3/4 mechaników jest... powiedzmy dyplomatycznie... mało bystrych, a mistrzowie ASO idą po najmniejszej linii oporu. Pomijam kwestie tego, że ceny słabo licują z jakością. Jeszcze nie miałem przeglądu, po którym nie musiałem czegoś poprawiać (a to filtr kabinowy źle włożony, a to jakiś plastik źle przypięty). I tak - mam z tym duży problem. ASO jest daleko od premium, ono nawet jest daleko od głupiego Nissana.
Ale nie oczekujmy, że ASO będzie Ci płacić za wymianę silnika.