156 2.4 20v czy Mondeo St 220?

Ujmę to tak - jako były posiadacz fordowskich V6-ek - zdecydowanie mniej bałbym się wydatków przy ST220 niż przy 156 2.5V6, o GTA nawet nie wspomnę - ten model potrafi być naprawdę studnią bez dna, bezlitośnie mielącą dyfer za dyfrem i wyrywającą sworznie z wahaczy, przez nadmiar mocy w stosunku do wytrzymałości zawieszenia. Jeżeli ktoś sugeruje, że V6-ka Forda będzie droższa w eksploatacji - to powinien sobie wypić jakąś melisę na uspokojenie skołatanego umysłu, bo zapewne z doświadczeniem praktycznym takie wypowiedzi nie mają nic wspólnego.
3.0 V6 Forda to silnik oparty o praktycznie bezobsługowy napęd rozrządu za pomocą łańcucha, z układem zapłonowym opartym o jedną cewkę i kable WN, z pancernym dyfrem, którego praktycznie nie da się zepsuć i takąż samą skrzynią. Zawieszenie przewyższa trwałością zawias 156-ki tak na oko 3-krotnie. Prowadzenie - wg mnie trzeba mieć naprawdę super utrzymany zawias w 156, żeby prowadziła się tak samo pewnie, jak owe ST220. I niech mi nikt tutaj nie mówi, że to się źle prowadzi, bo na Nurburgringu takim ST220 "robiliśmy" na zakrętach nawet Porsche 911-ki. I to bynajmniej nie wersje dla biednych, tylko GT2. Ogólnie to nikt nas nie wyprzedził ;)
Moim prywatnym zdaniem - jesli ktoś szuka w miarę rodzinnej zabawki o niecodziennych osiągach i doskonałym prowadzeniu, która nie zrujnuje portfela na serwisie, to spokojnie można ST220 kupować. Zdecydowanie rozsądniejszy jest to wybór niż 156 FL V6, czy 156 GTA. Niestety.

Ponioslo Cie troche z tym objezdzaniem porsche...... hehhheheh moze inwalida prowadzil porszaka? Albo wiem, pozyczyl od taty :D
Ale jezeli chodzi o rozrzad to masz racje. Lancuch zawsze wygra. Z zawiecha sie nie zgodze.

Cytat:

---

Napisał Tomek_KRK

zdecydowanie mniej bałbym się wydatków przy ST220 niż przy 156 2.5V6, o GTA nawet nie wspomnę - ten model potrafi być naprawdę studnią bez dna, bezlitośnie mielącą dyfer za dyfrem i wyrywającą sworznie z wahaczy, przez nadmiar mocy w stosunku do wytrzymałości zawieszenia.

---

Potrafi, ale nie musi - ta zasada dotyczy chyba wszystkich aut.
Użytkuje GTA od półtora roku (20 tys. km) i co przy niej zrobiłem to był: rozrząd, alternator (padł regulator napięcia), tłumik (w MGmotorsport, bo oryginalny lekko spuchły i zaczynał popierdywać, ale spokojnie bym mógł na nim jeszcze jeździć), tuleje w tylnych zwrotnicach i ostatnio wsadziłem Q2 nie dlatego, że zmieliło mi dyfer, tylko dlatego że chciałem polepszyć sobie trakcję na mokrym.
Użytkuje to auto jako auto do jazdy codziennej. W zawieszeniu (oprócz tych tulejek) ja ani poprzedni właściciel nic nie robił. Auto przyjechało do Polski z przebiegiem 100tys, aktualnie ma nalatane 160tys i ostatnio na przeglądzie facet nie miał się do czego przyczepić i sam się zdziwił, że zawieszenie jest w tak dobry stanie. Stacja w ASO FIATA/Alfy.
Może dlatego, że nie przelatuje przez dziury, przejazdy przez torowiska etc z prędkościami rzędu 120km/h. Staram się omijać dziury, a jak się nie da to zwalniać prawie do zero.
Fakt części tylko do GTA, które można najczęściej dostać tylko w serwisie, mają ceny abstrakcyjne. Wymiana rozrządu też swoje kosztuje, ale tragedii nie ma.
Czyli diabeł wcale nie taki straszny jak go malują ;)
Za to rogal z twarzy mi nie schodzi, jak jeżdze tym autem.

