U mnie dodatkowo przy tych Monrołach jak auto stoi na równym, to pomiędzy zwoje nie mieści się nawet mały palec, co skutkuje tym, ze przy jeździe po nierównościach sprężyna dobija i mam takie piękne głuche pierdyknięcie z zawiasu.
Printable View
U mnie dodatkowo przy tych Monrołach jak auto stoi na równym, to pomiędzy zwoje nie mieści się nawet mały palec, co skutkuje tym, ze przy jeździe po nierównościach sprężyna dobija i mam takie piękne głuche pierdyknięcie z zawiasu.
Jak auto dobija na nierównościach to znaczy, że już zawieszenie jest wyeksploatowane. Założę się, że tej samej wysokości sprężyna ale nowa oraz nowy amortyzator i nie byłoby problemu. Poza tym jak droga jest taka garbata to może warto by po niej jechać wolniej?
Pewnie też bym tak pomyślał, gdyby nie fakt, że w tamtym roku robiłem cały zawias (no skłamałbym - amorki nie ruszane). Ale jak masz parę mm pomiedzy zwojami to nie ma takiej siły, żeby Ci zawias nie dobijał. Przednie koła praktycznie chowają się w nadkola. A chyba zdajesz sobie sprawę, że za wysokość odpowiada jedynie sprężyna, oczywiście przy założeniu, że amorki są ok (nie zablokowane, seryjne etc.).
U mnie tak samo monroły się zsiadły że tragedia jezdzić i dobija na dołach. Teraz myśle kupić kayaby.
Pewnie amory już nie dają rady skoro nie wymieniałeś. Zdziwiłbyś się ale po wymianie amorów auto potrafi się unieść. Miałem tak w poprzednim aucie. Czuć też to było np. przy zjeżdżaniu z krawężnika, gdzie auto potrafiło dobić przy zjeździe, po wymianie amorków zero dobijania. Teraz w alfie też mam podobne odczucia pewnie amorki przydałoby się zmienić bo podejrzewam, że od nowości jeszcze nie były ruszane a przebieg 188k km.
Jak założysz gazowe kompet nowe to napeawno troche sie podniesie. Ale nie zmienia to faktu że amaorek nie ma wpływu na zsiadanie się spręzyny.
Amortyzator gazowy pcha z jakąś tam siłą, ale jest to siła do pokonania rękami. Mamy takie 2. Alfa 166 w automacie waży 1,7 tony. Podniesie?
Obstawiam, że nie.
Przy lekkich autach czasem jest taki efekt, pod warunkiem że sprężyna sprawna. Generalnie amory zapobiegają nurkowaniu i bujaniu, więc efekt przy zjeżdżaniu z krawężnika jest. Ale nie podnoszą auta :)
Wierz mi, przerabiałem już różne opcje w 166...
To nie chodzi o podniesienie auta amorami tylko poprostu nowe mają więcej gazu i się tak nie ściskają. Co za tym idzie sprężyna też nie musi się bardziej uginać. A tak poza tym 166 to chyba bardzo specyficzne auto bo pierwsze słyszę, aby w aucie wymieniać sprężyny jeśli nie są pęknięte. Na forach innych marek takie tematy praktycznie nie istnieją, każdy się raczej zastanawia nad wymianą na obniżające...
Ja wymieniałem w starej, bo mi jedna pękła. W nowej, bo miałem obniżane, a nie chcę. Myślę, że problem "siadania" sprężyn w 166 dotyczy głównie sprężyn nieoryginalnych, które ktoś przeliczył na 2.0TS w manualu i nie dają rady w 100-200kg cięższym aucie (patrz monroe Danusa) albo ze słabej jakości zamienników.
Ty chyba mało aut w życiu miałeś :)
W poprzedniej VB wymieniałem bo leżała, w ojca Focusie wymienione, w obecnym puntolocie czekają na wymianę bo dupa się ciągnie po ziemi, a o dziwo nie są pęknięte i mają 2 miesięczne amorki. W alfie wymieniane były pomimo faktu, że nie były uszkodzone / złamane / pęknięte, natomiast samochód siedział tak samo nisko jak teraz przód i wierz mi, alfa obniżona o -30mm to przy moim obecnym przodzie to wóz drabiniasty (sprawdzane organoleptycznie). Jak to stwierdził Qba na zlocie, wygląda na co najmniej -60mm.
Tak swoją drogą to te moje Monroe SP2251 są niby dla 2.0TS i całej serii 2.4JTD... Ciekawe co za "inteligent" to liczył.