Napisał
Zenonzlasu
Wolę być laweciarzem. O wiele. Będąc laweciarzem, nie siedzę ludziom (tak, ludziOM, nie ludzią) na zderzaku, nie daję długimi po oczach, nie jeżdżę 140 po zabudowanym, nie siedzę na zderzaku komuś, kto w zabudowanym ośmiela się jechać przepisowo, nie jadę po pijaku, nie robię tetrisa, używam kierunkowskazów, nie zajeżdżam celowo drogi z hamowaniem, nie żrę białka i dopalaczy, nie napierdzielam umpa-umpa z subwoofera na trzy przecznice, nie chleję do upadłego co weekend i nie drę ryja po nocy na całe osiedle, nie mam tatuaży, potrafię powiedzieć znowu się coś zepsuło zamiast kurwa w chuj sie coś zjebało, potrafię czytać i pisać.
O niebo lepiej jechać na lawecie, niż mieć kałdi.