A żeby nie robić offtopu to mondeo ST220 moim zdaniem w wersji kombi wygląda bardzo słabo, za to hatchback/sedan w niebieskim jest całkiem ładnym autem.
O reszcie nie wypowiadam, bo nie miałem okazji przejechać się tym autem.
Moją poprzednią vką ciąłem kiedyś z takim ST220 po jedynce od Łodzi do Częstochowy i idzie to bardzo fajnie.

edit: a sorry zapomniałem - jeszcze chłodnice wymieniłem, bo ją zaczynało nadgryzać ;)

Cytat:

---

Napisał Jony88

Jak Fordami przyjemniej jeździ się w zakrętach to nie ma o czym rozmawiać chyba:D

---

Rozumiem, ze to forum Alfy, ale postaraj sie byc choc troche obiektywny, a nie zaslepiony marka jak jakis przedszkolak.

Fordy prowadza sie znakomicie jak na cywilne auta FWD. Nie wiem czy jest jakas marka, ktora generalnie prowadzi sie lepiej. W klasie Focusa i Mondeo moim zdaniem nie znajdziesz lepiej prowadzacych sie aut FWD.

Chodzi mi o auta typowo na ulice, nie na tory czy roznego rodzaju pojezdzawki.

No ale jak ktos ma klapki na oczach, to dalej bedzie twierdzil, ze Alfa jest najlepsza na swiecie. :D

Nie twierdze, ze Alfa jest tragiczna i w ogole be, ale badzmy obiektywni - nie bije na glowe Forda pod wzgledem prowadzenia.

Na twoim miejscu jak już bierzesz pod uwage mondziaka zastanowiłbym sie nad jakimś audi, lub bmw. Całkiem poważnie:P

Audi nie chcę, a na BMW takie jakie mi się podoba mnie nie stać. A jakby było mnie stać na takie BMW, to wolałbym 159 za ten hajs:)

Cytat:

---

Napisał marek230482

Ponioslo Cie troche z tym objezdzaniem porsche...... hehhheheh moze inwalida prowadzil porszaka? Albo wiem, pozyczyl od taty :D
Ale jezeli chodzi o rozrzad to masz racje. Lancuch zawsze wygra. Z zawiecha sie nie zgodze.

---

Nie, nie inwalida. Było tam w sumie chyba z 15 sztuk 911-ek na torze. Tylko Mondelca prowadził gość, który jest z obsługi toru, więc zna go na pamięć. Jak ktoś był na Nurburgringu - to wie o co chodzi. Ten co nie był - nie zrozumie.
I co ciekawe - oprócz tego, że objechał wszystkich, którzy się tam toczyli, to NIKT nie był w stanie się za ST220 utrzymać. Odpadali na zakrętach. Ten samochód naprawdę fenomenalnie trzyma się drogi i w podbramkowych sytuacjach nie ma żadnych nerwowych zachowań.

A co do zawiechy - obejrzyj sobie to: http://www.youtube.com/watch?v=M1OBqrfIQOM
Zobacz, jak bardzo neutralnie ten samochód jeździ. Gratis pewne ciekawe informacje na temat popularności tego modelu ;) Zobacz, jak się zachowują auta z podobną mocą i silnikami o podobnej pojemności np. w zakrętach. Ryją przodem aż miło. I to także jest ogromna wada GTA - ma za ciężki przód w stosunku do możliwości zawieszenia.

A w ogóle jechałeś kiedykolwiek tym modelem?

