Witam:) Nie, nie jest to zbieg okoliczności. Rezerwacja znikła, samochód stoi pod domem.
Zacznę może od edycji moich postów. Właściciel SuperAlfy.pl je czytał, tak jak czyta nasze forum. Nie ma w tym nic dziwnego. Prawdziwy powód, dla którego GT z pierwszego postu, mimo mojej rezerwacji, nie trafiła do moich rąk poznałem podczas naszego kolejnego spotkania. Nie było to cofanie. Poza tym nie wycofuje się z tego, że uważam, że miałem ogromne podstawy do tego, by czuć się rozczarowanym, źle potraktowanym. Z drugiej strony, obiektywnie mówiąc, trochę przesadziłem też z całym opisem tej sytuacji. Być może dlatego, że w pewnym momencie straciłem już wszelkie nadzieje na znalezienie porządnej GT. Na rynku, na tamtą chwilę , nie było ani jednej czarnej niebitej:) Na kogo więc miałem liczyć jeśli nie na superalfę? Stąd moje oburzenie. Z tematu usunąłem wątki mogące być potraktowane jako obraźliwe, uszczypliwe, pisane pod wpływem zbędnych emocji. Młody jestem, zdarza się.
Przejdźmy dalej, bo z mojej strony winien jestem sprostowanie. Niestety wskutek bana nie miałem jak tego opisać. Po całej tej sytuacji ponowny telefon od Pana Roberta, że ma kolejną GT, wyposażenie to samo + navi. No nie ukrywam, że byłem tym bardzo zaskoczony i że miałem bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony zostałem źle potraktowany, z drugiej pojawiła się cicha nadzieja, że może akurat uda się trafić na dobry egzemplarz. Po zastanowieniu stwierdziłem, że w sumie dlaczego miałbym nie spróbować, nie interesuje mnie przecież od kogo kupuje samochód, byle był dobry. Pan Robert na siedzeniu pasażera przecież siedział nie będzie, w wyposażeniu też nie widziałem by był:)
Oczekiwanie na samochód trwało kilkanaście dni. W końcu doszło do oględzin. Tym razem była to zupełnie inna bajka. Potraktowani zostaliśmy tak jak powinno to wyglądać- miło, uprzejmie, rzeczowo, konkretnie, bez pośpiechu. O cenie nie piszę, bo ta została ustalona sms-owo, więc opcję targowania mieliśmy już za sobą. Rodzice coś tam próbowali jeszcze uszczknąć, ale to już kwestia charakteru:) Coś tam w każdym razie się udało.
Samochód był zgodny z opisem, bez najmniejszej niespodzianki. Wymieniono rozrząd, płyny, opony, klocki, tarcze, przegub, porobiono zawieszenie. Wszystko super.
Tym razem odjechałem jako klient zadowolony. O stanie samochodu napiszę za miesiąc, bo wiadomo, że teraz nie ma za bardzo do tego podstaw. Na chwilę obecną super. Sam samochód niedługo znajdzie się w dziale "Nasze Belle". Szkoda, że to wszystko odbyło się tak miło dopiero za drugim razem. Przyznam jednak, że rekompensata ze strony Pana Roberta jest o wiele lepsza niż się spodziewałem. Za praktycznie te same pieniądze dostałem o wiele lepszy samochód.
Z grona klientów niezadowolonych przechodzę do grona tych zadowolonych.