Napisał
Tomek_KRK
Myślę, że niepotrzebnie się unosisz, mając przed oczyma tylko i wyłacznie koszty eksploatacji 156 1.8 TS-a, który to model nie należy do najszczęśliwszych pod kątem generowania kosztów eksploatacji. I łudzisz się, że wszystkie defekty auta kupionego jako nowe dealer Ci usunie w przeciągu 3 lat, robiąc piękny uśmiech, kłaniając się w pas i przepraszając, że w ogóle zmuszony byłeś oddać auto do naprawy. Mojemu osobistemu sąsiadowi już 3-ci tydzień roczna Skoda Yeti swoi w serwisie w Koszalinie (a to jest raczej daleko od Krakowa), bo trwa tam pisanie doktoratu na temat, czy koło dwumasowe mogło paść po 32 tysiącach kilometrów z powodu nieprawidłowej jego eksploatacji. I jest to 3-cia POWAŻNA naprawa tego auta, ale nie wiadomo czy będzie to naprawa rozliczona w ramach gwarancji. I już widzę Twoją szczęśliwą minę, jak do swojego wymarzonego, wychuchanego, nowego auta będziesz musiał u dealera dołożyć kwotę np. 7 tysięcy złotych, żeby mieć dalej gwarancję na samochód, a swoich praw dochodzić w sądzie...
Myślisz, że to jest jednostkowy przypadek? Bzdura! Im nowsze auto kupisz i im krócej obecne na rynku, tym masz większą zagadkę - pt. co tym razem spieprzono na drodze projektant -> dział finansowy -> proces produkcyjny -> gotowy produkt. I ludzie bujają się potem po serwisach z takimi przypadkami, jak wyżej wymieniony, dziwiąc się, jak to jest, że ktoś śmie im wmawiać takie bzdury. A dealer ma miesiąc (!!!) na rozpatrzenie roszczenia gwarancyjnego. I jak będzie miał takie widzimisię, to Ci odda auto 30-go dnia od momentu przyjęcia go na naprawę gwarancyjną.