A wystarczy dopisać "Powyższe to moja subiektywna opinia" i prawnicy mogą naskoczyć.
Printable View
Dlatego uważam, że warto dozbierać (dopożyczyć) te kilka tysięcy więcej i dołożyć do auta z półki cenowej, gdzie łatwiej będzie o sprawdzony egzemplarz.
Bo finalnie może okazać się, że te kilka tysięcy i tak trzeba będzie dołożyć. Tylko już w doprowadzenie do właściwego stanu auta kupionego w "atrakcyjnej" cenie.
Co do dywaników... Ciekawe czemu nie są oryginalne. Przecież 137 tysięce kilometrów nalotu nie powinno ich zużyć. Za to przy odpowiednio większym przebiegu mogły dostać w kość. Moja Bella ma lekko ponad 200 tysięcy przebiegu (a licznikowo 125 tysięcy ;) ) i ślady zużycia dywaników są zauważalne. Może w tej co ma licznikowe 137 tysięcy ślady zużycia były już na tyle znaczne, że zbytnio intrygowały. Chociaż skoro przebieg jest udokumentowany, to może po prostu piłkarz na treninigi w piłkarskich korkach jeździł (albo modelka/businesswomen w szpilkach) i to pewnie dlatego.
Na pewno trzeba to auto bardzo dokładnie sprawdzić.
Wsadzę kij z mrowisko trochę: może lepiej dać za auto 22 tysiące i włożyć w remont 8 tysięcy- wtędy będziemy mieć pół nowego auta, niż wydać 30 tysięcy i czekać kiedy wyjdą buble?
No tylko trzeba chcieć się bawić i mieć kogoś ogarniętego w Alfach.
Tylko, że za 8 tyś pół auta nie wymienisz...:-P
Wystarczy, sprzęgło + dwumas, oleje, rozrząd, dpf,klapy,egr i np. turbo i już kręcisz się niebezpiecznie w okolicy 8 tyś zł :-)
To wszystko co piszecie rzecz względna- jeżeli auto jest w fatalnym stanie to oczywiście, że 8 tysięcy nie wystarczy.
Ja tu mówie o przykładzie "auto wygląda dość dobrze, ale mechanicznie kuleje". Wtedy właśnie klapy, DPF, EGR, oleje, rozrząd itd robi się za te "niebezpieczne" 8k zł i masz wszystkie typowe usterki załatwione raz na zawsze.
A tak, kupisz auto za większą kasę i prędzej czy później trzeba będzie zrobić te rzeczy... Moim zdaniem jest to rozsądniejsze. Wszystko sobie można policzyć przecież i wyjdzie, czy się opłaca czy nie.
Jak kupi ktoś zadbany egzemplarz to tak czy siak trzeba będzie w niego władować kasę jakąś- chociażby rozrząd, oleje filtry... z tego robi się dodatkowa górka, czyli 8k zapłacone od razu + to co i tak trzeba zrobić. A wcześniej wydając 8k mamy pewność, że to co kupiliśmy jest nowe i na pewno wytrzyma więcej.
Każdy przecież i tak zrobi jak chce- ja tylko przedstawiam swój tok myślenia.
Ogólnie chcę kupić auto pewne, ale wymagania mam dość małe. Rocznik może być 2005, silnik nawet 120 KM. Czy za takie wymagania nie wystarczy zapłacić 23 tys?
Co do auta które wstawiłem, to już mi się go odechciało, ale z ciekawości mnie nurtuje trochę jakie tam przekręty poszły. Może ktoś sprawdzi jego vin? ZAR93900007055115
Masz duzo racji, kolego. To rozsadne podejscie. Tylko wymaga checi i cierpliwosci w "odchwaszczaniu".
Wysłane z mojego Venue 7 3730 przy użyciu Tapatalka
Dodano po 5 minutes:
Myślę, ze można cos znaleźć. Tylko trzeba mocno poszukać. Sam spotkałem się w tej kwocie z krajowa AR159 1.9 jtdm od pierwszego właściciela. Kupiona w polskim salonie. Ale ktoś mi ja sprzed nosa sprzatnal :-( . Co do numeru VIN - mamy na forum wątek, gdzie można poprosić kolegów o sprawdzenie.
Pozdrawiam,
Arek
Wysłane z mojego Venue 7 3730 przy użyciu Tapatalka
Dodatkowo dla aut rejestrowanych w Polsce można uzyc nowej bazy historiapojazdu.gov.pl
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
A od kiedy wprowadzano do niej dane?
Pozdrawiam,
Arek
Wysłane z mojego Venue 7 3730 przy użyciu Tapatalka