Tomek_KRK ja nie wiem co Ci ta biedna GTA zrobiła :)

Tutaj zamieszczam czasy GTA vs ST220

http://www.fastestlaps.com/compariso...deo_st220.html

http://www.fastestlaps.com/compariso...deo_st220.html

a to, że zawodowy kierowca w słabym aucie pogoni leszcza w nie wiadomo jakiej maszynie to chyba żadna nowość ;)

Cytat:

---

Napisał coxu

Potrafi, ale nie musi - ta zasada dotyczy chyba wszystkich aut.
Użytkuje GTA od półtora roku (20 tys. km) i co przy niej zrobiłem to był: rozrząd, alternator (padł regulator napięcia), tłumik (w MGmotorsport, bo oryginalny lekko spuchły i zaczynał popierdywać, ale spokojnie bym mógł na nim jeszcze jeździć), tuleje w tylnych zwrotnicach i ostatnio wsadziłem Q2 nie dlatego, że zmieliło mi dyfer, tylko dlatego że chciałem polepszyć sobie trakcję na mokrym.
Użytkuje to auto jako auto do jazdy codziennej. W zawieszeniu (oprócz tych tulejek) ja ani poprzedni właściciel nic nie robił. Auto przyjechało do Polski z przebiegiem 100tys, aktualnie ma nalatane 160tys i ostatnio na przeglądzie facet nie miał się do czego przyczepić i sam się zdziwił, że zawieszenie jest w tak dobry stanie. Stacja w ASO FIATA/Alfy.
Może dlatego, że nie przelatuje przez dziury, przejazdy przez torowiska etc z prędkościami rzędu 120km/h. Staram się omijać dziury, a jak się nie da to zwalniać prawie do zero.

---

O i tu jest pies pogrzebany. Masz zupełnie inne podejście do codziennego użytkowania auta, niż ja i stąd inny trochę odbiór takiego auta. Ja, gdybym miał zamiar mieć coś, co zasuwa - nie kupiłbym GTA, bo właśnie należy nią delikatnie jeździć, żeby żyła długo. Mój znajomy, zagorzały miłośnik wszystkiego, co jest spod znaczka Alfy, jeździ GTA "normalnie". Czyli jak się da to pedał do ziemi i lecimy. Bez katowania, ale daje jej w palnik. Jak są jakieś dziury - to jedzie tak, jakby jechał innym samochodem, a nie 156-ką. I u niego lista awarii tego samochodu przyprawiłaby potencjalnego Kowalskiego o zawał. Zepsuło się chyba praktycznie wszystko z przeniesienia napędu, zawias regularnie wymieniany co 30 tysięcy kilometrów, przy zmieleniu dyfra wywaliło dziurę w skrzyni biegów (a zmielił się w prymitywnie prosty sposób - na wyboju koło podskoczyło, oderwało się od ziemi, akurat auto przyspieszało więc dostało obrotów, a jak wylądowało na asfalcie to było słychać tylko jeb i spod auta wyleciały aluminiowe i stalowe większe i mniejsze części). Ja równolegle ujeżdżałem auto, które teoretycznie powinno się rozsypać w pył. Właśnie V6 Forda. Dostawał w dupę niemiłosiernie. Zero przejmowania się dziurami i innymi takimi rzeczami. Auto było do NORMALNEJ jazdy bez przejmowania się nim. Przez 60 tysięcy kilometrów nie wymieniłem w nim NIC z wyjątkiem klocków hamulcowych i oleju + filtry. NIC, to znaczy nic. Żadnych nadgryzionych chłodnic i innych cudów. Mój Ford był w dodatku 7 lat starszy od owej GTA. I nic się nie zepsuło.
Jeżeli ktoś twierdzi, że Mondeo MK3 albo Focus źle się prowadzą - to powiem otwarcie - gówno wie o prowadzeniu się aut FWD. Życzyłbym sobie takiej pracy zawieszenia i jednocześnie takiej trwałości np. w Alfie 147.

Jak ten znajomy ma na imię Michał, to wiem jak jeździ bo to prawie rodzina :)
Ja zasuwa tam gdzie wiem, że mogę - szkoda mi auta po prostu.
Nie wiem jakie miałeś zawieszenie w Mondziaku.
U mnie siedzą B8 i na 17" po fest dziurach nie jest za przyjemnie.
Może faktycznie 156 jest delikatna i mniej pancerna niż Mondeo, ale moim zdaniem Mondeo nigdy nie będzie miało tego czegoś co ma Alfa, a szczególnie GTA SW - tego wyglądu ;)

Ale założyciel tematu chyba w ogóle nie bierze pod uwagę GTA to chyba nie ma co ciągnąć tego off'a dalej.