Coś w tym chyba jest. Dlatego ja praktycznie nie jeżdżę w trybie N, szczególnie po mieście. Mam wrażenie, że silnik strasznie się męczy kiedy skrzynia na siłę utrzymuje niskie partie obrotów.
Printable View
Downsizing odnoszę do mocy auta. 2-litrowy silnik to spoko pojemność, ale już przy 280KM to tak bym powiedział... no wiesz ;)
Busso z 3-litrówki miało 220KM.
Ja sobie na luziku jadę w przedziale 1200-2000 i silnik się nie męczy, ale mam ponad 4 litry pojemności ;)
Ale fakt, ekologia też swoje 3 zatrute grosze tutaj dorzuca, bo dawki paliwa są zubożone, EGR dowala swoje no i jest jak jest.
Aha, a BMW Brutus miał z 47 litrów 750KM, potem wszedł ten downsizing :)
https://www.youtube.com/watch?v=Vu3gKEdtZDw
Akurat więcej mocy z danej pojemności, to przede wszystkim zasługa coraz lepszych możliwości technicznych. W przypadku Giiulii chodzi raczej o aspiracje sportowe, a nie downsizing. Masz 140 KM/L. W Quadrifoglio 175 KM/L. W poprzednim Audi RS6 plus - bodajże 605 KM, przy pojemności 4.0 L, czyli 151 KM/L. Trudno tu mówić o downsizingu. Granica pojemności, od której mówimy o downsizingu jest oczywiście umowna. W każdym razie wkrótce dowiemy się, na czym polega prawdziwy downsinzing. I to będzie bolesne doznanie.
Obecnie te 150KM/L to nic nadzwyczajnego, wiekszosc usportowionych turbo silnikow ma takie moce (mercedes nawet ponad 190KM/L z 2L), w Giuliettcie 1.4 ok 100k zrobilem z moca ponad 150KM/L. Poza tym nie porownujmy nowoczesnych silnikow turbo do srednio wysilonych wolnossakow sprzed 20 lat, chocby nie wiem jak byly legendarne i jak ladnie brzmialy ;)
Mysle ze downsizing ajuz nas bardziej nie dotknie, moze pojawi sie wiecej 3-cylindrowych silniczkow ale raczej zamiast isc w kierunku downsizingu rynek idzie w kierunku elektryfikacji, co nie jest takie zle, te samochody to przyszlosc. Jesli ktos mial okazje jezdzic szybkim elektrykiem wie jak swietne sa to rozwiazania. I choc jestem zwolennikiem pieknie brzmiacych silnikow spalinowych wiem ze ta epoka powoli sie konczy :(
Szybko się napędza, ale niestety czuć, że to jest strasznie ciężkie.
Pewnie tak. Wa każdym razie elektryfikacji, albo wodoru (vide Toyota Mirai), czyli też w sumie elektryfikacji. Np. miejskie - akumulatory; większe - wodór. Zobaczymy.
Z samym ładowaniem akumulatorów dalej jest gigantyczny problem. Nie każdy ma dostęp do jakiegokolwiek gniazdka w garażu (ja na przykład nie mam - garaż podziemny). Pomijam już, nierozwiązane dotąd kwestie, jak masa, zasięg, wrażliwość na zmiany temperatur, czas ładowania, liczbę stacji ładowania itp.
Jest jeszcze opcja, że coś się ruszy z akumulatorami - np. rozwijane i testowane właśnie akumulatory ze stałym elektrolitem (znowu Toyota zresztą). Czas pokaże.
Polecam skończyć off-topic już :)