"...Panowie, bylem u 2 ZNAJOMYCH chirurgow z ktorymi moja babcia nie jedna wodke wypila (40 lat pracy w szpitalu jako kierownik pralni). Obydwaj powiedzieli, ze nie ma problemu podpisza mi co ja chce tylko ze nic nie wygram. To , ze mnei boli to ich (ubezpieczycieli) ch** obchodzi, a dzisiaj jak takie sprawy sa nagminne to do glupiego palca ubezpieczyciel powoluje wlasna komisje lekarska."I tu się lekarze mylą... Moja żona 3 lata temu miała podobną sytuację i bez problemu wywalczyła od ubezpieczyciela sprawcy ponad 8 tys za uraz odcinka szyjnego kręgosłupa. Trzeba było tylko chodzić do ortopedów i na rehabilitację. Auto sprzedaliśmy za 2.200 zł. a firma wypłaciła 7 tys (szkoda całkowita). Warto powalczyć o swoje! Powodzenia