A ileż to oszczędności 200/300 zł ? Ja bym wymieniał wszystko, aby nie żałować i korzystać do woli :]
Printable View
A ileż to oszczędności 200/300 zł ? Ja bym wymieniał wszystko, aby nie żałować i korzystać do woli :]
No właśnie ile ?
Odbiegając trochę od tematu, jakich części (o rozrząd chodzi) użyć, które są najlepsze ?
Słyszałem o paskach Gates'a, co z firmą Contitech ? SKF, INA, Ruville ?
//Edit
http://allegro.pl/item724796731_rozr...6_1_8_16v.html
Tutaj jest aukcja z paskiem Gates'a oraz napinaczem i rolką INA.
Cena wyjątkowo dobra. Myślicie, że warto się skusić ?
Pzdr.
Polecam pasek Dayco, rolka, napinacz SKF lub Ruville, sprawdzone.
P.S. Na pierwszym montażu widuję tylko Dayco i SKF.
witam.
od początku aktywności na forum, muszę uderzyć do Was z zapytaniem.
jak widac, mam 156-tke 1.6 16v, i tradycyjnie już problem z wariatorem... chyba.
no właśnie, i tu chciałbym się upewnić, zapytując bardziej doświadczonych użykowników.nie żebym był totalnym laikiem, bo robilem już troche rzeczy przy autach swoich i cudzych, ale tu akurat nie czuję się najpewniej.
sytuacja wygląda tak : odpalam silnik (właściwie bez różnicy czy ciepły czy zimny) , klekotanie jest przez 1-2 sekundy i znika.silnik chodzi ładnie, ale gdy przegazuję (stojąc w miejscu) ponad 3000 obr to zaczyna klekotac. momentami, klekotanie jest mniej donośne, a za chwilę znowu głosniejsze. nieraz po którymś z kolei przegazowaniu ustaje całkowicie, a pózniej znów wraca.tak samo jest podczas jazdy, raz klepie, raz nie.
klekot dochodzi głównie z okolicy korka wlewu oleju, czyli możnaby uznać ze z wariatora, ale jednak wolałbym się upewnić i poznać opinie kogoś kto to przerabiał, i byłby w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi ze np. jest to skutek uszkodzonego wariatora, a nie np. szklanki.
jeśli to na pewno wariator, to poprostu kupie nowy i wymienie wraz z rozrządem który i tak będę zmienial w najbliższym czasie.
z góry dziękuję za odpowiedzi.
No tego na odległość nikt Ci jednoznacznej odpowiedzi nie udzieli ale przy wymianie wariatora można też looknąć na szklaneczki i na krzywki wałków rozrządu czy nie są wytarte a popychacze nie ubite.
niby tak, ale czy szklanka/i nie stukałyby cały czas?
zastanawia mnie właśnie to, ze raz klepie, a raz nie, i jest to chyba uzależnione od przekroczenia pewnych obrotów.
hmm, byc może dzisiejsze obserwacje, będą jakąś wskazówką.
musiałem pojeżdzić dziś po urzędach, i stwierdziłem , ze faktycznie jak odpalę i bede jechał prędkością patrolową, to nie klepie, a jak tylko podniosę obroty powyżej okolo 2000, to zaczyna klepać.co ciekawsze, jak już tak sobie klepie, dajmy na to po jezdzie, wystarczy że zgaszę silnik, i dosłownie za sekundę odpalę, i nie klepie (oczywiście zaczyna, po przegazowaniu)
jako że mnie to zaciekawiło, ruszyłem do garażu na rekonesans. doszłem do wniosku ze klekotanie zaczyna się, w momencie otwarcia się zaworu puszczającego olej na wariator, dokładnie w momencie pojawienia się napięcia na zaworze, zaczyna klekotać, ale niestety gdy napięcie znika, klekocze dalej.po zgaszeniu i ponownym odpaleniu odgłos ustaje jak pisałem.
skleciłem sobie taką teorie, ze w momencie otwarcia dopływu oleju, koła zębate w wariatorze chcą sie zazębic, ale pewnie są zjechane, więc klekoczą, zamiast się zazębic, natomiast gdy dopływ oleju zostaje zamknięty, to zębatka nie cofa sie i klekocze nadal.hmm... tylko wlaśnie dla czego się nie cofa...?
co o tym sądzicie?
i jak panowie? jakieś sugestie?
Nie cofa się bo sprężynce się zdechło? Do Twojej teorii pasuje :P
heh niby tak, ale dziś był kolejny eksperyment. odłączyłem zawór puszczający olej na wariator.skoro olej nie popycha zębatki w wariatorze, to silą rzeczy nie powinien klepać. i tu zagwozdka, bo niestety klepie.
właściwie klepie hmm... moze nie jest to typowe klepanie, bardziej skłaniałbym się ku terkotaniu.wydaje mi się że szklanka stukałaby sobie w nieco wolniejszym rytmie ( cos w stylu "typ typ typ" natomiast u siebie słyszę "trrrrrrrrr"
kurde Panowie podsuńcie jakieś pomysły, co sprawdzić, gdzie spojrzeć etc.
chciałbym się upewnić co muszę wymienić, bo z drugiej strony, bez mala 4 stówki za wariator to nie w kij dmuchał, a jak jeszcze się okaże że to nie to...
Stukot szklanki jest bardziej metaliczny, wolniejszy i rytmiczny, czasem cykający, a wariatora bardzo "dieslowaty". Jak masz padnięty wariator, to co byś nie zrobił to Ci będzie klepał. Poza tym to łatwo poznać - autko słabiej ciągnie w niskim przedziale obrotów.