Tak dla porównania jak wygląda obsługa w ASO popularnej koreańskiej marki, nie żadnym tam premium, w Hyundai-u. Nowe auto odebrane zimą w salonie w Warszawie. Po ok miesiącu przy porządnym pierwszym wiosennym myciu zauważyliśmy dwie niedoróbki z linii produkcyjnej. Pojawiał się na chwilę losowo check engine. Usterka zgłoszona w innym salonie we Wrocławiu. Przyjechaliśmy, zrobili w umówionym czasie oględziny i diagnozę auta. Trwało to ok. 1,5 godziny. Przychodzi pracownik i informuje: usterki zdiagnozowane, udokumentowane i zgłoszone do centrali Hyundaia, autem można jeździć, w ciągu dwóch dni potwierdzą czy będzie to w ramach gwarancji i kiedy. Dzwonią na drugi dzień, potwierdzają, że wszystko będzie na gwarancji, ale bardzo przepraszają, bo nie ma w magazynach jakiegoś modułu (coś od instalacji mHEV), muszą go ściągnąć i potrwa to ok. 2 tygodni. Kolejny kontakt dokładnie po 17dniach. Dzwonią umówić się na naprawę. Pytam, czy dostanę zastępczy na czas naprawy. Oczywiście. Od razu bez żadnego proszenia. Pani umawia na pasujący mi termin i chwilę później przeprasza znowu bo na ten termin ma już tylko dostępne zastępcze i20. Bardziej mi zależało na terminie, więc ok. Finalnie auto odebrane na drugi dzień, chociaż wstępnie mówili nawet o 3-4 dniach. Po tym co tu koledzy pisali o obsłudze w marce premium szykowałem się na jakąś batalię z ASO a poszło powiedziałbym normalnie.